Grzesiek nie słyszy, ale o nim słyszy cały świat. Jest mistrzem karate

Grzesiek nie słyszy, ale o nim słyszy cały świat. Jest mistrzem karate

Grzegorz Kędzierski od urodzenia nie słyszy. Dźwięki z otoczenia docierają do niego tylko dzięki implantowi. Pochodzi z Nowego Sącza. Jest karateką. 

Urodził się w 1997 r. w Nowym Sączu.

Diagnoza postawiona przez lekarzy była dla nas przerażająca: obustronny głęboki niedosłuch. Nadzieją dla syna było wszczepienie kosztownego implantu. Aby na niego zarobić, wyjechaliśmy do pracy do Londynu. Grzesiek w wieku pięciu lat szczęśliwie przeszedł operację. Dzięki implantowi zaczął słyszeć. To był dla nas cud – opowiada mama Grzegorza, Magdalena Kędzierska. Jednak po operacji okazało się, że dofinansowanie baterii do procesora aparatu Grzegorza nie będzie możliwe. Wydatki nie pozwoliły nam na mieszkanie w Polsce, zamieszkaliśmy zatem w Londynie – dodaje pani Magdalena.

Teraz rodzina żyje między dwoma miastami: Nowym Sączem a Londynem.

Nigdy nie miałem taryfy ulgowej. Rodzice traktowali mnie jak osobę słyszącą – mówi Grzegorz.

To, czego nie dosłyszy, tłumaczy mu tato, który nauczył się języka migowego, by móc lepiej porozumiewać się z synem.

Od dziecka uczyliśmy go samodzielności. Jeździł sam do szkoły. Inni na to nie pozwalali, rozkładali nad dziećmi ochronny klosz, nie mówiąc już o uprawianiu sportów – opowiada mama chłopca.

Ojciec – Mariusz Kędzierski trenował kiedyś sztuki walki. Wspierał syna, kibicował mu i zachęcał do treningów. Tak jest do dziś. Pod jego czujnym okiem młody karateka trenuje codziennie po kilka godzin.

Początki nie były łatwe. Ojciec Grzegorza chciał, aby syn ćwiczył z innymi.

– Grześka nie chciano jednak przyjąć na treningi – wspomina.

Dla chłopaka sport był sposobem na złagodzenie tęsknoty za ojcem, który od 1995 r. przebywał w Anglii, reprezentując w karate Polskę, a potem Wielką Brytanię.

W tym czasie w jego życiu pojawił się przyjaciel taty, Mirosław Smętek, który zaczął z chłopcem trenować.

 Syn zaczął regularnie uczęszczać na treningi. Mirek, jako jeden z nielicznych, zobaczył w Grześku potencjał i siłę do walki, także w życiu – opowiada pan Mariusz.

Teraz Grzegorz trenuje również w Zakopanem, pod kierunkiem Grzegorza Popiołka.

Rodzina Kędzierskich dzieli życie między Polskę a Wielką Brytanię.

Nie jest nam łatwo. Każdy obóz, siłownia, trening, oznaczają niemałe wydatki. Karate nie jest popularnym sportem, choć ma bogatą tradycję i filozofię. Mimo tych atutów trudno o sponsorów, których zresztą szukamy, by Grzegorz mógł ciągle rozwijać talent – mówi pan Mariusz.

 – Po treningach syn idzie do pracy. Sprząta biura – chwali syna mama.

Lubię pływać, jeżdżę na rowerze, na motorze. W domu też mam obowiązki. Staram się normalnie żyć, a udaje mi się to, bo mam karate. Moim marzeniem było, aby zakwalifikować się do Mistrzostw Świata w Japonii i udało mi się to – chwali się Grzesiek, który w 2015 r. występował tam jako jedyny niesłyszący a na dodatek najmłodszy w historii zawodnik.

Gdy Grzegorz zdejmie implant, nie słyszy zupełnie nic, ale słyszy o nim świat. W Japonii oklaskiwało go na stojąco 15 tys. ludzi. Nie słyszał tych oklasków, ale je czuł – mówi Mariusz Kędzierski.

Zdaniem rodziców chłopca, edukacja dzieci z problemami słuchowymi pozostawia w naszym kraju wiele do życzenia.

Dzieci niepełnosprawne co prawda edukuje się, ale nie przygotowuje się ich do życia. Po skończonej szkole, umieją tabliczkę mnożenia, ale podania i wnioski składają za nich rodzice – mówi pani Magdalena apelując, aby rodzicie chorych dzieci dawali im szansę na normalne życie. – Możliwości na rozwój jest wiele. Przeszkodą jesteśmy my sami. Jeżeli rodzice lub ktoś z otoczenia dostrzegą w dziecku talent, niech pozwolą mu ten talent rozwijać. Nie wolno chować dziecka pod kloszem, nie można się bać. Niepełnosprawność można przemienić w atut, tak jak zrobił to nasz syn – przekonuje mama chłopca.

 

Grzegorz dzięki karate zaprzyjaźnił się Hiszpanem Alejandro Navarro, wielokrotnym mistrzem świata w tej dyscyplinie.

Poznałem go na Mistrzostwach Europy w 2014 r. Polubiliśmy się, mogłem ćwiczyć z nim indywidualnie na obozie. Nigdy nie przeszkadzało mu, że nie słyszę. Bardzo go za to szanuję. Bez karate nie wyobrażam sobie życia. To moja pasja. Tym żyję. Jestem wdzięczny rodzicom, że zaszczepili we mnie miłość do sportu – mówi Grzegorz.

***

Grzegorz Kędzierski trenuje karate kyokushinkai. Zwyciężał w Hiszpanii, Niemczech, Francji, Węgrzech, USA, Włoszech, siedmiokrotnie w Wielkiej Brytanii.

Wybrane osiągnięcia sportowe Grzegorza Kędzierskiego:

  • W latach 2013-2014 jako kadet do lat 17 – tytuł Mistrza Anglii i Wielkiej Brytanii.
  • 21 stycznia 2015 r. – 1. miejsce na turnieju Italie Challenge Cup.
  • W lutym 2015  r. – 2. miejsce na Mistrzostwach Francji.
  • W październiku 2015 r. – 1. miejsce na Mistrzostwach Wielkiej Brytanii.
  • Koniec października 2015 r. – 1. miejsce na Mistrzostwach Niemiec oraz zakwalifikowanie się do Mistrzostw  Świata.
  • W styczniu 2016 r. – 3. miejsce na Mistrzostwach Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej
  • W lutym 2016 r.- 1. miejsce na Mistrzostwach Węgier
  • W marcu 2016  r. – 1 miejsce na Mistrzostwach Anglii
  • W marcu  2016 r. – 4. miejsce na Mistrzostwach Francji

Fot. z arch. Grzegorza Kędzierskiego.

Karate: rywal sądeczanina poprosił o przerwanie walki. Grzegorz Kędzierski w świetnej formie!

Reklama