Bardzo osobista historia futbolu

Bardzo osobista historia futbolu

Pamiętacie drużynę Tygodnika Miliarder Pniewy w I lidze piłkarskiej? A Pogoń Lwów? Jedyny klub, który nigdy nie spadł z ekstraklasy, ale w 1939 r. spadł w otchłań historii. Kolekcja futbolowych odznak Bogdana Surówki pamięta o wszystkich ważnych wydarzeniach. Jeśli się w niej zanurzysz, to jakbyś odbył podróż w czasie przez polskie i europejskie stadiony.

*

Futbolowe muzeum – bo inna nazwa nie pasuje do tego miejsca – mieści się na 20 metrach kwadratowych, w domu Surówki w Mszanie Dolnej. Zwiedzanie może trwać 15 minut, ale przewodnik równie dobrze potrafi mówić o piłce nożnej przez całą dobę. Ściślej rzecz ujmując Bogdan Surówka może mówić o futbolu bez przerwy. Jeśli tylko trafi na słuchacza, który zna się choć trochę na rzeczy. Według jednych Ziemia kręci się wokół Słońca, natomiast świat mszańskiego radnego kręci się wokół piłki. Nawet do pracy jeździ codziennie na stadion. Adres: Kraków, ul. Reymonta 22. W Wiśle odpowiada m.in. za organizację meczów.

*

A o takich klubach jak Tygodnik Miliarder muszą pamiętać głównie statystycy i kolekcjonerzy, choć – podobnie jak Pogoń Lwów – też nigdy nie spadł z najwyższej ligi. Jak na sportowe dziwowisko przystało, po prostu wyprowadził się z domu, zmienił nazwisko i występował jako Sokół Pniewy w Tychach. Nie jest to z pewnością najważniejszy eksponat w najmniejszego muzeum świata. Wszystkich piłkarskich odznak jest u Surówki ponad dwa i pół tysiąca. Pierwsza gablota (580 sztuk) to przeróżne wersje odznak, wszystkich zespołów występujących w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej. Nawet uważający się za największych ekspertów mogą być w lekkim szoku, jak łatwo zapominamy o niedawnych często wydarzeniach. Ale spokojnie, za nas pamiętają kolekcjonerzy. Do muzeum Bogdana Surówki biletów nikt nie sprzedaje. Ba, w przeciwieństwie do innych ekspozycji obowiązuje zasada – im mniej zwiedzających, tym lepiej. Mówiąc szczerze, jest to miejsce dostępne dla bardzo nielicznych. I chyba jedyne muzeum, gdzie wszystkich dotychczasowych zwiedzających gospodarz mógłby wymienić z imienia i nazwiska. Ale cóż w tym nadzwyczajnego. Przecież o każdej ze swoich 2500 odznak i o każdym klubie, też może snuć opowieść.

*

Powstałaby z tych opowieści bardzo osobista historia piłki nożnej. Pisana emocjami. Idziemy dalej – osobna gablota to odznaki PZPN i okręgowych związków z całej Polski (208 pozycji), a w kolejnej krajowe federacje europejskie. Co o nich napisać w dwóch zdaniach? Może to: (…)

To tylko fragment tekstu. Całość w najnowszym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępnego za darmo pod linkiem poniżej:

Reklama