Spacer śladami historii. Bogobojni ambasadorowie Sądecczyzny

Spacer śladami historii. Bogobojni ambasadorowie Sądecczyzny

Mimo że od kilkudziesięciu lat pojawiają się w Nowym Sączu, Bobowej i innych miejscowościach szczególnie na wiosnę, zawsze wzbudzają pewną sensację. To tak jakby górale w strojach regionalnych pojawili się na molo w Sopocie. Chasydzi – ortodoksyjni Żydzi, bo o nich tutaj mowa, wyróżniają się przede wszystkim ubiorem – czarne płaszcze (chałaty), białe koszule przepasane czarnym pasem, przykrótkie spodnie, białe podkolanówki, czarne buty. Na głowach czarne kapelusze, bądź nakrycia z futra lisiego. Z reguły blade twarze ozdabiają pejsy. Tak wyglądają pielgrzymi z Nowego Jorku, Izraela, Londynu, Antwerpii. Pielgrzymują do Bobowej, Nowego Sącza śladami rodziny Halberstamów. Osobliwie do grobu Chaima Halberstama Cadyka Sądeckiego w rocznicę jego śmierci. Wielkiej postaci wręcz dla nich Mesjasza. A rocznica ta wypada w połowie kwietnia. Co jeszcze ich wyróżnia na ulicach Nowego Sącza? Luźny krok, pośpiech i nieraz zupełne nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Jakby byli nieobecni, kiedy zmierzają do synagogi a zwłaszcza na cmentarz przy ul. Rybackiej.

Żydzi pojawili się w Nowym Sączu po potopie szwedzkim, gdy w 1657 r. do spustoszonego wojną miasta zaprosił ich starosta Konstanty Jacek Lubomirski. Żyli w tym mieście i żyją do dzisiaj. Jednak to właśnie chasydzi, którzy pojawili się około 1830 r. za sprawą Chaima Halberstama, nadali społeczności żydowskiej w tym mieście swoisty koloryt. To dzięki chasydom na świecie istnieje kilkadziesiąt osiedli, miast o nazwie Nowy Sącz (Sanz, Zanz). I to oni są tymi, którzy przypominają innym społecznościom i narodom, że takie miasto istnieje na świecie.

Zwolennicy Beszta

„Oto bowiem Cadyka Sądeckiego w nagrodę za jego pobożność i sprawiedliwość doprowadził Bóg do późnej i błogiej starości, aż umarł on wśród szczęścia trzy dni po Świętach Pesach (19 kwietnia) 1876 roku” – odnotował  Rafael Mahler w „Sefer Sanc” (Księdze Nowego Sącza), wydanej w 1970 r. w Izraelu. Dodajmy, że Rafael Mahler, wybitny żydowski historyk urodził się w 1899 r. w Nowym Sączu. Po studiach w Wiedniu m.in. na Seminarium Rabinackim, pracował w Warszawie jako nauczyciel, w 1937 r. wyemigrował do USA, a w 1950 r. do Izraela obejmując profesurę na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Zmarł w 1977 r. pozostawiając bogatą spuściznę naukową dotyczącą sądeckich Żydów.

Chasyd po hebrajsku to człowiek pobożny, bogobojny, chociaż pielgrzymi do grobu cadyka równie dobrze jak po angielsku porozumiewają się w jidysz, tym samym języku, jakim operował ich duchowy patron – świętobliwy otoczony powszechnym uwielbieniem, który zmarł w wieku 83 lat a przez 46 był w Nowym Sączu wielkim cadykiem (co znaczy sprawiedliwym) charyzmatycznym przywódcą gminy chasydów. Przede wszystkim był założycielem dynastii, która przetrwała po dzisiejsze czasy.

Chasydyzm narodził się (…)

To tylko fragment tekstu. Całość w najnowszym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępnego za darmo pod linkiem poniżej:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama