Hiszpanie zarażają się towarzyskością

Hiszpanie zarażają się towarzyskością

Rozmowa z TOMASZEM MARCZYŃSKIM – zawodowym kolarzem grupy Lotto Soudal, współwłaścicielem sportowej firmy odzieżowej Raso ze Starego Sącza

– Trzy tysiące kilometrów od nas, ale łączność świetna. W Polsce akurat jest dzisiaj piękny, pogodny dzień. Zdaje się że w Hiszpanii, gdzie jesteś koło Grenady, pogoda odwrotna?

– Tak, dokładnie. Bardzo rzadko tutaj w ogóle pada, w ciągu roku może przez kilkanaście dni, ale dzisiaj trafiliśmy właśnie na taki dzień.

– W ogóle sobie nie wyobrażam jak zawodowy sportowiec, człowiek, który jest 365 dni w ruchu, aktywności,  jeśli nie na rowerze to w podróży, znosi moment, kiedy nie może wyjść z domu?

– Nie jest łatwo. Trzeba się odpowiednio nastawić i jakoś ten czas sobie zapełnić. Oczywiście, w porannej części dnia staram się trenować, co najmniej raz na dwa dni, żeby utrzymać aktywność fizyczną. Jest to jakaś godzinka czy dwie ruchu czy ćwiczeń stabilizujących czy siłowych w domu. W popołudniowej części dnia mam więcej czasu, żeby np. porozmawiać ze znajomymi, rodziną. Trochę podziałać też w sprawach firmowych Raso czy innych biznesowych. Trochę też udzielam wywiadów. Minęło 17 dni jak jestem w stanie kwarantanny w Hiszpanii. Na razie sobie jakoś radzę, mam nadzieję, że tak będzie do końca.

– Kwarantanna zastała Cię w Hiszpanii, gdyby zastała Cię w Polsce, przynajmniej mógłbyś wyjść na rower, byłoby trochę chłodniej ale mógłbyś jeździć. To jest pierwszy sygnał, że przepisy kwarantanny w Hiszpanii są dużo bardziej rygorystyczne niż w Polsce.

– Niestety, tutaj już ponad dwa tygodnie można wychodzić z domu tylko w przypadku zakupu żywności, leków. Jest to dość dobrze kontrolowane. Dla tych, którzy się nie dostosowują (…)

To tylko 30 proc. tekstu. Całość przeczytasz tylko w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” – pobierz bezpłatnie już teraz! Dobrej lektury! 🙂

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama