Restaurator z litości

Restaurator z litości

Samochody nie znaczki – nie da się uzbierać setek w klaserze chowanym do szuflady. Na imponujące zbiory stać tylko takich multimilionerów jak amerykański showman Jay Leno. Kolekcja złożona z kilku już uznawana jest za pokaźną. Tadeusz Gargas z Klęczan koło Gorlic ma ich 8, w porywach do 9, jeśli wliczyć „malucha” z lat 80., którym jeździć uczyła się córka.

A było to tak: dawno, dawno temu ojciec Gargasa jechał bitą drogą z Gorlic do Biecza i zatrzymał się dla odpoczynku. Zdrzemnął się i przyśnił, że zamieszka w tym akurat miejscu. Była to tzw. samospełniająca przepowiednia, bo za jakiś czas Kazimierz Gargas rzeczywiście kupił ziemię w tychże Klęczanach od hrabiny Marii Sobańskiej z pobliskich Zagórzan. W ten sposób niby się przeprowadził, ale w gruncie rzeczy pozostał we wsi o tej samej nazwie, gdyż pochodził z Klęczan koło Nowego Sącza.

 

W oparach motoryzacji

W ogóle było jak w bajce, bo pieniądze na zakup ziemi od hrabiny miał z loterii, na której wygrał poważną kwotę. Starczyło także na angielski motocykl ariel o pojemności 1000 cm sześciennych, tak luksusowy, że droższy wtedy od polskiego fiata 508. Już po II wojnie światowej w rodzinie znalazła się skoda spartak, a starsi bracia Tadeusza szaleli na motocyklach zündapp i simson AWO. I on przesiąkł zatem woniami benzyny, spalin i nagrzanej gumy, zaczytywał się w tygodniku „Motor”, który prenumerowano od roku jego urodzin – 1958. Toteż po gorlickim LO wybrał wydział mechaniczny politechniki w Łodzi. Po studiach pracował u brata w warsztacie samochodowym w Bielsku-Białej, a w 1988 r. założył własny – już w Klęczanach. Remontuje w nim m.in. rolls-royce’y, których liczbę w rejonie Gorlic szacuje aż na (…) To tylko fragment tekstu autorstwa Ireneusza Pawlika. Całość przeczytasz w najnowszym numerze „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – do pobrania za darmo. Kliknij i poberz w wersji pdf:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama