Co za pech!

Co za pech!

Trudno inaczej nazwać jak niezwyłym pechem. Czołowy zawodnik Sandecji Bartłomiej Kasprzak, który po kilku miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją wrócił na boisko prezentując wysoką formę znów będzie pauzował i to długo.

Do zdarzenia doszło w meczu sparingowym z mielecką Stalą przedwcześnie zakończyło dwóch naszych zawodników. Byli to Damian Chmiel właśnie Bartłomiej Kasprzak. Pierwszy z nich doznał niegroźnego urazu. Drugi 37 minucie spotkania po starciu z rywalem upadł na murawę, a po oględzinach na boisku okazało się, że nie może dalej grać.
Dwa dni później pomocnik Sandecji wylądował w Bieruniu u prof. nadzw. , dr hab. Krzysztofa Ficka, gdzie po specjalistycznych badaniach postawiono najgorszą z możliwych dla piłkarza diagnoz:  – więzadło krzyżowe w lewym kolanie ponownie zostało zerwane.
Teraz nowosądeckiego piłkarza czeka zabieg, a po nim długa rehabilitacja, nawet 7-8 miesięcy.

Reklama