Artur Kapelko: lepiej rozstać się polubownie

Artur Kapelko: lepiej rozstać się polubownie

Jak informowaliśmy – Artur Kapelko nie jest już prezesem Sandecji. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, pojawiło się wiele spekulacji, plotek, pytań dlaczego?  Prezes odpowiada:

Dlaczego nie jest pan już prezesem Sandecji?

Wspólnie z Radą Nadzorczą doszliśmy do takiego wniosku, że poszanowaniu dotychczasowych wyników, osiągnięć i zrealizowania celów jakie sobie wcześniej założyliśmy, nie ma co psuć tego, co razem wypracowaliśmy i lepiej się rozstać polubownie. Nie ma w tym wielkiej tajemnicy: mieliśmy odmienne koncepcje rozwoju klubu i nasze drogi się rozeszły. Tak w sporcie i w życiu po prostu bywa.

Był pan kilkanaście miesięcy prezesem. Jaki to był czas dla klubu?

Moim zdaniem był to dla Sandecji dobry sezon, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności w jakich był rozgrywany. Mam na myśli sytuację kryzysową związaną z COVID – 19. Kluby, które miały na starcie nieporównywalnie lepszą sytuację od nas, znalazły się za nami w tabeli. Sandecja wywalczyła po raz pierwszy w historii tak eksponowane miejsce w Pro Junior System, a w szczególności najwyższe spośród wszystkich drużyn, które się utrzymały to jest bez wątpienia sukces. Jeśli chodzi o wynik sportowy w ciągu ostatnich 10 lat, to osiągnięcie z minionego sezonu jest mniej więcej po środku, ale ważne są też finanse i strategia. Jeśli chodzi o te sprawy związane z funduszami klub ciągle się rozwija: przychody do Sandecji zwiększyły się o 100 % w stosunku do poprzedniego okresu i złożyło się na to kilka aspektów m.in: wpływy z Pro Junior System, wpływy z transferów czy Złota Gwiazdka dla Akademii. Również strata finansowa (to pojęcie dotyczy też klubów sportowych) została zmniejszona o 33%. Co do strategii klubowej – chcę podziękować trenerom Tomaszowi Kafarskiemu wraz ze sztabem oraz Mateuszowi Dwojakowi za to, że umiejętnie wprowadzali młodzież do seniorskiej piłki. To ogromnie ważne dla każdego klubu, żeby mieć swoje piłkarskie DNA, swój narybek w szczególności w kontekście trudnych czasów, które mogą niestety nadejść.

Jak to w końcu jest z Akademią Sandecja i „Złotą Gwiazdką”, co z tym audytem, gdzie jest prawda?

Co do Złotej Gwiazdki to cieszę się, że tak wielu ludzi się z nią utożsamia. Normalne jest to, że sukces ma wielu ojców. To ważne, bo nie jest ona przyznana raz na zawsze. Natomiast nieskromnie przypomnę kiedy została przyznana: za obecności trenera Mateusza Dwojaka w klubie. W ogóle uważam, że Sandecja i Nowy Sącz mają szczęście do ludzi: przykładem właśnie jest trener Dwojak, ale również trenerzy Marcin Jałocha i Piotr Świerczewski, którzy dali z siebie wszystko, żebyśmy się utrzymali, a lekko nie było. Dlatego też będę kibicować misji trenera Piotra Mandrysza, którego osobiście uważam za fachowca z górnej półki. A jeśli chodzi o audyt, to myślę, że trzeba wystąpić do nowego zarządu o udostępnienie tego dokumentu i tyle. Tam nie powinno być nic do ukrycia. Zresztą sam fakt możliwości skutecznego naprawienia uchybień w ciągu 7 dni pokazuje dobitnie, że trener Mateusz Dwojak razem z naszym personelem administracyjnym należycie się z tego wywiązali, a powiem nawet, że wzorowo, bo Sandecja dostała Złotą Gwiazdkę jako jeden z 17% klubów, które wzięły udział w tej klasyfikacji. Nie wszystkie w ogóle podjęły to wyzwanie.

Czy to prawda, że nie płacił pan ZUS?

Z mocy przepisów i warunków prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej, nie mówiąc już o spółce akcyjnej, jest to praktycznie niemożliwe. Gdyby to polegało na prawdzie, Sandecja nie dostałaby zaświadczenia z ZUS o nie zaleganiu ze składkami a co za tym idzie – nie dostałaby licencji PZPN na grę w I lidze. Natomiast Sandecja ma zawartą umowę z ZUS wraz z harmonogramem spłat i konsekwentnie ją realizuje. Nasz dział księgowości tego bardzo pilnuje. Moje podziękowania i ukłony w tej materii przekazuję pani Monice Świderskiej, głównej księgowej klubu. Mimo, iż negatywne skutki pandemii dotknęły wiele podmiotów gospodarczych, to jednak w Sandecji udało się przez nie przejść prawie „suchą stopą”. Podkreślam: „prawie”, gdyż zawsze może być lepiej i będę temu dopingować.

Dlaczego Sandecja wciąż nie ma sponsora tytularnego, dlaczego nie udało się takiego znależć?

Chwilę po objęciu przeze mnie stanowiska prezesa zarządu zrobiłem analizę mocnych i mniej mocnych punktów Sandecji. Szybko zdiagnozowaliśmy, że wpływy z marketingu handlowego były wysoce niewystarczające. Nawet gdyby wzrosły o 100% to i tak ta suma byłaby niewystarczająca. Dodatkowo informacja o budowie albo przebudowie stadionu powodowała, że instrumentów było jeszcze mniej. Dlatego w obszarze przychodów skupiliśmy się na podstawowej działalności, czyli wymiarze sportowym. Spowodowało to, że łączne przychody wzrosły o 100%, a tylko z działalności sportowej – kilkukrotnie więcej. Natomiast muszę tu podkreślić bardzo oczywisty aspekt: otóż Sandecja musi znaleźć podmiot, który zostanie właścicielem albo współwłaścicielem czyli akcjonariuszem. Wypracowaliśmy zainteresowanie na rynku Sandecją i uważam, że im szybciej się to stanie, tym lepiej dla wszystkich. Właściciel ma dużo większe i głębsze obowiązki wobec klubu niż sponsor, choć ten drugi też jest bardzo ważny.

Jaki to był czas dla pana?

Dla mnie to był dobry czas, dobry okres. Na pewno będę trzymać kciuki za Sandecję i wszystkich ludzi z nią związanych. To jest naprawdę niesamowity region i wspaniali ludzie. Jest tu niezwykle utalentowana młodzież, co jest moim zdaniem ewenementem na ogólnopolską skalę. Widzę jak wszystkim mieszkańcom Nowego Sącza i Sądecczyzny zależy na Sandecji, jak mają ją głęboko w sercu. To bardzo cieszy a każdego prezesa czy osobę związaną z piłką nożną w szczególności.

Co teraz?

Te 16 m-cy szybko minęło, a było przecież tyle emocji, że długo jeszcze będą w mojej pamięci. Teraz chcę chwilę odpocząć i na spokojnie zastanowić się co dalej. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze

 

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama