– Może istnieje stereotyp, że fitness nie jest dla ludzi ze wsi? – zastanawia się Monika Jankowska z Jasiennej. W Dzień Kobiet Monika zrobiła prezent sobie i innym wcielając w życie swój pomysł zrodzony z pasji. Skrzyknęła kilkanaście kobiet w różnym wieku i przekonała je, że warto walczyć o zdrowie. Zaczęło się dziać: tętno w górę, rozmiar w dół, kondycja do przodu i można przestać nerwowo liczyć kalorie, bo jest okazja palić je w miłym towarzystwie, a na dodatek rzut beretem od domu. Ale Monika ma niedosyt. Uważa, że kilkanaście osób to stanowczo za mało.
Monika Jankowska jest absolwentką Instytutu Kultury Fizycznej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu i jak mówi – to na studiach złapała bakcyla inspirowania ludzi do zdrowego, aktywnego stylu życia.
Są tacy panowie i takie panie, którym obowiązki związane z pracą na roli dają większy wycisk niż najbardziej zawzięty trener na siłowni. Ale są i tacy, którym ruch bardzo by się przydał, bo jedyne, co sadzą, to cztery litery w fotel, a plon z tego kiepski: oponki i bolesne łupanie w kościach. Problem w tym, że zorganizowany „wycisk” trochę daleko…
–Aby skorzystać z oferty fitness lub siłowni trzeba byłoby jechać do miasta. Poza tym kobiety bywają zawstydzone… Dlatego wpadłam na pomysł, aby zrobić coś takiego w naszym własnym gronie i w zacisznym miejscu – tłumaczy „gospodyni” kameralnego fitness-klubu z Jasiennej.
– Ufam, że przyjdzie więcej osób, chociaż nie reklamowałam tej inicjatywy – dodaje Monika Jankowska.
Ma nadzieję przekonać ludzi, że warto mieć do siebie dystans i nie słuchać gdy jakiś złośliwy chochlik podpowiada, że lepiej zostać w domu, w fotelu.
– Chciałabym, aby mieszkańcy okolicy przekonali się, że nie ma czego się wstydzić. Jak ktoś wygląda, jak się rusza – to nie ma znaczenia. Nie każdy musi wykonywać ćwiczenia idealnie. Zajęcia polegają na tym, żeby wspólnie zrobić coś dla zdrowia, czasem pośmiać się. Jest zabawnie, ale ciężko pracujemy. No i najważniejsze: po tak spędzonym czasie człowiek od razu lepiej się czuje – zapewnia instruktorka.
– Chętnie korzystam z takich zajęć. Dobrze wpływają na moje samopoczucie, a w dodatku mam możliwość pracy nad sylwetką – mówi jedna z już przekonanych pań – Elżbieta Mocek.
– Zdrowy styl życia jest dla mnie ważny. Będę chodzić na fitness. Plusem jest to, że te spotkania nie kolidują z moimi zajęciami domowymi. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze do nas dołączy – dodaje.
Ewelina Szewczyk ma podobną opinię.
– Całymi dniami siedzę za biurkiem. Chcę się poruszać dla lepszego samopoczucia. Będę próbowała tak zorganizować sobie czas, aby przynajmniej na jedną godzinkę w tygodniu wyjść z domu. Siedzenie w domu przed komputerem, to nic zdrowego, dlatego polecam wszystkim, aby zamiast siedzieć na czterech literach dołączyli do nas. Jest okazja porozmawiać ze znajomymi, rozerwać się, a przy okazji zadbać o siebie – mówi Ewelina.
tekst i zdjęcie: Alicja Augustyn