Dlaczego Maryla Rodowicz śpiewa o DTS

Dlaczego Maryla Rodowicz śpiewa o DTS

Nie wiem, czy dobrze odczytałem intencje redaktora naczelnego Wojtka Molendowicza, który przysłał mi maila informując, że z okazji 10-lecia „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” oczekuje na prezenty w postaci tekstów o wielkości od 2500 do 10000 znaków. Na pierwszy rzut oka trąciło to aluzją, ale pierwsze wrażenie może mylić. Nie na darmo ludzie mówią: jak zakochałeś się od pierwszego wejrzenia, to popatrz się jeszcze raz.

Przeczytałem zatem maila po raz drugi i zrozumiałem, że w ten sposób redaktor zaprasza na jubileusz i oczekuje, że przybędę z małpką (250 ml) albo krówką (1000 ml). Coś pośredniego też wchodzi w grę. Liczba znaków oczekiwanego tekstu nie wzięła się z kapelusza, jest prostym wynikiem mnożenia wielkości butelki przez wiek DTS.

Ucieszyła mnie ta jasna i klarowna perspektywa, gdy nie wiadomo skąd nadciągnęły wątpliwości. A co, jeśli ten mail jest jak szampon „dwa w jednym” i redakcja oczekuje także na prawdziwy tekst? Jeśli tak, to jaką opcję wybrać? Krótki felieton czy może zaserwować artykuł w wersji XXL na całą stronę? Rozum podpowiadał: nie męcz czytelników, małe jest piękne, więc wybrałem miniaturę.

Połowa felietonu była już gotowa, gdy (…)

To tylko 20 proc. tekstu. Całość przeczytasz w specjlanym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – pobierz za darmo jednym kliknięciem:

Reklama