Piastunka ginącego zawodu. Krawiectwo odchodzi w przeszłość

Piastunka ginącego zawodu. Krawiectwo odchodzi w przeszłość

Zapewne nasi Czytelnicy znają wierszyk Jana Brzechwy: „Tańcowała igła z nitką, nitka wolno, igła szybko”. Ale inne terminy krawieckie, jak choćby fastryga, gabardyna czy krepa to wyszły już z powszechnego użytku. Podobnie, jak odchodzi w przeszłość tradycyjne, krawiectwo męskie i damskie.

– No przecież każdy powinien wiedzieć, że fastryga to nić używana do prowizorycznego zszywania materiału, także duży, rzadki ścieg, którym się fastryguje – wyjaśnia z uśmiechem politowania pani Marta, krawcowa licencjonowana z długim stażem. – A gabardyna, to wełniana tkanina jednobarwna zwykle z wełny czesankowej, tkana w skośne prążki, używana na ubrania lub płaszcze. Z krepą chyba jest łatwiej, bo to żałobny materiał. Może być to tkanina jedwabna, wełniana lub bawełniana o powierzchni lekko pomarszczonej, matowa w kolorze czarnym.

Pani Marcie łatwo mówić, bo w latach 80. wyniosła bogatą wiedzę o krawiectwie z nieistniejącego już dzisiaj w Nowym Sączu Technikum Odzieżowego im. Bolesława Barbackiego. Protoplastką szkoły była Szkoła Przemysłowa Żeńska założona w 1926 r. przez wybitnego malarza, społecznika Bolesława Barbackiego. Później były różne losy tej placówki zwanej przez dziesiątki lat po prostu „Odzieżówką”. Kiedy pani Marta pobierała nauki, szkołą kierowała Barbara Dębicka (1984-1999), a fachu uczyły znakomite profesjonalistki.

Tak więc pani Marta (pragnąca zachować swoje nazwisko do wiadomości redakcji, mówiąc, że reklama jej niepotrzebna) z bagażem wiedzy i praktyki wyniesionej z „Odzieżówki” wystartowała w dorosłe życie zawodowe. Wspomina, że w latach 90., w latach przemian gospodarczych, bankructw zakładów, spółdzielni krawieckich, w Nowym Sączu nie było łatwo o pracę. „Zaczepiła się” więc w prywatnym zakładzie.

– Krawiectwo podobało mi się od czasów dziecka – wspomina. – Coś tam (…)

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama