Do Starego Sącza przyjeżdżają prezydenci Polski i Węgier

Do Starego Sącza przyjeżdżają prezydenci Polski i Węgier

Szabina Gore Lego fountain

Jest to sprawa dość niejednoznaczna. Do Starego Sącza przyjeżdżają prezydenci Polski i Węgier. Oni jednoznacznie będą w Starym Sączu. I to nawet nie jest takie dziwne. Ważny jest natomiast kontekst. Tutaj jest hybrydowo. To, że wizyta jest w reżimie klasycznej dyplomacji, to jasne. Ale są inne głosy… 

Rynek w Starym Sączu i ulica Kazimierza opowiada różne rzeczy. Pojawił się wątek królewski, rodziny Arpadów. Podobno obecny prezydent Węgier jest spokrewniony z świętą Kingą, po kądzieli. I to jest powód jego wizyty. Coś podobno chce ustalić na miejscu i to w klasztorze klarysek. Jest także kolejny motyw…
Prezydenci mają podobno odwiedzić Centrum Kultury i Sztuki Ady Sari. Mają wizytować wystawę
Via Carpatia. No i huknęła wiadomość, a może i plotka, że chodzi o pewien obraz… Ten Szabiny Gore, Fontanna Lego.  

Podobno ta wizyta prezydenta Węgier ma ścisły związek z tym obrazem. Prezydent Węgier nie mógł także, ze względów czysto dyplomatycznych, sam sobie tak przyjechać i dlatego obecny jest Prezydent Andrzej Duda. Jest podobno … ukryty protokół wizyty.
Podobno, podobno… A jak jest naprawdę? Postanowiłem udać się jeszcze raz na wystawę
Via Carpatia i zobaczyć ten obraz Szabiny Gore. Może znajdę klucz do zagadki prezydenckich wizyt w Starym Sączu?

Znaczące obrazy nie należy oglądać tak wprost, jak te z jeleniami na rykowisku. Trzeba interpretacyjnej transgresji. Krytykom sztuki nie tak łatwo ująć w słowo sens dzieła. Dotyczy to głównie obrazów. Wiele zdarzeń tylko migota w czasoprzestrzeni. Słowo nie może dotrzeć do tych przebłysków istnienia – prześwitów bytu. Bywa, że artyści potrafią uchwycić ulotny obraz na granicy wydarzeń – horyzontu bycia.

Malarki posiadają magiczny kluczyk i otwierają wejście na poziom imponderabiliów. Dlatego malarstwo feministyczne robi obecnie wielką karierę na świecie.

Fontanna lego to przykład malarstwa figuratywnego. Na obrazie Gore jest: chłopiec, jaszczurka i słoń. Tutaj jest narracyjna oś tego obrazu. Ale coś innego akceleruje przekaz. Są liczne synergie. To ekstrapoluje wiele rozwiązań w wymiarze lokalnym, ale i globalnym. Prezydenckie wizyty mogą mieć zatem związek z obrazem Szabine Gore. To prawdopodobne. To moja opinia. Przedstawiam poszlaki…

Akcja obrazu rozgrywa się w Afryce, ściślej: na Madagaskarze. Skąd ta pewność? Po pierwsze, chłopiec jest czarnoskóry. Jest słoń. One żyją w Afryce i Azji. Ale dlaczego jednak Afryka. Jest charakterystyczna jaszczurka z rodziny gekonowatych, występująca głównie na Madagaskarze. Oczywiście, narzuca się łatwa interpretacja obrazu Gore. Chodzi o kryzys klimatyczny i deficyty wody na świecie. W tę stronę interpretacyjną obrazu może pójść Prezydent Duda.

Jest także tytuł obrazu. Dlaczego taki? Tytuły czasami wyprowadzają w pole. Pamiętamy Fontannę Marcela Duchampa. To była rzeźba, instalacja. Tutaj mamy obraz. Ale co z tego? Czy Szabina Gore nawiązuje do Duchampa? On odwrócił znaczenia. Czy Pani Gore tak prowokuje i również odwraca znaczenia? Są na to poszlaki.
Dlaczego jaszczurka skacze do góry? To kuriozalne i wbrew jaszczurczym zwyczajom. Dlaczego woda spływa do oka klozetu? Przecież to marnotrawstwo. Dlaczego słoń stoi tyłem i nie interesuje się wodą? Dziwne, prawda?

