Zbigniew Konieczek: Newag to sukces całego zespołu

Zbigniew Konieczek: Newag to sukces całego zespołu

Rozmowa ze Zbigniewem Konieczkiem, prezesem Zarządu Newag S.A.

– Przedsiębiorstwo, którym Pan kieruje obchodzi w tych dniach 145-lecie istnienia. To spory fragment historii Nowego Sącza, ale zakład wpisał się też w życiorysy wielu pokoleń sądeczan. A Pan pamięta swoje pierwsze zetknięcie z zakładem?

– Moje pierwsze świadome wspomnienie z ZNTK to wizyta w hali napraw lokomotyw gdzie zabrał mnie ojciec. Miałem jakieś 7 lat i byłem mocno przestraszony ogromem parowozów i całą tą industrialną otoczką, gdzie wszystko było czarne od węgla, sadzy i smarów. Nie pamiętam natomiast jaka była okazja do wizyty w zakładzie, ale musiało to być jakieś święto, bo na co dzień nikogo tam nie wpuszczano.

Prawdopodobnie zwiedzanie było możliwe po pierwszomajowym pochodzie, bo pamiętam koncertującą orkiestrę dętą. Moje dzieciństwo to również wspomnienia z kolonii letnich organizowanych dla dzieci pracowników ZNTK, na których meldowałem się w najmłodszej grupie już po pierwszej klasie podstawówki w zakładowym ośrodku wypoczynkowym w Suchej Strudze. Kolonie letnie to był czas wakacji, ale przecież ja na co dzień dorastałem na podwórku kolejowym. Czyli w całym kwartale tzw. bloków kolejowych w rejonie ulicy Batorego. Taki to był czas, że ZNTK – choć w Nowym Sączu mówiło się „kolej” – miały dla swoich pracowników całe dzielnice mieszkaniowe. Można zatem bez przesady powiedzieć, że byłem w jakiś sposób od dziecka związany z ZNTK. Zawodowo zaś od 39 lat, a od 2001 r. jako prezes tej firmy.

Sprawy ZNTK, choć w młodości pewnie nie byłem tego świadomy, były obecne w naszym domu od zawsze. Myślę, że przy okazji wszelkich spotkań rodzinnych żyło się problemami zakładu, rozmawiało się o pracy i zakładzie, jak w wielu domach. Trudno się dziwić, wszak pracował tam mój ojciec Józef i trzej jego bracia: Jan, Kazimierz i Antoni. Sądzę, że nasza rodzina nie była pod tym względem wyjątkiem. Praca w ZNTK należała w tamtym okresie do wielopokoleniowej tradycji i wiele rodzin miało tu swoje liczne reprezentacje. To świadczy o tym, jakim zaufaniem i poważaniem cieszyło się to przedsiębiorstwo w mieście i regionie, m.in. jako stabilny pracodawca.

– Potem sam Pan trafił do pracy w ZNTK, a przypomnijmy, że zakład w latach 80. XX wieku był absolutnym liderem w regionie jako pracodawca, zatrudniając ponad pięć tysięcy osób. Jaki to był wówczas zakład? (…)

CAŁOŚĆ W SPECJALNYM WYDANIU DTS:

Reklama