Na ulicy. Do czego służy nakrętka

Na ulicy. Do czego służy nakrętka

Spacery ulicami Nowego Sącza, zwłaszcza późnym popołudniem czy wczesnym wieczorem są niezwykle pouczające. Warto podziwiać piękne kamienice – kiedyś architekci mieli smak.

Ale warto również przyglądać się ludziom. Przez Planty szedł pewien pan. Ani w średnim wieku, ani starszym. Ot taki przecięty sądeczanin. Jednak jego zachowanie było co najmniej dziwne. Przystawał przy każdym koszu, przeglądał zawartość, kiedy znajdował plastikową butlekę odkręcał nakrętkę, którą wrzucał do siatki.
Pierwsza myśl to zbiera na szczytny cel, by komuś pomóc, choć trzeba przyznać w dość dziwny sposób. Ale cóż, każda metoda jest dobra kiedy wiedzie do dobra. Praca tego pana trwała nie tylko do zakończenia alejki spracerowej , ale przeniosła się na kosze przy ul. Długosza.
Tuż przed „maślanym rynkiem” grzebiącego w koszu mężczyznę spotkał kolega. Z jego miny można było wywnioskować, że jest niezwykle zdziwiony całą sytuacją.
– Co robisz? – zapytał. Jego kolega niezrażony sytuacją powiedział coś, co naprawdę może zdziwić. – „Nic wielkiego, po prostu zbieram nakrętki. Butelki mnie nie interesują. A po co mi to? Sprawa jest prosta. Takie nakrętki palą się lepiej w piecu niż zwykłe plastikowe butelki, dłużej trzymają ogień.
Okazuje się, że pomysłowość ludzi nie zna granic. Można mówić o smogu, o ekologii, czystości środowiska. Nie dociera. Niektórzy uważają, że skoro smród palonego plastiku idzie w komin, że toksyny bardzo groźne dla człowieka, wylecą w powietrze, to ich to nie dotyka. Nic bardziej błędnego. Straszne!!!
Kiedy słyszy się takie diktum, nie wiadomo śmiać się czy płakać.
Jak sobie z tym radzić? Wydaje się, że edukacja, edukacja jeszcze raz edukacja.

Reklama