Bigos z szarlotką czyli kampania po sądecku

Bigos z szarlotką czyli kampania po sądecku

Kandydaci wyszli na ulice. Częstują ciastkami i gorącą herbatą, próbują pisać wiersze. Brudna kampania? Nie w Nowym Sączu! W Nowym Sączu kampania jest słodko-kwaśna, choć wcale nie orientalna. Swojska. Bigos jako danie główne, szarlotka na deser. Słodkie były ciastka od pani Małgorzaty i pana Leszka, nieco kwaśne wierszyki od pana Jerzego, a z obietnic zebranych od wszystkich kandydatów można byłoby niezły bigos upichcić. Zdarzył się też cud nad Dunajcem. Czekamy na następne cuda!

Pani Małgorzata Belska naszykowała ciasteczek i wyruszyła z nimi w miasto „Znacie mnie – posadzić mnie w jednym miejscu – to chyba za karę 😉 Od dziś ze sztabem wyborczym przemierzać będziemy osiedla i ulice miasta. Chcemy Was posłuchać oraz podzielić się z Wami naszymi pomysłami. Jak będziemy wyglądać? – Zdradzą nas białe koszulki oraz pyszne ciasteczka” – poinformowała kandydatka na prezydenta w mediach społecznościowych, po czym wyruszyła w teren i zapowiedziała, ze wróci dopiero gdy nastanie cisza. Rzecz jasna wyborcza cisza. Wnioskujemy, że jeśli pani Małgosia zostanie prezydentem, najprędzej spotkacie się z nią na moście, pod mostem, na placu zabaw, na placu budowy… Nam się to bardzo podoba. Szczególnie jeśli cały czas będzie miała ze sobą te wspaniałe ciasteczka.

Na ciastka zaprosił też Leszek Zegzda, a stało się to podczas debaty wyborczej „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” i Regionalnej Telewizji Kablowej. Zaproszenie skierował do wszystkich kandydatów na prezydenta przekonując, że zamiast atakować się wzajemnie, lepiej w serdecznej atmosferze pogawędzić o przyszłości Nowego Sącza. Z zaproszenia skorzystało dwóch panów: Krzysztof Głuc i Rafał Skąpski. Słodkości przygotowała Lucy. Dla wtajemniczonych – żona Leszka Zegzdy. Obaj panowie zapewniają, że szarlotka była wyśmienita. Kandydat Koalicji Obywatelskiej konsekwentnie trzyma się deklaracji dotyczącej budowania mostów między ludźmi i robi co może, aby zarazić konkurentów szarlotkową atmosferą. W ramach kampanii, ale też w ramach osobistej pasji wsiadł na rower, wziął ze sobą kamerkę i o swoich pomysłach na Nowy Sącz mówi prosto z drogi. Co ważne – w kasku. Gdyby więc zdarzyło się nieprzewidziane spotkanie z nerwowymi przedstawicielami wrogich politycznych sił, którzy na szarlotkę nie dadzą się zaprosić, pan Leszek ma szansę wyjść z takiej konfrontacji bez szwanku. W tym tygodniu odwiedził na rowerze Park Strzelecki. Wcale nie po to, aby użalać się nad chaszczami, ale aby stał się „Cud nad Dunajcem”.  Stał się: Leszek Zegzda pochwalił… władze i samorząd miasta. Powiedział, że miasto napisało dobry projekt dzięki któremu jest dotacja na totalne przeobrażenie parku. Na wydobycie perły z krzaków zrzuci się solidarnie miasto i województwo. Miasto w którym rządził samorząd PiS i województwo, w którym rządziła Platforma Obywatelska.  Leszek Zegzda odwiedził na rowerze wiele innych miejsc. Jeśli ktoś jest ciekaw co miał do powiedzenia, niech odwiedzi jego facebookową tablicę.

Iwona Mularczyk bez ciastek, bez roweru, za to zaopatrzona w ulotki i z eskortą prezesa Zarządu Fundacji im. dra Jerzego Masiora Józefa Kaczmarczyka też wyruszyła w miasto. Z intencją: oczyścić atmosferę. Obydwoje zapraszali na konsultacje z doradcą, który od 11 października w godzinach. 14 -16 i w każdy następny czwartek października i listopada w sądeckim biurze parlamentarnym PiS (Rynek 10 /5)  będzie bezpłatnie udzielał porad jak wypełnić wniosek o dofinansowanie inwestycji lub o pożyczkę na zakup nowych źródeł ciepła i termomodernizacji domów jednorodzinnych. „Program ten pozwoli na znaczne oszczędności w wydatkach związanych z ogrzewaniem domu” – przekonuje pani kandydatka na prezydenta.

