Jaki był, czy jest potrzebny sport w Nowym Sączu

Jaki był, czy jest potrzebny sport w Nowym Sączu

Jaki był sportowo 2019 rok w Nowym Sączu? Różny, nawet bardzo. Sukcesów było jak na lekarstwo, a oczekiwania duże.

Gwiazda miasta, czyli Sandecja nie spełnia oczekiwań kibiców, ale też samych zawodników, działaczy, mieszkańców. Spore nakłady na klub jak na razie nie przynoszą efektów. Wciąż o stadionie tylko się mówi, dyskutuje, opowiada, choć jakieś światełko w tunelu niemożności się pojawiło. Piłka nożna na Sądecczyźnie ma się słabo. Inne drużyny to IV liga, w tym rezerwy Sandecji, lub niżej.

Jedyne co cieszy, to gra juniorów klubu znad Kamienicy, czyli z ul. Kilińskiego. Może po latach posuchy znów zagrają w Centralnej Lidze, w każdym razie jest szansa.

W innych dyscyplinach jest równie mizernie. Klub żeńskiej koszykówki UKS Żak z powodów finansowych rok wcześniej musiał się wycofać z I ligi kobiet, w minionym roku gra tylko rozgrywkach młodzieżowych. Wprawdzie występuje w II lidze kobiet, ale gra głównie juniorkami. W STK Wikar, czyli koszykówka męska, są zespoły, ale tak jak koleżanki, grające w ligach młodzieżowych. W 2019 roku byli zawodnicy klubu się skrzyknęli i grają w III lidze i to całkiem nieźle. Jednak to nie jest wynik polityki sportowej miasta.

Honoru miasta wciąż bronią siatkarze spod znaku SKPS. Od kilku lat kadeci, młodzicy należą do czołówki Polski. Na więcej już liczyć nie mogą. Liga seniorska kosztuje, a to są już za wysokie wydatki, jak na tak mały klub, a miasta to nie interesuje.

Piłka ręczna to już całkowita katastrofa. Długi klubu Olimpia spowodowały, że miasto wstrzymało dotacje, a to z kolei wycofanie z I ligi. Na krawędzi istnienia jest UKS Dwójka, o Beskidzie już dawno zapomniano. Na szczęście wciąż ktoś próbuje utrzymać ręczną na powierzchni, ale będzie to bardzo trudne, bowiem coraz mniej jest chętnych do jej uprawiania.

Honoru miasta i to z najwyższego „C” bronią też kajakarze z SKS Start. Należą do światowej czołówki, rywalizują na Igrzyskach Olimpijskich, jako jedyni sportowcy z sądeckich klubów. W nagrodę za to obcięto im dotacje o połowę na 2019 rok, a pod koniec 4 kwartału kazano opuścić jeden z lokali przy ul. Grybowskiej, gdzie KS Start przeniesiono z ul. Kościuszki (tam obecnie jest PWSZ). Teraz ten zasłużony klub mieści w jednym pokoiku – w nagrodę! Ich wyniki sportowe, mimo przeciwności, to efekt pracy trenerów, nielicznych działaczy – zapaleńców i zawodników, którzy na przekór innym są i będą.

Jest jeszcze w mieście sekcja pływacka, bokserska, saneczkarska, i kilka innych. Wszyscy borykają się z tym samym – brakiem wsparcia, zainteresowania i rosnącymi kosztami utrzymania.

Co roku jak bumerang wraca sprawa pieniędzy. W każdym z miejskich klubów wszyscy z niepokojem oczekują, niczym na wyrok, ile otrzymają dotacji. A potem liczą, na ile starczy, jak przetrzymać sezon.

Jednak od wielu lat, za poprzedniego prezydenta, obecnego również, nikt nie zapytał przedstawicieli klubów ile im potrzeba na działalność by nie tylko trwać, ale również się rozwijać. Od lat nie było spotkania władz miasta z klubami, by posłuchać o tym co  boli, co potrzeba, na co zwrócić uwagę, jakiej pomocy potrzebują.

Taką dyskusję zorganizował kiedyś jako prezydent miasta, Jerzy Gwiżdż. Od tego czasu minęło już tak dużo czasu, że można powiedzieć, iż jest to prehistoria.

Ile więc potrzeba pieniędzy na sport, ile miasto może i powinno na ten dział życia społecznego naprawdę przeznaczyć? Nie wiadomo! Zza biurka to wygląda zupełnie inaczej.

Również od wielu lat nie ma geografii sportu w Nowym Sączu, czyli ogłoszonej decyzji co należy wspierać, jakie dyscypliny są ważne dla miasta?

Pomijając piłkę nożną, bo wydaje się, że powinna się się rozwijać obok innych dyscyplin, trzeba głośno powiedzieć co jest dla miasta istotne. Przede wszystkim powinny to być dyscypliny olimpijskie. Wspieranie wszystkich, w poprzednich latach pieniądze miejskie otrzymywało ponad 40 stowarzyszeń, nie przyniesie efektów.

Inna sprawa to zabieranie klubom pieniędzy z dotacji, które muszą ponosić coraz wyższe opłaty za wynajem hal MOSiR i boisk.

Z jednej strony się daje, a z drugiej odbiera. Warto o tym pomyśleć, bo przecież po tych parkietach, trawie, bieżniach biegają dzieci.
Dawanie wszystkim to tylko robienie dobrej miny do wyborców, a nie o to chodzi. Trzeba wreszcie powiedzieć głośno – będziemy wspierać takie dyscypliny jak…

Może warto powołać do życia fundację sportową, która znajdowałaby środki pozabudżetowe, unijne i pomagała klubom. Przydałoby się większe zainteresowanie, choćby przez pojawienie się na meczach młodzieżowych zespołów, turniejach nie tylko z okazji kolejnej gali boksu czy MMA. Potrzebne jest wsparcie, takie zwykłe, ludzkie ale też pomoc przy szukaniu sponsorów.
Może warto w końcu dojść do porozumienia z PWSZ. Uczelnia jak na razie jest obok miasta! Kiedy powstawała zapewniano iż będzie dla sądeczan. Czas mija i wciąż niewiele się w tym względzie zmieniło.

Oczywiście nie brakuje wśród mieszkańców i takich, którzy uważają, iż pieniądze przeznaczane na sport to strata. Ale czy na pewno? Sport daje ogromne możliwości. Nie ma tańszej i skuteczniejszej promocji niż właśnie sport. Przekonali się o tym w Muszynie, przekonali się o tym sponsorzy, kiedy zespół zdobywał medale.

Warto przypomnieć chwile, kiedy ekstraklasowa Sandecja przez wiele tygodni plasowała się w czołówce tabeli. Nazwa klubu, Nowy Sącz pojawiały się we wszystkich mediach i to za darmo. To także Tour de Pologne. Wydatek kilkuset tysięcy złotych zwrócił się wielokrotnie. Telewizja przez kilka godzin prowadziła transmisję z etapu do Nowego Sącza, pokazując miasto i region. Takich przykładów jest więcej.

Jaki więc będzie, jaki powinien być sportowo 2020 rok?
To jest nie do przewidzenia!

Oczywiście może być dobrze, ale pod warunkiem, że stanie tak, jak mówi piosenka, „do tanga trzeba dwojga”!!!

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama