Beskid Sądecki. Grzybów jak na lekarstwo, ale dla wytrwałych natura bywa łaskawa

Beskid Sądecki. Grzybów jak na lekarstwo, ale dla wytrwałych natura bywa łaskawa

Grzybiarze nie są zachwyceni październikowymi zbiorami. Zwykle początkiem października głównym zmartwieniem był zbyt mały kosz zabrany na spacer po lesie. W tym roku trzeba szczęścia i wytrwałości, żeby zaspokoić apetyty. Szczególnie w ostatnich dniach, gdy w lasach wprawdzie wilgotno ale i zimno – grzybów jest mało. Nawet tych niejadalnych.

Nasi zaprzyjaźnieni grzybozbieracze donoszą, że można liczyć na umiarkowanie zadowalające zbiory kurek i kolczaków obłączastych, jest też trochę rydzów, a przy odrobinie szczęścia można znaleźć pojedyncze podgrzybki, borowiki i maślaki.

Wyjątkowo okazałym darem lasu pochwalił się w redakcji dts24 team naszej Czytelniczki, pani Kamili. Mali grzybiarze trafili na okaz o średnicy kapelusza 27 cm.

Gratulujemy!

Kto pochwali się gdzie i co znalazł w ostatnich dniach w lasach Beskidu Sądeckiego?

Czy to już koniec grzybowego sezonu, czy jeszcze jest nadzieja na zupę borowikową i rydze smażone na patelni dla całej rodziny?

fot. ze zbiorów Czytelniczki

Reklama