Beskid Niski: Franciszek płonie już czwartą dobę

Beskid Niski: Franciszek płonie już czwartą dobę

To już czwarta doba naturalnej erupcji gazu na łące w Sękowej w Beskidzie Niskim. Gaz wraz z ropą i solanką wydobywa się w miejscu, gdzie przed laty istniał odwiert Franciszek I, z którego eksploatowano złoża do lat 90. minionego stulecia. Aby uniknąć eksplozji, dokonano kontrolowanego zapłonu wyziewów. W poniedziałek rano płomień przygasł, jednak jak się okazało – na krótko. Ponieważ gaz nadal wydostawał się z głębi ziemi, ponownie go podpalono.

Na skutek wypalania się gazu na łące powstało zapadlisko. Na powierzchnię wydostało się o dziś około 88 tysięcy litrów mieszaniny ropy i wody złożowej.

Ta mieszanka spływała kanalikiem do specjalnie nieprzygotowanych dołów, skąd na bieżąco była wywożona do naszych instalacji technologicznych, gdzie nastąpi oddzielenie wody. To da szansę wykorzystania ropy – mówi Erwin Szwast, dyrektor eksploatacji złóż oddziału PGNiG w Sanoku, który nadzoruje akcją zabezpieczenia miejsca erupcji.

Niespotykane zjawisko rozpaliło wyobraźnię mieszkańców okolicy, którzy żałują, że naturalne bogactwa, jakie kryją się w głębi ziemi nie są wykorzystywane. Problem w tym, że złoża zdaniem ekspertów są stosunkowo niewielkie, a w koncesję na wydobycie ropy trzeba zainwestować kwoty rzędu kilku milionów złotych.

Na domy, ulice, auta i na wasze pranie spadnie pył znad Sahary

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama