Prof. Wojciech Kudyba z Nagrodą Literacką im. Marka Nowakowskiego

Prof. Wojciech Kudyba z Nagrodą Literacką im. Marka Nowakowskiego

Sądeczanin prof. Wojciech Kudyba, pisarz i poeta, został laureatem tegorocznej Nagrody Literackiej im. Marka Nowakowskiego. Jury doceniło jego zbiór opowiadań „I co dalej?”. – Widać tu i konsekwencję, i dojrzałość, i oryginalność – czytamy w uzasadnieniu.

Prof. Wojciech Kudyba już wcześniej dał się poznać jako poeta. Jest laureatem II nagrody w konkursie poetyckim im. R.M Rilkego (2003), I nagrody w konkursie poetyckim im. K.I. Gałczyńskiego w Praniu na Mazurach (2003), Nagrody Fundacji im. J.S. Pasierba (2005, 2007), zdobywcą wyróżnienia im. Józefa Mackiewicza (2008), Nagrody im. Ks. Prof. Bolesława Kumora (2015), finalistą Nagrody Poetyckiej Orfeusz (2012). Jako pisarz prozy debiutował natomiast powieścią „Nazywam się Majdan” (2015). Dalej ukazały się książki: „Imigranci wracają do domu” (2018), „Kamienica” (2018), „Pułascy” (2020) oraz nagrodzona w tym roku „I co dalej?” (2020).

W uzasadnieniu-laudacji napisanej przez przewodniczącego jury prof. Macieja Urbanowskiego, czytamy:

Kudyba, bardzo dobry poeta i eseista, od pewnego czasu próbuje swych sił jako prozaik. Jest autorem dwu powieści współczesnych: Nazywam się Majdan (2015) i Imigranci wracają do domu (2018), jednej historycznej: Pułascy. Aut vincere, aut mori (2020) oraz dwu tomów opowiadań: Kamienicy, wydanej trzy lata temu i przychylnie ocenianej przez Jury Nagrody im. Marka Nowakowskiego, oraz nagrodzonego I co dalej?

Zbiór ten składa się z pięciu opowiadań, które są próbą zbiorowego portretu współczesnych Polaków, zwyczajnych, przeciętnych, a zarazem konfrontujących się z wydarzeniami i procesami, które znamy z pierwszych stron gazet czy z akademickich opracowań. Myślę na przykład o aferze Amber Gold czy o tym, co określa się czasem uczenie mianem liberalizmu, kapitalizmu, desakralizacji albo konsumpcjonizmu. Kudyba nie używa jednak tych wielkich słów, nie ma u niego abstrakcyjnych idei. Pisarz pochyla się nad jednostkami, które są owych idei i procesów niekiedy ofiarami, a niekiedy świadkami, czasem nieświadomymi. Każe czytelnikowi patrzeć na świat ich oczyma, pozwala im mówić i – zapewne – przez to jakoś zrozumieć. Myślę o Łucji Malec z utworu Jest, jak jest, Danuśce z Domu dla Tereski czy Michale Sobiesławie Śmierciaku z opowiadania pod takimż tytułem. Kudyba jest realistą, ale takim, który opowiada o rzeczywistości poprzez język – jego bohaterowie są ludźmi gadającymi, monologującymi lub dialogującymi, i dlatego tak ważne jest nie tylko to, co mówią o swoim życiu, ale też jak o nim mówią. A mówią za pomocą sloganów czerpanych z mediów i reklam, językiem często chaotycznym, jakoś nieporadnym, pokracznym czy nawet poranionym.

Nowa w tej prozie i rzadka we współczesnej nowelistyce wydaje mi się, wyraźna zwłaszcza w Przypadku Apolonii oraz Niech im świeci, problematyka religijna. Mniej udane, bardziej deklaratywne jest może opowiadanie pierwsze o diabolicznej korporacji i nawróceniu tytułowej bohaterki. Bardzo dobre jest za to drugie opowiadanie, zbudowane z monologów wewnętrznych uczestników pogrzebu, które   są poruszającym, a zarazem niewolnym od ironii opisem współczesnej religijności, a właściwie jej zaniku.

Cała książka jest rodzajem gorzkiej diagnozy współczesnej Polski, z kolei jej tytuł pytaniem, które stawiają sobie bohaterowie, ale też, które autor kieruje chyba do czytelnika, jakby trawestując sławne „Co robić?” pewnego sławnego Rosjanina.

Na okładce tomu Profesor Dybciak zachwala zbiór Kudyby, wpisując go słusznie do „wielkiej tradycji literatury współczucia, dawania świadectwa prawdzie swego czasu” i wymieniając w tym kontekście – nie bez przesady – nazwiska między innymi Prusa, Czechowa, Dostojewskiego i Herlinga. Nie ma na tej liście Marka Nowakowskiego, a przecież wydaje się on naturalnym patronem tej prozy, na co zwracała uwagę krytyka omawiająca I co dalej?

Na przykład Krzysztof Masłoń, który zwracał uwagę na podobieństwa między opowiadaniem Niech im świeci a Weselem raz jeszcze, umieszczając cały tom Kudyby „na drodze, którą Nowakowski naznaczył swoimi opowiadaniami, pełnymi trudnej, bolesnej prawdy o naszej rzeczywistości, a jednocześnie wypełnionej współczuciem dla ludzi spotykanych na tej drodze”. Waldemar Żyszkiewicz stwierdził nawet, że „od czasów Marka Nowakowskiego mało kto się nimi [biednymi ludźmi] zajmował, tak po ludzku, z sympatią”, jak Kudyba właśnie. Zauważył, że autor Księcia nocy pojawia się w rekomendowanym tu tomie także za sprawą poznanej przypadkiem przez Michała Sobiesława Śmierciaka Andżeliki, absolwentki polonistyki, która przed wyjazdem do Anglii na zmywak zamierza dokończyć doktorat o twórczości pisarza, co to „nie podlizuje się nikomu, nie opisuje wipów czy jakieś pindy z korporacji, ale zwykłych ludzi, a nawet rozmaitych meneli”.

To wszystko powody, dla których nagrodziliśmy w tym roku Wojciecha Kudybę Nagrodą Literacką im. Marka Nowakowskiego. Dyskutując o Kamienicy i podzielając uznanie dla tej książki, zachowywałem zarazem wobec niej rezerwę jako dla rzeczy debiutanckiej i być może będącej literackim „skokiem w bok” poety. I co dalej? każe tę rezerwę porzucić. Widać tu i konsekwencję, i dojrzałość, i oryginalność.

Źródło: Bibliotek Narodowa

Fot. Arch. dts24.pl

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama