Sandecja córka Miłosza

Sandecja córka Miłosza

Rozmawiamy z Tomaszem Michałowskim zastępcą dyrektora Wydziału Kultury, Sportu, Komunikacji Społecznej i Promocji.

– Sandecja w Ekstraklasie, łatwo w to uwierzyć?

– Mnie wciąż nie mieści się to w głowie. Ja ten awans rozpatruję w nieco innym niż większość kibiców kategoriach. Krótko po tym, kiedy Ryszard Nowak po raz pierwszy został prezydentem, Sandecja grała w ogonie III ligi. Brakowało pieniędzy dosłownie na wszystko. Nie było nawet na koszulki treningowe. Warto pamiętać o tej drużynie, złożonej niemal w całości z sądeckich graczy, która mimo tych przeciwności losu wywalczyła awans do II ligi. Z tego składu pozostał dziś tylko Dawid Szufryn.

– Był Pan pierwszym prezesem klubu z Nowego Sącza, który wprowadzał drużynę do Ekstraklasy?

– Tak, pamiętam jakby to było wczoraj. Miałem zaszczyt kierować sekcją piłki ręcznej Olimpii Beskid i wprowadzić klub do Superligi. To był maj 2012 r. Dziś ta sztuka udała się Sandecji i jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwy. Awans do Ekstraklasy to wielkie wydarzenie sportowe, ale też wyzwanie organizacyjne. Znowu odwołam się do niedalekiej przeszłości: kto z nas pamięta tą piłkarską mizerię przed 2007 rokiem? Jeżeli chodzi o infrastrukturę to właśnie za Ryszarda Nowaka, powstał nowy budynek klubowy, mamy oświetlenie, dzięki któremu możemy swoje mecze rozgrywać wieczorami, część trybun została zadaszona. W 2006 r. to co mamy dziś wydawało się nieosiągalne. Teraz znowu dokonamy skoku dzięki temu historycznemu awansowi. Powstanie obiekt o jakim do nie dawna jeszcze nie moglibyśmy marzyć – z parkingami, podgrzewaną murawą i zadaszonymi trybunami.

– Awans Sandecji to również promocja Nowego Sącza?

– To promocja na niespotykaną wręcz skalę i przez niemal cały rok. Głęboko wierzę, że Sandecja zagości na piłkarskich salonach na dłużej i nie skończy się na krótkim epizodzie. Przez ostatnie lata Nowy Sącz promował się głownie dzięki Tour de Pologne. To była rzeczywiście świetna promocja, ale krótkotrwała. Teraz czekamy na Sandecję w Ekstraklasie. Całe miasto żyje tym sukcesem. Zainteresowanie jest gigantyczne. Ale wielu kibiców, żyje Sandecją na co dzień, od lat, bez względu na jej wyniki. Na przykład Miłosz Jańczyk twórca telewizji klubowej Sandecji dał swojej córeczce na imię… Sandecja, jeszcze na długo przed tym awansem.

Rozmawiał (tor)

Reklama