Kampania z Janem Brzechwą, politycznym rozwodem i sondażem od drużby weselnego

Kampania z Janem Brzechwą, politycznym rozwodem i sondażem od drużby weselnego

Na  niedzielnej konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej wystąpił … Jan Brzechwa. Stało się to za sprawą Leszka Zegzdy. Kandydat na prezydenta Nowego Sącza skradł całe show zarówno w Krakowie jak i w Nowym Sączu wystąpieniem, w którym przekonywał dlaczego warto na niego głosować . Zegzda dziarsko wbiegł na scenę,  gestykulował,  zagrzewał do walki o wyborczy wynik, kipiał energią. Nie wiemy czy brał lekcje od samego Baracka Obamy, ale widać było, że na pewno zadanie odrobił. Znawcy mowy ciała raczej nie mieli szans dopatrzeć się u niego tak powszechnych wśród sądeckich polityków postaw zamkniętych i symptomów niepewności.  Styl rządów obecnej władzy Zegzda ocenił i podsumował wierszem „Leń” wplecionym w przemówienie  a następnie ponowił wcześniej składane obietnice: szybkiego uruchomienia usługi wytchnieniowej dla opiekunów osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych,  wsparcia w kwocie 500 zł dla każdego dziecka niepełnosprawnego i pomocy dla seniorów opatrzonej hasłem „złota rączka” której ideą jest stworzenie centrum nieodpłatnych usług konserwatorskich dla tych, którzy sami nie potrafią wymienić sobie zamka w drzwiach albo uszczelki w baterii zlewozmywaka. Obiecał zadbać o to, aby Nowy Sącz był ciekawym miastem dla młodych i atrakcyjnym dla turystów i oświadczył, że Koalicja Obywatelska idzie po władzę.

Z lewej strony sceny politycznej powiało chłodem. Działacze SLD chcą rozwodu z człowiekiem, który od dziesięcioleci był twarzą sądeckiej lewicy. Chodzi o Kazimierza Sasa, niegdyś posła SLD, obecnie – radnego miasta, który dał się zaprosić na wyborczą listę Krzysztofa Głuca. Głuc jest uważany za „człowieka Ryszarda Nowaka”, Nowak przez trzy kadencje związany był z Prawem i Sprawiedliwością trudno więc dziwić się, że polityczny flirt Sasa i Głuca nie przypadł do gustu partyjnym kolegom tego pierwszego. Wnioskują o pozbawienie go partyjnej legitymacji zarzucając mu, że „prowadził podwójną grę”. Sas zapowiedział, że będzie bronił swojego członkostwa w partii i zapewnił, że jego serce nadal mocno bije po lewej stronie. SLD czuje się zdradzone, a Sas twierdzi, że to nie zdrada. Tak to czasem w małżeństwie bywa. Na jest separacja. Jeśli małżeństwo ma przetrwać, będzie pewnie potrzebna terapia. Dla przeciwwagi – w ciepłej atmosferze kandydat lewicy Rafał Skąpski spotkał się z Józefem Antonim Wiktorem, który 16 lat temu udowodnił, że kandydat SLD w Nowym Sączu może wygrać wybory. „Idę Twoją drogą Panie Prezydencie” – oświadczył.

Iwony Mularczyk konsekwentnie wszędzie pełno. Jeśli ktokolwiek na Sądeckiej Ziemi opanuje zdolność bilokacji, stawiamy na to, że pierwsza zaprezentuje tę umiejętność małżonka posła Arkadiusza Mularczyka. Wystąpiła do Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z wnioskiem o wsparcie finansowe na rewitalizację Kamienicy, stworzenie przy niej plaż i basenów,  obiecała, że postara się o schronisko dla bezdomnych zwierząt w Nowym Sączu,  spotkała się z działkowcami i zaprezentowała się w Gnojniku u boku ministra Adamczyka na konferencji prasowej na której  obiecał dwie rzeczy: pieniądze na budowę drogi „sądeczanki” i budowę sądeczanki  pod warunkiem, że w samorządach będzie zgoda na jej przebieg. Wcale nie między wierszami napomknął, że kandydaci PiS taką zgodę gwarantują.

