10 lat temu naszych Czytelników wzruszyła historia Brazylijki Sheilii Carvalho-Wierzyckiej, która dla miłości porzuciła Amerykę Południową i ruszyła do nieznanego, zimnego kraju – Polski.
Sheila zamieszkała w Limanowej. Nie znała ani jednego słowa po polsku. Tęskniła za rodziną, znajomymi. Miała poczucie, że nigdy nie poczuje się tu jak „swoja”. A do tego nie mogła się przyzwyczaić do długich mrocznych jesieni i mroźnych zim. Piękna Brazylijka wytrwale uczyła się języka polskiego i poznawała naszą kulturę. Marzyła o znalezieniu pracy, by poszerzyć grono znajomych i poczuć się potrzebną. O tym mówił nasz tekst sprzed 10 lat.
Ta historia poruszyła wtedy naszych Czytelników. Rozdzwoniły się telefony, wśród nich jeden, bardzo ważny. To była oferta współpracy z firmy Fakro. Sheila podjęła pracę, odpowiadając m.in. za inwestycje sądeckiej firmy w Ameryce Południowej.
– W firmie Fakro pracowałam prawie 2 lata. Między innymi byłam na targach w Brazylii, co było okazją do spotkania z niewidzianą od lat rodziną. Jednak ponieważ chciałam się dalej uczyć, a było to trudne do pogodzenia z pracą, zrezygnowałam z pracy – wspomina.
Po kilku latach podjęła pracę w centrali firmy Dako, w dziale eksportu. Wykorzystywała umiejętności językowe i wiedzę z zakresu kontaktów z klientami. I co ważne, czuła się naprawdę szczęśliwa. To już nie była ta dziewczyna, która na naszych łamach żaliła się, że nie może płakać w swoim języku.
Niestety, jak to w życiu. Niczym fale po smutnych dniach przychodzą te optymistyczne, ale też po radosnych te ciężkie.
Mąż Sheilii – Leszek, dla którego porzuciła Brazylię i zamieszkała w Polsce, zachorował na raka. Zaczęła się trudna walka o jego zdrowie i życie.
– Przestałam (…)