Mak zadał bolesny cios Sandecji

Mak zadał bolesny cios Sandecji

Ekstraklasa. Sandecja była bliska zwycięstwa w Gliwicach. Jednak w szóstej minucie doliczonego czasu gry Piast doprowadził do wyrównania.

PIAST GLIWICE – SANDECJA NOWY SĄCZ 2:2 (1:1)

1:0 Sedlar 29, 1:1 Cetnarski 45, 1:2 Piszczek 79, 2:2 Mak 90(+6)

PIAST: Rusov – Konczkowski, Korun, Hebert, Sedlar – Valencia, Dziczek (86 Mak), Pietrowski, Jagiełło (82 Jagiełło) – Papadopoulos, Jankowski (68 Angielski).

SANDECJA: Gliwa – Basta, Kraczunow, Piter-Bucko, Mraz – Dudzic (77 Piszczek), Cetnarski, Trochim (79 Korzym), Baran, Danek (65 Brzyski) – Kolev.

Tak padły gole:

1:0 – Fatalna interwencja w polu karnym Grzegorza Barana, z prezentu skorzystał Sedlar, który z kilku metrów bez problemów pokonał Gliwę.

1:1 – mocny strzał z dystansu oddał Cetnarski, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a po chwili całym obwodem przekroczyła linię brakową.

1:2 – piłkę dośrodkował Brzyski, a nadbiegający Piszczek celną główką pokonał źle ustawionego bramkarza gospodarzy.

2:2 – najpierw strzał Valencii odbił się od słupka, a po chwili celną dobitką z dystansu popisał się Mateusz Mak.

Sandecji zwycięstwo wymknęło się w ostatnich sekundach. Bohaterem Piasta został Mateusz Mak, który na murawie pojawił się kilkanaście minut wcześniej. Jak się okazało była to niezwykle trafna decyzja trenera gospodarzy, Waldemara Fornalika.

Mecz lepiej rozpoczął Piast, który po strzale Papadopoulosa był bliski objęcia prowadzenia. Obrońcy gości jeszcze w kilku kolejnych sytuacjach mieli problemy z upilnowaniem bardzo aktywnego napastnika gospodarzy.

Pierwszą dobrą okazję na objęcie prowadzenia Sandecja miała dopiero w 28 minucie, ale strzał Kraczunowa był minimalnie niecelny. Jednak chwilę później to Piast wyszedł na prowadzenie. Gol znacznie ożywił to spotkanie. Dla Piasta szansę na podwyższenie rezultatu nie wykorzystał Papadopoulos, Jankowski i przede wszystkim Valencia. W odpowiedzi najpierw okazję zmarnował Trochim, a tuż przed przerwą piłkę w siatce umieścił Cetnarski.

Początek drugiej połowy był bardzo chaotyczny, mnożyły się faule z obu stron. W 61 minucie nieznacznie niecelnie z dystansu uderzył Wojciech Trochim. Natomiast w 76 minucie tylko świetna interwencja Gliwy uratowała gości od utraty gola, bramkarz Sandecji wygrał pojedynek sam na sam z Papadopoulosem.

Kilka minut później po pięknym technicznym strzale Piszczka podopieczni Radosława Mroczkowskiego wyszli na prowadzenie. Piast rzucił się do zdecydowanych ataków, ale wydawało się, że Sandecja utrzyma korzystny rezultat.

Gol stracony w siódmej minucie doliczonego czasu gry jest bardzo bolesny.

FOT. SANDECJA.PL

 

 

Reklama