Krzysztof Głuc  podczas konwencji swojego komitetu wyborczego kusił, aby postawić na „miasto współzarządzane” . Zapewnił, że jeśli wyborcy powierzą mu prezydenturę, będzie wszystkie ważne dla Nowego Sącza decyzje konsultował z mieszkańcami. Aktywnie włączył się w dyskusje internautów odwiedzających jego wyborczy profil na Facebooku.  Nie liczyliśmy, ale obstawiamy, że jedno z pytań na które  Pan Krzysztof najczęściej odpowiada brzmi mniej więcej tak: „ czy jeśli zostanie Pan prezydentem, to miastem nadal będzie rządził Ryszard Nowak”.  Krzysztof Głuc uparcie odpowiada: NIE.  Zadano mu też pytanie o „sądeczankę”. Z odpowiedzi  Krzysztofa Głuca minister pewnie nie byłby zadowolony… „Pan Minister Adamczyk powiedział, że najwcześniej za 4 lata Sądeczanka powstanie, mówiąc jednocześnie, że to samorządy lokalne powinny się dogadać. One nie mają z tym problemu, a tak naprawdę całość decyzyjności jest po stronie Warszawy. Jasno deklaruję, że jeśli będę Prezydentem, zmobilizuję samorządy dolin Dunajca, Popradu i Kamienicy do stałej akcji lobbyingowej na rzecz tej inwestycji” – napisał.

Małgorzata Belska podzieliła się w mediach społecznościowych miłą dla niej wiadomością nadesłaną przez drużbę weselnego Marcina Ćwiklika. Podajemy dalej: „Postanowiłem przeprowadzić niezależny sondaż przedwyborczy, ponieważ wszystkie inne są zależne. Badanie przeprowadziłem na 51 osobach w wieku 21-55 , podczas meczu Sandecji z Miedzią , podczas kolejki w Biedronce , oraz przy kasie biletowej w Kinie Helios , zapytałem tez Pań z obsługi stacji benzynowej Lotos na ul. Zielonej oraz dziewczyn sprzedających w McDonald Drive. Oto wyniki : Małgorzata Belska – 27 głosów, Ludomir Handzel – 13 głosów, Iwona Mularczyk – 9 głosów, Leszek Zegzda – 1 głos, niezdecydowani – 1glos  Reszta odpadła w przedbiegach „.  Zrobiło się podwójnie miło, bo 30 września Pani Małgorzata  wraz ze swoim mężem świętowała 18 rocznicę wspólnej drogi przez życie.  A co obiecała swoim wyborcom? Też 500 plus. Tym razem dla każdej osoby z I grupą inwalidzką stwierdzając że  jest to miejski obowiązek. Zapewniła też, że chce  obniżyć ceny wody  w Nowym Sączu  i „obudzić sądeckich parlamentarzystów i radnych sejmiku” . Przekonuje, że zamiast spać, powinni razem z władzami miasta walczyć o „sądeczankę” i inne pilne sprawy.

Ludomir Handzel patrzy na sądeczan z każdego niemal płotu. Koalicja Nowosądecka zainwestowała krocie w bannery i plakaty . Czy to dobra inwestycja? To się okaże. W sondażach, które pojawiają się tu i ówdzie Handzel zwykle jest  na podium. Czasem z konkurentem z Koalicji Obywatelskiej, czasem z konkurentką z PiS, innym razem z Krzysztofem Głucem. Może działają bannery , może niezwykła mobilizacja elektoratu Ludomira Handzla, może wreszcie on sam przekonał sądeczan że skoro o włos przegrał z ustępującym prezydentem, to na zwycięstwo w najbliższych wyborach są spore szanse.

Jerzy Gwiżdż uważnie się przygląda i gdzieniegdzie strzela słowem.  Po głośnej konferencji w Gnojniku na której minister Adamczyk kusił sądeczanką i kusił do oddania głosu na kandydatkę PiS, Jerzy Gwiżdż napisał do niego list. „Czy przyrzeczona publicznie przez Pana budowa „sądeczanki” będzie aktualna także wtedy, gdy kandydaci PiS nie wygrają wyborów samorządowych? W którym roku „sądeczanka zostanie oddana do użytku”?   – dopytuje obecny wiceprezydent. Napisał też list do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego, w którym zaproponował  aby w Parku Technologicznym Branville, który wystawiony jest na sprzedaż utworzyć zakład opieki leczniczej, oddział rehabilitacyjny oraz  ośrodek dziennego pobytu osób niepełnosprawnych. „Doszło do sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy i wszystko wskazuje na to, że pieniądze te nie zostaną zwrócone. Obiekt świeci pustkami i niszczeje.  Uważam, że szybko trzeba przeciwdziałać zmarnowaniu pieniędzy publicznych, a nikt do tej pory nie przedstawił lepszego pomysłu na wykorzystanie tego obiektu niż ten, który opisuję” – przekonuje.

 

Reklama