To piłkarski paradoks, ale często spotykany. Nawet jeśli dzisiaj ostatnia drużyna tabeli (Sandecja) pokona lidera (ŁKS Łódź), to i tak może to oznaczać spadek do II ligi. Przy wygranej nad łodzianami, degradacja nie stanie się faktem bezpośrednio po meczu. Dziś i jutro swoje mecze grają też kolejno: Resovia i Zagłębie Sosonowiec. Jeśli zwyciężą – Sandecja oficjalnie pożegna się z zapleczem Ekstraklasy. Pewne jest natomiast to, że Sandecja opuści szeregi Fortuna I Ligi (bez względu na inne wyniki) jeśli sama nie sięgnie po komplet punktów w starciu z ŁKSem Łódź.
Początek spotkania z łodzianami już o godzinie 12:40. W Niepołomicach, na przeciw Sandecji stanie najlepiej punktujący zespół zestawienia. ŁKS jest na krok od awansu do Ekstraklasy. Prowadzony przez Kazimierza Moskala zespół ma w swoim dorobku 59. oczek (trzy przewagi nad Ruchem Chorzów oraz pięć nad Wisłą Kraków). Faktem jest, że dzisiejszy rywal Sandecji punktuje nieco gorzej na wyjazdach. Rozgrywając mecze na terenie przeciwnika potrafił do tej pory wygrać tylko sześć takich gier, pięć remisował, cztery przegrywał (bilans bramek 25:18).
Trener Tomasz Kafarski nie będzie mógł skorzystać z Dawida Szufryna. Pod znakiem zapytania stoją także występy innych zawodników: Ivana Nekicia, Tomasza Nawotki oraz Krzysztofa Toporkiewicza. Nikt nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Przy korzystnym rezultacie w starciu z ŁKS a także korzystnych wynikach bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, Sandecja da sobie szansę na dalszą walkę o ligowy byt. Zadanie jednak niełatwe. ŁKS to dwukrotny mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski (w chwili obecnej jedna z najlepszych ekip ligi i mocno zdeterminowana drużyna do osiągnięcia awansu). Arbitrem pojedynku będzie Jacek Małyszek z Lublina.
