6 lat temu w Nowym Sączu

6 lat temu w Nowym Sączu

Leśniak wstał wcześniej niż zwykle. Wiadomo – długi weekend, zasiedzieli się wczoraj z kumplami przy grillu i teraz musiał napić się wody. Nalał sobie pełną szklankę mineralnej. Gazowanej, ma się rozumieć. Gazowana błyskawicznie rozjaśniała mu w głowie. Jego umysł stawał się ostry jak legendarna brzytwa Józefa O.

Jednak Leśniak bał się brzytwy. Pamiętał, jak 48 lat temu w Nowym Sączu słynny fryzjer Kaflicki na Jagiellońskiej uciął brzytwą ucho stałego klienta Miarczyńskiego. Niby rutynowe równanie pekaesów, a ręka zadrżała i tragedia gotowa. Klient wykrwawił się na śmierć przed przybyciem ambulansu. Od tego czasu Leśniak unikał brzytwy. Niepotrzebnie. Dzisiaj w Nowym Sączu żaden fryzjer nie używał już brzytwy. Ba, dzisiaj w Nowym Sączu nie ma żadnego legalnego fryzjera. A fryzjera z brzytwą, to ze świecą szukać. Ale skąd Leśniak miał o tym wiedzieć 6 lat temu w Nowym Sączu?

Do kuchni weszła Leśniakowa. Jej cechą permanentną było martwienie się wszystkim na zapas. Zwykle martwiła się z sześcioletnim wyprzedzeniem. Właśnie brakowało jej sześć lat do emerytury. „No i co ja będę robić za 6 lat w Nowym Sączu. Emeryci to nawet długiego weekendu nie mają” – zagdakała z troską. Leśniak tylko wzruszył ramionami i skarcił małżonkę z ledwie wyczuwalną nutą troski w głosie: „Cicho być durna babo! Czego się martwi na zapas? Do tego czasu ze trzy razy wiek emerytalny podniesą”.

A potem pociągnął solidny łyk wody gazowanej. Jego umysł zrobił się jeszcze bardziej przenikliwy i bystry. Jednak nie aż tak bardzo, żeby umieć sobie wyobrazić, co wydarzy się w Nowym Sączu za 6 lat.

Ta da da dam!

Wojciech Fulon

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama