Dawid Janczyk nigdy nie udowodnił, że wart był 4 miliony euro

Dawid Janczyk nigdy nie udowodnił, że wart był 4 miliony euro

Dokładnie 10 lat temu – w lipcu 2007 r. – za wychowanka Sandecji Nowy Sącz, Dawida Janczyka, zapłacono rekordową jak na polskie warunki kwotę transferu. CSKA Moskwa dał za niego ponad 16 mln zł (4,2 mln euro). Zawodnik miał wówczas niespełna 20 lat, i był uważany za jeden z największych talentów w europejskiej piłce. Jesienią ubiegłego roku 29-letni Janczyk był już tylko przeciętnym zawodnikiem nowosądeckiej „okręgówki” – szóstego poziomu rozgrywkowego w Polsce.

Dziesięć lat temu piłkarski świat stał przed nim otworem. Janczyk był porównywany do legendy polskiego futbolu – Włodzimierza Lubańskiego. Podpisał kontrakt marzeń, miał występować w znanym i bogatym rosyjskim klubie CSKA Moskwa. Od dwóch lat był już wówczas piłkarzem Legii Warszawa, do której przeszedł z trzecioligowej wówczas Sandecji Nowy Sącz.

W 2006 roku z klubem ze stolicy wywalczył Mistrzostwo Polski. Rok później był gwiazdą Mistrzostw Świata do lat 20, które odbyły się w Kanadzie. Janczyk strzelił wtedy trzy bramki i został zauważony przez najlepsze kluby w Europie. Uważano go za wielki talent, podobnie jak innych wyróżniających się zawodników, takich jak chociażby Argentyńczycy Angel Di Maria (obecnie gwiazda Paris Saint Germain) i Sergio Aguero (Manchester City).

Niestety status piłkarskiej gwiazdy Janczykowi wyraźnie nie służył. W CSKA Moskwa strzelił tylko dwa gole. Pojawiły się doniesienia prasowe, że wychowanek Sandecji często imprezuje i sięga po alkohol. Jak się okazało ten nieodpowiedzialny pozasportowy tryb życia storpedował jego piłkarską karierę. Wkrótce klub ze stolicy Rosji zawiedziony postawą polskiego napastnika zdecydował się na wypożyczenie go do belgijskiego Lokeren. Tam Janczyk wyraźnie się odbudował, trafił nawet do pierwszej reprezentacji Polski, gdzie rozegrał pięć spotkań.

Potem było już jednak tylko gorzej. Nie pomogły kolejne wypożyczenia do Germinal Beerschot (Belgia), PFK Oleksandria (Ukraina) czy Korony Kielce. W latach 2012-2014 Janczyk bezskutecznie starał sobie znaleźć nowego pracodawcę. Kolejne piłkarskie testy kończyły się dużym rozczarowaniem.

Sezon 2014/2015 miał być dla wychowanka Sandecji przełomowy. 27-letni wówczas napastnik wrócił do rodzimej Ekstraklasy, podpisując kontrakt z Piastem Gliwice.

Ciągle jeszcze był w wieku, w którym mógł grać na wysokim poziomie, problemem były jednak spore zaległości treningowe. Nie potrafił się przebić do wyjściowej jedenastki i w kwietniu 2015 roku rozwiązał kontrakt ze śląskim klubem. Wykonał kolejny krok w tył decydując się na grę w I lidze. Jednak powrót od macierzystego klubu Sandecji Nowy Sącz, mógł być dla niego kolejną szansą na odskocznię. Zwłaszcza, że na początku jego zaangażowanie na treningach było obiecujące.

Po sezonie 2015/2016 było jednak jasne, że trener Radosław Mroczkowski nie widzi dla niego miejsca w składzie swojej drużyny. Janczyk
został przesunięty do rezerw i grał na boiskach nowosądeckiej okręgówki. Wyraźna nadwaga powodowała, że w regionalnych rozgrywkach
prezentował się bardzo przeciętnie. W grudniu ubiegłego roku jego pobyt w Sandecji dobiegł końca i od kilku miesięcy pozostaje bez przynależności klubowej.

Wydawało się, że Janczyk może już przechodzić na piłkarską emeryturę, jednak ciągle się nie poddaje, zaangażowania mu nie brakuje, a dawne pozasportowe słabości to już odległa przeszłość.

Niedawno pojawił się na testach w drugoligowym Radomiaku Radom. Zagrał w sparingu z Legią Warszawa (mistrzowie Polski wygrali 2-0). Zaprezentował się przeciętnie i trudno wyrokować, jakie ma szanse na podpisanie umowy.

W 2007 roku kwota 4,2 miliona euro za Dawida Janczyka była rekordowa za transfer zawodnika z polskiej ekstraklasy. Wkrótce nieznacznie
więcej kosztował Arsenal Londyn zakup Łukasza Fabiańskiego z Legii Warszawa (4,3 mln euro). Natomiast w 2010 roku za Roberta Lewandowskiego Borussia Dortmund zapłaciła Lechowi Poznań 4,75 mln euro, obaj do dzisiaj są gwiazdami światowego formatu.

A Janczyk…? Łatki największego zmarnowanego talentu w polskiej piłce nożnej już pewnie się nie pozbędzie.

FOT. strona Sandecji Nowy Sącz

 


 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama