Nastolatka ukarana za Strajk Kobiet przyznaje w rozmowie z DTS: „nie żałuję”

Nastolatka ukarana za Strajk Kobiet przyznaje w rozmowie z DTS: „nie żałuję”

Kilka dni temu ogólnopolskie media obiegła informacja, że 17-letnia Małgorzata dostała wyrok za zorganizowanie w październiku limanowskiego Strajku Kobiet. Sąd Rejonowy w Limanowej ukarał ją naganą.

Mimo, że dotychczas polskie sądy z reguły uniewinniały osoby uczestniczące w tego typu demonstracjach, limanowski sąd zadecydował inaczej. Jak podaje Gazeta Wyborcza, Małgorzata została ukarana naganą za zorganizowanie zgromadzenia powyżej pięciu osób w czasie epidemii COVID-19 i niezgłoszenie zgromadzenia w urzędzie. Wyrok wydano bez udziału stron, a dziewczyna dowiedziała się o nim listownie kilka dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami.

Nie żałuję tego strajku, dużo się przez to nauczyłam i wręcz dzięki temu trochę dojrzałam – powiedziała nastolatka w rozmowie z naszą redakcją. – Chciałam w jakimś stopniu wesprzeć strajkujące kobiety, a ze względu na to, iż byłam niepełnoletnia, nie mogłam jechać do większego miasta na strajk. Wpadłam więc na pomysł, żeby zorganizować go u siebie w mieście – dodała.

Małgorzata jest uczennicą klasy policyjnej. Na pytanie o stosunek szkoły do zaistniałych wydarzeń, odpowiedziała, że póki co nie spotkały jej żadne problemy. Nie wiadomo jednak, jakie będzie podejście nauczycieli i dyrekcji do tej sytuacji, gdy powróci nauczanie stacjonarne.

Sprawa wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Limanowej odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Na swoim facebookowym fanpage’u odniósł się do niej między innymi Ogólnopolski Strajk Kobiet. „Ogary poszły w las. W Limanowej polowanie na czarownice z wyrokiem w pierwszej instancji” – czytamy w poście udostępnionym przez OSK.

Wiadomo już, że obrońca dziewczyny odwołał się od decyzji sądu. Zastępca prezesa Sądu Rejonowego w Limanowej sędzia Marek Kulik w rozmowie z Radiem Kraków poinformował, że sprawę losowo przydzielono teraz innemu sędziemu. Jak dodał, karę, od której się odwołano, wymierzono przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia.

Zapytaliśmy Małgorzatę, co sądzi o tym, że ta sprawa w ogóle trafiła do sądu.

Na początku czułam niesmak co do tego, ponieważ byłam pierwszą osobą, która miała odpowiadać za zorganizowanie strajku i trochę miałam poczucie niesprawiedliwości. Ale z biegiem czasu, dzięki pomocy pań ze Strajku Kobiet, doszłam do wniosku, że nic złego nie zrobiłam. Każda osoba ma prawo wyrażać swoją opinię publicznie – powiedziała dziewczyna.

Co ważne, kłopoty z sądem to nie jedyne, co spotkało nastolatkę po zorganizowaniu strajku. Niedługo po wydarzeniu Małgorzata otrzymała z limanowskiego sanepidu list, z którego wynikało, że toczy się przeciwko niej postępowanie i grozi jej kara do 30 tysięcy złotych. Jak powiedziała w rozmowie z naszą redakcją, owo postępowanie zostało zawieszone do czasu zakończenia sprawy w sądzie.

Przypomnijmy – Strajk Kobiet w Limanowej odbył się 27 października ubiegłego roku na tamtejszym rynku. W demonstracji wzięło udział około 300 osób. W tym samym czasie pod Bazyliką Matki Boskiej Bolesnej miała miejsce kontrmanifestacja pod hasłem „Bronimy bazyliki w Limanowej”, zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską. Jak zaznaczyła nasza rozmówczyni, na strajku było bezpiecznie, o ile ktoś nie podszedł do osób stojących pod bazyliką. Małgorzata podkreśliła, że policja starała się pilnować, by nikomu nie stała się krzywda.

