Wczoraj, odeszła Ewa Przybyło. 25-letnia mieszkanka Dominikowic nosząc pod sercem upragnione dzieciątko, dowiedziała się, że ma nowotwór. Zrezygnowała z terapii, aby chronić życie nienarodzonego synka. Dopiero kiedy przyszedł na świat, podjęła walkę o siebie. Walczyła do samego końca…
W grudniu 2016 roku stwierdzono u Ewy rdzeniaka IV stopnia. To choroba wieku dziecięcego występująca zwykle do 15 roku życia, bardzo rzadko diagnozowana u dorosłych.
Po analizach okazało się, że ze względu na rodzaj guza jedynym skutecznym leczeniem może być radioterapia głowy i kręgosłupa. Gdyby poddała się radioterapii, jej 16-tygodniowe dziecko nie miałoby szans przyjść na świat. Dzielna mama zdecydowała czekać z leczeniem.
Historię Ewy opisywaliśmy tutaj
24 kwietnia 2017 roku na świat przyszedł syn Ewy i Kamila . Wówczas świeżo upieczona mama napisała:
-Z ogromną dumą chcemy poinformować że wczoraj (24.04.2017) o godzinie 14:34 na świat przyszedł nasz upragniony syn! 1480 g czystej miłości i szczęścia które ciężko opisać.
Walka z chorobą rozpoczęła się na dobre.
Niespełna miesiąc temu Ewa napisała na swoim profilu facebookowym:
– (…)Teraz zaczęłam protonoterapię. Jest ciężko, ale muszę walczyć dla rodziny. Jak pomyślę, że będę długo chora to się załamuję, ale jak pomyślę o spacerze po łące z synem i mężem to od razu jest mi lepiej. Kochani walka o życie trwa!…
Ewie brakło sił, aby wygrać tę nierówną walkę.
Odeszła zbyt wcześnie…
Rodzinie, bliskim i przyjaciołom Ewy Przybyło składamy najszczersze wyrazy współczucia.