Zamiast pić wódkę, lepiej wsiąść do pociągu. Nawet byle jakiego

Zamiast pić wódkę, lepiej wsiąść do pociągu. Nawet byle jakiego

-Posiedźmy jeszcze chwilę na ławce na peronie, nim nas zabiorą w podróż bilety przedawnione… – śpiewa w piosence . „Stukot kół” Krystyna Świątecka z kabaretu „Czerwony Tulipan”. I coś w tym jest. Kolej żelazna od samego początku funkcjonowania, oprócz podstawowych roli transportowych (komunikacyjnych, militarnych i strategicznych), zaczęła pełnić rolę turystyczną. Otwarcie pierwszej publicznej linii w Anglii na trasie z Stockton do Darlington w 1825 r. przyciągnęło liczne grono obserwatorów zainteresowanych tym sposobem podróżowania i zwiedzania świata. No bo czemu nie?

Za pioniera branży turystyki kolejowej uważa się Anglika, Thomasa Cooka, który od 1841 r. zajmował się organizacją turystycznych wycieczek do miejsc, gdzie był możliwy bezpośredni dojazd pociągiem. Oprócz korzyści natury moralnej (Cook uważał, że podróże koleją są idealną alternatywą dla powszechnego wśród robotników nadużywania alkoholu w ramach spędzania wolnego czasu), przedsięwzięcie okazało się bardzo zyskowne. Liczba uczestników wypraw Cooka sięgała nawet 156 tysięcy osób rocznie. Jedna z pierwszych tras żelaznych na ziemiach polskich – otwarty w 1845 r. odcinek Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej z Warszawy do Grodziska – była chętnie wykorzystywana przez mieszkańców dzisiejszej stolicy do turystycznych wyjazdów za miasto. Intensywny rozwój kolejnictwa jako podstawowej w pierwszej połowie XX w. gałęzi transportu użytkowego, odsunął nieco na bok aspekt wykorzystania kolei z myślą o celach turystyczno-rekreacyjnych. Ale i tak znaleźli się odważni, którzy postawili na ten coraz bardziej powszechny i coraz tańszy środek transportu, do celów rekreacyjnych. Na przełomie XIX i XX w. wydawano nawet publikacje zachęcające do podróży koleją, a w ówczesnej Galicji pojawił się w języku niemieckim cykl wydawnictw pt. „Przewodnik kolejowy po Galicji” opisujący walory krajobrazowe wielu malowniczych tras kolejowych. Początek był więc całkiem obiecujący. W dalszym rozwoju pomógł nieco spadek znaczenia transportu kolejowego jako podstawowego środka komunikacji, postępujący w Ameryce Północnej i Europie od lat 50. XX w. To wzmocniło przekonanie, że warto postawić na rozrywkowe i edukacyjne możliwości żelaznej bestii. Wykorzystać ją w celach promocyjnych regionu, a ludziom dać dodatkową atrakcję i możliwość spędzania wolnego czasu. Niebagatelna stała się przy tym rosnąca świadomość szeroko pojętą kulturą i dziedzictwem technicznym, obejmującym również transport szynowy.

Tak więc w latach 60. XX w. w świecie zachodnim zaczęło powstawać wiele kolejowych placówek o charakterze muzealno-edukacyjnym, obejmujących muzea, izby pamięci, czy nawet całe linie kolejowe stanowiące atrakcje turystyczne. Sentyment do klasycznego środka podróży, ale także zwykła ciekawość i fascynacja techniką, pozwalały na stopniowy, systematyczny rozwój tej dziedziny. Szczególnie wielką popularność zdobywały „żywe” pociągi, którymi każdy turysta mógł odbyć wycieczkę. Postęp techniczny i modernizacja taboru spotykanego w codziennych przewozach kolejowych sprawił, iż coraz większą popularnością zaczęły cieszyć się pociągi turystyczne złożone z zabytkowej lokomotywy parowej oraz historycznych wagonów, czyli taboru już niespotykanego w latach 70. XX w. w krajach zachodnich, a tak zapamiętanego przez wielu obrazu kolei.

Transport kolejowy wkomponował się w należne miejsce dziedzictwa cywilizacyjnego, na czym skorzystała tworząca się branża turystyki kolejowej. Wsparcie władz państwowych, zarządców przedsiębiorstw kolejowych oraz zwiększone zainteresowanie potencjalnych odbiorców, przełożyło się na dynamiczny rozwój sektora, który można zauważyć w Europie od lat 90. XX w. Od kilkunastu lat także w Polsce pojawiają się trasy typowo turystyczne, takie jak Bieszczadzka Kolej Wąskotorowa czy też kolej Chabówka – Kasina Wielka.

Obecnie w Polsce funkcjonuje około 25 podmiotów prowadzących aktywną działalność w branży turystyki kolejowej. Najbardziej znanymi są skanseny taboru kolejowego. Pierwszy to Parowozownia Wolsztyn, w odległości ok. 70 km od Poznania. W oparciu o ostatnią w tej części Europy czynną parowozownię, w 1992 r. utworzono tam muzeum kolejnictwa. Wolsztyńska placówka zyskała światową popularność, dzięki utrzymywaniu parowozów w codziennym ruchu pasażerskim na regularnych liniach do Poznania i Leszna, co sprowadzało do Wielkopolski tysiące turystów z całego świata pragnących zobaczyć parowóz w codziennej służbie.

Od 1993 r. na przełomie kwietnia i maja organizowano międzynarodową Paradę Parowozów, na którą przybywały muzealne parowozy z Polski, Czech oraz Niemiec. Drugi skansen w strukturach PKP to Skansen Taboru Kolejowego w Chabówce, koło Rabki – Zdroju. Obiekt funkcjonuje od 1993 r. na terenie dawnej lokomotywowni z czasów II Wojny Światowej. Atutem Skansenu w Chabówce jest bogata kolekcja taboru kolejowego z lat 1881 – 1990 obejmująca ponad 60 eksponatów, z których spora część została przywrócona do pełnej sprawności technicznej z myślą o ruchu turystycznym. Walorem Skansenu jest również położenie w bezpośrednim sąsiedztwie malowniczych tras do Zakopanego i Nowego Sącza, wykorzystywanych dla przejazdów pociągów turystycznych.

Poza dwiema najbardziej znanymi placówkami działa również wiele mniejszych obiektów i lokalnych muzeów, prowadzonych najczęściej przez organizacje pozarządowe i lokalne samorządy. Wymienić tu można np. Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej, powołane przez prywatnego fundatora na obiekcie zarządzanym przez gminę, prezentujące bogatą kolekcję historycznego taboru kolejowego oraz Parowozownię w Skierniewicach – najstarszą w Polsce placówkę tego typu prowadzoną przez organizację pozarządową. Funkcjonuje również wiele placówek o mniejszym zasięgu działania, jak Izby Tradycji Kolei w Bydgoszczy, Tarnowskich Górach czy Gdańsku, prowadzone na ogół przez lokalnych społeczników i pasjonatów historii kolei.

Fot. Arch. Państwowe

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki”:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama