Do zobaczenia w sektorze Niebo – część 2. [gazeta do słuchania]

Do zobaczenia w sektorze Niebo – część 2. [gazeta do słuchania]

 

Pierwszy telefon zadzwonił do Filipa Ćwikowskiego jakoś kilka minut po szóstej rano. Dzwonił Kacper Brzeczek, kolega Andrzeja z Łącka. Dopytywał czy Andrzej dotarł do pracy w Parku Strzeleckim. Ktoś na zdjęciu wrzuconym do sieci rozpoznał auto Andrzeja. Koledzy łudzili się, że ten wrak bez dachu, który wjechał pod ciężarówkę na obwodnicy Starego Sącza, jest tylko podobny do Hondy Andrzeja.

*

Tańczyłam z Andrzejem poloneza na studniówce – zamyśla się Danuta Moszkowska Wrotniak, wychowawczyni w tegorocznej klasie maturalnej I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu, do której chodził Andrzej. – Może to ze względu na wzrost zostaliśmy parą do tego poloneza? Jakoś na przełomie maja i czerwca, kiedy Andrzej odbierał świadectwo ukończenia szkoły, pochwalił się, że pracuje niedaleko mojego domu przy budowie nowego Parku Strzeleckiego.

*

W każde wakacje pracował. W piątek kończył szkołę, w poniedziałek meldował się na budowie. Zwykle ostatni tydzień wakacji zostawiał dla siebie, a przez całe lato pracował – wspomina Filip Ćwikowski, kierownik budów w firmie Erbet. – Tamten czwartek to był pierwszy raz, kiedy nie przyszedł do pracy. Wcześniej nie miał nawet spóźnienia. Pracowity był… Rano wrzucał telefon do ferszalunku i słuchał podcastów albo jakichś wywiadów. Najczęściej o piłce nożnej oczywiście.

*

Większość znajomych mówi o nim zdrobniale – Andrzejek, choć miał 19 lat i czekał na wyniki matury. Tamten wypadek z 9 lipca na starosądeckiej obwodnicy pewnie zapisałby się w pamięci internautów jak dziesiątki podobnych komunikatów z policyjnych kronik: „Kierowca zginął na miejscu. 56-letnia pasażerka w ciężkim stanie trafiła do szpitala”. Ale tak się nie skończyło. Tydzień później krótką notatkę z pogrzebu Andrzeja Jarka na portalu dts24, przeczytało 80 tysięcy osób. „Do zobaczenia w sektorze Niebo, żegna Cię wiślackie Łącko” – napis na szarfie niebiesko-biało-czerwonego wieńca czytały dziesiątki tysięcy kibiców nie tylko Wisły Kraków.

56-letnia pasażerka to mama Andrzeja, którą codziennie rano odwoził do pracy w sądeckiej komendzie policji, zanim sam pojechał do Parku Strzeleckiego.

Do momentu kiedy oddajemy ten tekst do druku, znajdowała się  w jednym z krakowskich szpitali, nadal w śpiączce.

*

Codziennie przez trzy lata jeździłem z Andrzejem jednym busem do liceum do Nowego Sącza – wspomina Kacper Brzeczek. – Co ciekawe w podstawówce i gimnazjum nie przepadaliśmy za sobą. Ale jak już trafiliśmy do jednej klasy, szybko zaczęliśmy nadawać na jednych falach. To zastanawiające, bo ja nie interesuję się piłką nożną, a on mógł na ten temat godzinami mówić. Pamiętam, że kiedy Wisła miała ogromne kłopoty i groził jej upadek, Andrzej mocno to przeżywał. Nie wiedziałem, że tak można żyć sprawami klubu. Nie wypuszczał wtedy telefonu z ręki, wszystko sprawdzał. W drodze powrotnej zaszywał się w kącie busa ze słuchawkami i nasłuchiwał, co z jego ukochanym klubem.

*

Mógł cały dzień grać w piłkę – wspomina kolega Marcin. – Na orliku, w juniorach Zyndrama Łącko, a jak Budowlanym Jazowsko brakowało zawodnika, to u nich też grał. Planował, że kiedyś zostanie trenerem piłkarskim, chciał studiować fizjoterapię na AWF. Kiedy miał bodaj 12 lat starsi bracia zabierali go na mecze Wisły. Był taki czas, że z Łącka na każdy mecz autobus kibiców odjeżdżał.  Andrzej zawsze był w tym autobusie. Po wypadku, kiedy ukazały się informacje o śmierci Andrzeja, współwłaściciel klubu Jarosław Królewski ustawił na twitterowym profilu swoje zdjęcie z Andrzejem jako główne.

*

Co się stało 9 lipca ok. godz. 6 rano na starosądeckiej obwodnicy? Policyjne ustalenia mówią, że kierowca Hondy zderzył się z ciężarówką, ponieważ zjechał nagle na przeciwległy pas jezdni.

Znałem dobrze ten samochód, wiele razy jeździliśmy nim do szkoły – mówi Kacper Brzeczek. – Andrzej kiedyś opowiadał mi, że jadąc rano przysnął za kierownicą. Wtedy poczuł, że zjeżdża, ale w porę się ocknął…

Cały tekst przeczytasz w e-wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”. Wydanie pobierzesz za darmo pod poniższym linkiem:

 

(mol)

 

Reklama