Jerzy Gwiżdż próbował walczyć o głosy wyborców ostrzem satyry. – Trzeba być trochę do siebie z dystansem – przekonywał na konferencji prasowej, na której rozdał broszurkę z rymowankami o każdym z kandydatów. Oberwało się troszeczkę jego konkurentom. Pani Małgosi wytknął, że jej nie chcą w PiS, pani Iwonie, że na pewno ma  zagwarantowane dwa głosy: swój i męża, panu Leszkowi zarzucił, że obiecuje obiecywać, panu Krzysztofowi – że jeszcze nie jest profesorem, a chce być prezydentem, panu Ludomirowi, że rzuca biznes dla ciepłej posady, panu Rafałowi – między wierszami – że nie mieszka w Nowym Sączu, a chce nim rządzić. Sam siebie Jerzy Gwiżdż nie krytykował, tylko wierszem poprosił o głosy. Na szczęście czujny  Rafał Skąpski sprawił, że sprawiedliwości stało się zadość i skomentował twórczość ratuszowego poety w sposób następujący:

„Mam pytanie do Cię pierwsze:

Kiedy Jerzy piszesz wiersze?

Jeśli w pracy, tam w Ratuszu,

natrę Jerzy Tobie uszu!

Niechaj każdy to pamięta-

inna rola prezydenta.”

Na wierszykach nie skończyła się aktywność  wiceprezydenta związana z kampanią. Zaapelował do pozostałych kandydatów, aby ujawnili swoje majątki, zarobki. „Powinniśmy wiedzieć kogo naprawdę wybieramy, żeby nie dać się omamić obietnicami, bilbordami i zafałszowanym obrazem w internecie i innych mediach” – napisał.

Krzysztof Głuc podzielił się swoim pomysłem na Miasteczko Multimedialne przypominając, że tylko na sprzęt multimedialny i informatyczny znajdujący się na wyposażeniu obiektu wydano 23 mln zł. Zaproponował, aby Brainville stało się siedzibą Sądeckiego Centrum Wiedzy.

Nie jestem konfliktowy, nie oczerniam, nie straszę. Działam tylko pozytywnie i z myślą o przyszłości. Daję gwarancję że możliwości tego miejsca zostaną wykorzystane – obiecał.

Zdążył też być na ogólnopolskim turnieju tańca towarzyskiego, spotkać się z mieszkańcami osiedla Gorzków i z przedsiębiorcami.

Rafał Skąpski słucha, czyta i reaguje. Nie zapomniał o cotygodniowym spotkaniu z wyborcami na deptaku ulicy Jagiellońskiej ale też czujnie komentował to, co przykuło jego uwagę. „Eksperci Fundacji Bertelsmanna opublikowali ranking 41 krajów OECD i UE oceniający stan praworządności, upartyjnienie mediów itp. W poprzednim Raporcie w 2014 r. Polska była na 8 miejscu. Teraz zajmujemy miejsce 37. Piąte od końca! Czy jakikolwiek komentarz jest potrzebny?” – taką obserwacją podzielił się z internautami. Zabrał też głos w sprawie ważnej dla Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego w Nowym Sączu: „Otrzymałem niepokojącą wiadomość o zamierzeniach Urzędu Miasta odebrania Specjalnemu Ośrodkowi Szkolno Wychowawczemu części działki, na której mieści się szkolne boisko i planowany jest ogród sensoryczny dla uczniów. Apeluję o powstrzymanie tej decyzji i pozostawienie jej do rozpatrzenia przez nowe władze miasta. Proszę pozostałych kandydatów o wsparcie”.

Kampania sądeckiej lewicy i Rafała Skąpskiego od początku jest cicha, stonowana, troszkę nieśmiała. Szkoda. Oponenci nie śpią.

„ Aż 10 na 31 kandydatów do Rady Miasta Nowego Sącza z list SLD w oświadczeniach lustracyjnych potwierdziło fakt pracy, służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi przed 31 lipca 1990” – poinformował mąż kandydatki na prezydenta Nowego Sącza Arkadiusz Mularczyk. I oto stało się! Po raz pierwszy napisaliśmy o nim: mąż kandydatki. Lewica na przytyk jeszcze nie odpowiedziała. Ciekawi jesteśmy czy i jak odpowie.

Ludomir Handzel zaprasza nie na ciastko, ale na herbatę. Systematycznie raczy internautów krótkimi nagraniami rozpoczynającymi się gorącym, kubkiem. Po kubku kandydat częstuje sądeczan pomysłami: proponuje między innymi  plac zabaw na każdym osiedlu, miasto wolne od dopalaczy, zero tolerancji dla przestępczości, darmowe parkingi i darmową komunikację miejską. Każdy poczęstunek kończy słowami: „rozliczycie mnie z tych obietnic za pięć lat” . Między kubkiem, a kubkiem pan Ludomir pochwalił się że od dziecka grywa w szachy z tatą, który nauczył go tej sztuki i że dba o skodę która jest starsza od niego samego. Ciekawi skody i herbaty – zajrzyjcie na jego tablicę na Facebooku. Do pracowników miejskich instytucji Handzel napisał list otwarty, w którym  zapewnia, że jeśli zostanie prezydentem, nie będzie masowych zwolnień w ratuszu i placówkach ratuszowi podległych. Przyznał jednak,  że „część kadry zarządzającej musi zostać wymieniona”.

 

Reklama