Gródek nad Dunajcem: jest akt oskarżenia przeciwko byłym prezesom gminnej spółki. Sąd rozstrzygnie, czy umyślnie truli ludzi wodą

Gródek nad Dunajcem: jest akt oskarżenia przeciwko byłym prezesom gminnej spółki. Sąd rozstrzygnie, czy umyślnie truli ludzi wodą

Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm byłym już prezesom spółki Dunajec w Gródku nad Dunajcem. Zarzuca im sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia mieszkańców wsi Tropie i Roztoka-Brzeziny we wrześniu 2016 roku.

W tym czasie mieszkańcy wsi cierpieli z powodu zatruć pokarmowych z objawami biegunki. Niemal wszyscy narzekali na ból brzucha. Dopiero 8 września dowiedzieli się, co może być tego przyczyną. Gminna spółka Dunajec, zarządca wodociągu w Tropiu, poinformowała, że woda, którą piją nie nadaje się do spożycia. W zbiorniku wody stwierdzono bakterie coli.

Problem w tym, że osoby odpowiedzialne w spółce, wiedziały o tym dużo wcześniej. Już na początku września. Ale zatajono tę informację przed ludźmi, narażając ich na utratę zdrowia, a nawet życia – mówi Marian Lupa, prezes Spółki Wodociągowej w Tropiu.

To on blisko dwa lata temu złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Dziś nie kryje satysfakcji, że prokuratura skierowała akt oskarżenia w sprawie dostarczenia skażonej wody pitnej we wsiach Tropie i Roztoka-Brzeziny. Zarzuty postawiono dwóm osobom kierującym wówczas gminną spółką. Dotyczą dostarczania skażonej bakteriami wody, jak również „zaniechania powiadomienia Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Nowym Sączu i osób korzystających we wsiach Tropie i Roztoka-Brzeziny z wody dostarczanej  wodociągiem o ujawnionym skażeniu mikrobiologicznym”.

Prawda powoli, ale wychodzi na jaw – stwierdza Marian Lupa. – Będziemy czekać na wyroku sądu. Od niego uzależniamy decyzję o pozwie zbiorowym przeciwko spółce Dunajec  – mówi w imieniu mieszkańców, którzy czują się poszkodowani.

Twierdzą, że woda, którą pili, nie pozostała bez znaczenia na ich stan zdrowia. Niektórzy do dziś boją się jej pić. Nie wierzą w jej jakość.

I trudno się dziwić. Kilka dni temu niektórzy mieli żółtą wodę w kranie – mówi Marian Lupa.

Na stronie internetowej spółki, jej zarząd tak wyjaśnia zaistniałą niedawno sytuację:

„Zarząd Spółki ,,Dunajec” informuje, iż w związku z wystąpieniem siły wyższej w postaci pożaru w miejscowości  Tropie, nastąpił bardzo duży  pobór wody z hydrantów, co relatywnie przełożyło się na zmniejszenie  ciśnienia w sieci oraz mogło lokalne doprowadzić do zmienionej barwy wody i jej zmętnienia. W przypadku zaobserwowania powyższego, prosimy o  zaprzestanie użycia wody na cele spożywcze oraz o  niezwłoczny kontakt  z numerem alarmowym: 693 128 031. Za wszelkie powstałe niedogodności  serdecznie przepraszamy”.

Woda jest sprawdzana. Czekamy na wyniki – mówi Józef Tobiasz, wójt Gródka nad Dunajcem, który sprawuje nadzór nad spółką Dunajec.

Odnosząc się do zaistniałej dwa lata temu sytuacji, podkreśla, że gmina również nie wiedziała o skażeniu wody.

Choć kierujący spółką mieli obowiązek bezzwłocznie przekazać nam takie informacje – podkreśla wójt.

Zaznacza, że oskarżeni nie są już pracownikami spółki.

Teraz sąd rozstrzygnie czy dopuścili się przestępstwa – mówi Józef Tobiasz.

Fot. Ilustracyjne – pixabay

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama