Chciałem być kucharzem

Chciałem być kucharzem

Rozmowa z Mariuszem Brodowskim ps. Mgr Mors, artystą, twórcą murali, laureatem III edycji Rankingu Genialni Lokalni Globalni im. Danuty Szaflarskiej i zdobywcą Nagrody Publiczności

– Zacznę od gratulacji. Nie tylko znalazłeś się wśród laureatów tegorocznej edycji Rankingu GLG, ale również do Ciebie trafi Nagroda Publiczności. Gratuluję! Mówiąc sportowym językiem, zdeklasowałeś rywali…

– Dziękuję. Myślę, że w jakimś sensie miałem nad nimi przewagę, bo to było internetowe głosowanie, a ja jestem ze swoją twórczością mocno aktywny w sieci. Mural dziś jest, a jutro może zastąpić go inny. Dlatego ja cyfrowo archiwizuję swoje prace i większość można znaleźć na mojej stronie. Ponadto z odbiorcami mojej sztuki staram się utrzymywać kontakt i oni teraz tak się mi odwdzięczyli, co mnie bardzo cieszy i za co chciałbym im bardzo podziękować.

– Twoja popularność wynika ze sztuki jaką uprawiasz? Dziś street art, czyli sztuka uliczna potrafi przemówić do szerszej grupy odbiorców niż klasyczne malarstwo?

– Patrząc na sytuację, jaką mamy, zamknięte galerie, to jedyna dziś dostępna forma sztuki. I to za darmo. Nie musisz się też specjalnie ubierać, czy wybierać na konkretną godzinę. Dostępność 24 godziny siedem dni w tygodniu i dla każdego (śmiech).

– Street art pozwolił nam obcować ze sztuką, gdy zostało nam to odebrane?

– Powiem raczej, street art został nam narzucony. Ktoś przecież może nie życzyć sobie oglądania tego, co stworzę, a jest do tego zmuszony, przejeżdżając choćby przez ulicę Węgierską w Nowym Sączu.

– Nominację w Rankingu GLG zawdzięczasz właśnie m.in. cyklowi murali „Serial na Węgierskiej” i „Galeria na Wąskiej”. Ten pierwszy zacząłeś od hasła „2020 rok bez alkoholu – podejmij wyzwanie”. Podjąłeś? (…)

CAŁOŚĆ W NAJNOWSZYM „DOBRYM TYGODNIKU SĄDECKIM”:

 

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama