Całkiem nowy Sącz

Całkiem nowy Sącz

Pod takim zbiorczym tytułem w początkach poprzedniej dekady, a z dzisiejszej perspektywy – po prostu w poprzedniej epoce, ukazywały się w DTS moje felietony poświęcone najczęściej niewykorzystanym szansom przed jakimi stało miasto w pierwszych latach nowego wieku. Nowy Sącz wydawał mi się miastem rozdartym między wielkimi możliwościami a skromnymi ambicjami. Nie, nie przywidziało się Państwu. Zwykle jest odwrotnie. Z łatwością możemy wymienić ludzi, ba nawet całe instytucje, których aspiracje znacznie przewyższają talenty i umiejętności.

Sącz był odmienny. Nie w porównaniu z Warszawą czy Krakowem, ale z wielką częścią miast tej wielkości. Rozpędzony w latach 90. – gospodarczo, politycznie, ba – nawet akademicko, w kolejnej dekadzie zaczął zwalniać. W chwili gdy z niego wyjeżdżałem w 2012 roku, prawie się zatrzymywał. Zastanawiałem się potem długo, dlaczego tak się działo. Jedyna odpowiedź jaka mi przyszła do głowy, to była opowieść o (…)

To tylko fragment tekstu Rafała Matyji. Całość przeczytasz tylko w „Dobrym Tygodniku Sądeckiem” – pobierz za darmo już teraz:

Reklama