Kilka dni temu ogólnopolskie media obiegła informacja, że 17-letnia Małgorzata dostała wyrok za zorganizowanie w październiku limanowskiego Strajku Kobiet. Sąd Rejonowy w Limanowej ukarał ją naganą.

Mimo, że dotychczas polskie sądy z reguły uniewinniały osoby uczestniczące w tego typu demonstracjach, limanowski sąd zadecydował inaczej. Jak podaje Gazeta Wyborcza, Małgorzata została ukarana naganą za zorganizowanie zgromadzenia powyżej pięciu osób w czasie epidemii COVID-19 i niezgłoszenie zgromadzenia w urzędzie. Wyrok wydano bez udziału stron, a dziewczyna dowiedziała się o nim listownie kilka dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami.

Nie żałuję tego strajku, dużo się przez to nauczyłam i wręcz dzięki temu trochę dojrzałam – powiedziała nastolatka w rozmowie z naszą redakcją. – Chciałam w jakimś stopniu wesprzeć strajkujące kobiety, a ze względu na to, iż byłam niepełnoletnia, nie mogłam jechać do większego miasta na strajk. Wpadłam więc na pomysł, żeby zorganizować go u siebie w mieście – dodała.

Małgorzata jest uczennicą klasy policyjnej. Na pytanie o stosunek szkoły do zaistniałych wydarzeń, odpowiedziała, że póki co nie spotkały jej żadne problemy. Nie wiadomo jednak, jakie będzie podejście nauczycieli i dyrekcji do tej sytuacji, gdy powróci nauczanie stacjonarne.

Sprawa wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Limanowej odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Na swoim facebookowym fanpage’u odniósł się do niej między innymi Ogólnopolski Strajk Kobiet. „Ogary poszły w las. W Limanowej polowanie na czarownice z wyrokiem w pierwszej instancji” – czytamy w poście udostępnionym przez OSK.

Wiadomo już, że obrońca dziewczyny odwołał się od decyzji sądu. Zastępca prezesa Sądu Rejonowego w Limanowej sędzia Marek Kulik w rozmowie z Radiem Kraków poinformował, że sprawę losowo przydzielono teraz innemu sędziemu. Jak dodał, karę, od której się odwołano, wymierzono przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia.

Zapytaliśmy Małgorzatę, co sądzi o tym, że ta sprawa w ogóle trafiła do sądu.

Na początku czułam niesmak co do tego, ponieważ byłam pierwszą osobą, która miała odpowiadać za zorganizowanie strajku i trochę miałam poczucie niesprawiedliwości. Ale z biegiem czasu, dzięki pomocy pań ze Strajku Kobiet, doszłam do wniosku, że nic złego nie zrobiłam. Każda osoba ma prawo wyrażać swoją opinię publicznie – powiedziała dziewczyna.

Co ważne, kłopoty z sądem to nie jedyne, co spotkało nastolatkę po zorganizowaniu strajku. Niedługo po wydarzeniu Małgorzata otrzymała z limanowskiego sanepidu list, z którego wynikało, że toczy się przeciwko niej postępowanie i grozi jej kara do 30 tysięcy złotych. Jak powiedziała w rozmowie z naszą redakcją, owo postępowanie zostało zawieszone do czasu zakończenia sprawy w sądzie.

Przypomnijmy – Strajk Kobiet w Limanowej odbył się 27 października ubiegłego roku na tamtejszym rynku. W demonstracji wzięło udział około 300 osób. W tym samym czasie pod Bazyliką Matki Boskiej Bolesnej miała miejsce kontrmanifestacja pod hasłem „Bronimy bazyliki w Limanowej”, zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską. Jak zaznaczyła nasza rozmówczyni, na strajku było bezpiecznie, o ile ktoś nie podszedł do osób stojących pod bazyliką. Małgorzata podkreśliła, że policja starała się pilnować, by nikomu nie stała się krzywda.

Reklama