List do Grzegorza Tabasza

List do Grzegorza Tabasza

Szanowny Panie Dyrektorze Wydziału Ochrony Środowiska – zwracam się do Pana, bo nie wiem, do kogo zaadresować swój list. Wygląda na to, że nikogo ten problem nie obchodzi.

Właśnie opublikowany został raport Międzyrządowej Platformy ds. Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu, który nie pozostawia wątpliwości, że człowiek przygotował już Ziemię do odpalenia końca świata. W szczegóły nie wchodzę, bo to dwa tysiące stron, ale najistotniejsza jest konkluzja pracy 145 naukowców. Bez cienia wątpliwości potwierdza ona, że czekamy już tylko na wciśnięcie czerwonego guzika, żeby to wszystko ostatecznie szlag trafił. No chyba, że coś zrobimy. Odroczymy katastrofę, albo spróbujemy jej uniknąć, co nie będzie takie proste, bo bomba zegarowa już tyka.

Szanowny Panie Dyrektorze, oczywiście jednostka w małym miasteczku nic nie może, ale niedawno wyczytałem w DTS takie zdanie: „Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie”. No to ja proponuję, żebyśmy zaczęli. Może ktoś się tym zarazi, zaraza rozleje się po świecie i niedługo będzie nas miliard. Możemy zacząć od jutra, a najlepiej od dziś. Zacznijmy np. od tego, żeby sądeccy radni na każdej sesji wprowadzili obowiązkowy punkt zajmujący się powstrzymywaniem końca świata. Chodzi o jakiś maleńki kroczek, który w końcowym rozrachunku będzie milowym krokiem ludzkości oddalającym ją od przepaści. Zamiast toczyć absurdalne spory o sprawy, które niebawem okażą się nieaktualne, niech radni co miesiąc przegłosują jedną uchwałę przynoszącą korzyść Ziemi, a nie ich politycznym interesom. I nawet jeśli moje o tym pisanie wyda się Panu zajęciem nadzwyczaj naiwnym, to biorę taką opinię na klatę. Bo cóż mi po dobrej opinii, skoro może nie mieć jej już kto powtarzać. Najgorsza jest cisza, a tak Pan, jak i ja, jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby głośno krzyczeć.

Skoro każdy ma zacząć od siebie, to od tej chwili DTS udostępni każdą ilość miejsca, żeby nagłośnić wszystkie pozytywne inicjatywy służące ratowaniu Ziemi. Panie Dyrektorze, to chyba najwyższa pora, by w sądeckich szkołach ogłosić „alert klimatyczny”. Może każda klasa i każde dziecko posadzi świadomie jedno drzewo (najlepiej mocno pochłaniające pyły zawieszone), a niebawem przybędzie nam w mieście kilka skwerów i parków, bo ich wyłącznie ubywa na rzecz betonu i asfaltu. Jeśli nowy asfalt to tylko pod ścieżki rowerowe, którymi z centrum miasta ludzie dojadą we wszystkich kierunkach bez wybijania sobie zębów na krawężnikach i uciekania przed autami. Auta niech Pan najlepiej wyrzuci na kilometr od rynku. W Kopenhadze parkowanie w centrum kosztuje sto złotych dziennie, więc wszyscy jeżdżą na rowerach. W Sączu auta wjeżdżają do ratusza.

Niech Pan przekona Miejską Radę, by w ramach Sądeckiego Alertu Klimatycznego nakazała kierowcom wyłączanie silników przed sklepami i na parkingach. Nakazuje to co prawda Kodeks Drogowy, ale w praktyce nikt tego nie egzekwuje i setki aut nieustająco zamieniają nasze najbliższe otoczenie w komorę gazową. Latem, bo za gorąco i klima, zimą, bo za zimno i trzeba dogrzać. Panie Dyrektorze Wydziału Ochrony Środowiska, jeśli mamy próbować uratować świat, to niech patrole straży miejskiej albo wolontariusze ruszą na parkingi. Może takim kierowcom trzeba powiedzieć, że są mordercami?

Przeraża nas dryfująca wyspa śmieci na Pacyfiku, a nie robi na nas wrażenie wyspa śmieci na Jeziorze Rożnowskim? Przecież nie wzięły się tam one z kosmosu. Ktoś je wyrzucił gdzieś nad brzegi Dunajca. Panie Dyrektorze, przejdzie Pan do historii, jeśli zaprosi Pan producentów wód mineralnych z naszego regionu do podpisania deklaracji, że od nowego roku będą te wody rozlewać tylko do szklanych butelek. Naiwne myślenie? Być może, ale ktoś to – do ciężkiej cholery – musi zrobić pierwszy. Na coś czekamy? A może po prostu pijmy więcej wody z kranu, Sądeckie Wodociągi polecają takie rozwiązanie.

Panie Dyrektorze, niech się Pan dzisiaj wybierze do pracy piechotą, a zyskaną tym sposobem dodatkową godzinę życia poświęci na zatelefonowanie do gospodarzy okolicznych gmin, władz PKP i prezesa Zbigniewa Konieczka z Newagu. Kiedy Pan dojdzie do ratusza, będzie gotowy materiał na komunikat: uruchamiamy szynobusy we wszystkich kierunkach – do Grybowa, Piwnicznej i Marcinkowic. W kilka tygodni z rogatek Nowego Sącza zniknie kilkaset samochodów. Co jeszcze możemy zrobić dla umierającej na naszych oczach Ziemi? Nie wiem, ale na pewno wiedzą sądeczanie, do których się Pan zwróci z prośbą o podpowiedzi. Głupi pomysł? Jeśli głupi, to nic nie róbmy, niech się już wszystko skończy. Ale w ostatnim zdaniu zacytuję jednego z autorów raportu prof. Andy Purvisa: „Powinniśmy byli wcześniej pójść do lekarza. Jest bardzo źle”.

Reklama