Są także kwestie zupełnie współczesne: Czy powinniśmy tolerować instalacje fontann w XXI wieku? Czy instalacje sanitarne ludzkości nie powinny zostać na nowo przemyślane? Czy pstrokaty modernizm i konstruktywizm klocków lego może czegoś nauczyć nasze dzieci?

Czy pierwotny sposób picia wody przez chłopca ma jakieś znaczenie? Czy to wezwanie do powrotu do natury? Czy Pani Szabina czytała Jana Jakuba Rousseau? Dalej: Skoro postulujemy powrót do natury, to dlaczego chłopiec jest schludnie ubrany? Czy to ewokacja „Noble Savage”?
Czy to elewacja domu, a może przedszkola? A może jest to elewacja budowli modernistycznego elizjum? Czy obraz nie przedstawia jednak hipotetycznej instalacji? Czy to nie jest performance? Mnożą się pytania różnej natury…  

Jaki związek z rzeczywistością ma kolor różowy? Jest go sporo na tym obrazie. Wiem, że nie istnieje wszak długość fali elektromagnetycznej odpowiadająca kolorowi różowemu. Róż jest błędem naszego mózgu. Czy to jest wysublimowana prowokacja Szabine Gore? Czy tak chce pokazać nam ulotne, ludzkie złudzenia? Czy nie powinniśmy uświadomić sobie wreszcie kwantowości niewidzialnego świata? Czy użyty róż ma perwersyjnie skłaniać do refleksji i rękojmi działania?
Dalej: Czy nie powinniśmy się pogodzić z szantażem z
determinowanych ciągów przypadków w nieoznaczonym polu możliwości? Czy kot Schrödingera żyje? Czy jaszczurka jest w locie? Czy my jesteśmy w ciągłym „pomiędzy”?

Jakie jest przejście od barionowej i materialnej rzeczywistości do uduchowionej transcendencji? Czy wszystko jest płynne, jak woda na obrazie? Czy możliwe jest oczyszczenie ze złudzeń? Ta woda namalowana jest … prowokacyjnie. Tak nie malowało się wody. Ta na obrazie Gore przypomina ciekłokrystaliczne tworzywo sztuczne o korpuskularno-falowej strukturze.

To dość narzucające się pytania. Ja nie zamierzam na nie odpowiadać, bo odpowiedzi nie znam. A Czesław Miłosz napisał: Innego końca świata nie będzie. Czy to obraz opowiadający o „końcu świata’? Wiemy, co o tym napisał Miłosz. Sprawa staje się bardzo poważna.
A może Panowie Prezydenci chcą odpowiedzieć na te wszystkie pytania na wspólnej konferencji? To wydaje się pewne. Czy będą to wydarzenie transmitować główne stacje świata?  

Dlaczego Prezydent Republiki Węgierskiej chce jednak odpowiedzieć na te pytania w Starym Sączu? To nawet proste. Obraz Gore jest bowiem w Starym Sączu. On zaś chce udzielić odpowiedzi in situ. To podbije znaczenie.  

Podobno, Pan Prezydent Węgier ma również definitywnie zażądać zwrotu, a precyzyjniej: powrotu Fontanny Lego Szabine Gore do Budapesztu.

Czy Pan Burmistrz Starego Sącza wyrazi zgodę i wyda obraz Szabine Gore? A jeżeli nie wyda?

Czy to stanie się casus belli do wypowiedzenia Bratankom Węgrom … miłości?

P.S.

Jest jeszcze jedno pytanie: czy starosądeccy goście będą pić wina z Tokaju czy Egeru? Na mieście powiadają, że będzie pity jednak wulkaniczny Juhfark z Góry Somlo. Na część Bela Hamvasa. Pan Burmistrz pił wina nie będzie. Odczyta za to gościom fragmenty z ważniejszych esejów Hamvasa, podczas uroczystego obiadu. Czytać będzie po węgiersku. On zawsze umie się znaleźć… Bela Hamvas i Pan Burmistrz.

Adam Kurek

Czytaj także https://www.dts24.pl/bobowa-siedem-wiekow-tradycji-i-nowoczesnosc/

Reklama