Bezdomne zwierzaki z Sądecczyzny mają nowe schronisko

Bezdomne zwierzaki z Sądecczyzny mają nowe schronisko

Bezdomne psy oraz koty z Nowego Sącza wreszcie mają miejsce, gdzie pod opieką fachowców będą mogły w godnych warunkach czekać na adopcję. Przy ul. Tłoki otwarto wczoraj schronisko. W azylu będzie zatrudnionych trzech pracowników oraz wolontariusze, którzy zatroszczą się o to, aby czworonogom mieszkało się tutaj jak najlepiej. 

Azyl ma sześćdziesiąt dwa kojce dla psów oraz sześć boksów dla kotów. Koty będą przyjmowane jedynie chore i po wypadkach, ze względu na ograniczoną ilość miejsc. Psiaków pomieści się w kojcach około osiemdziesięciu. Obiekt posiada również zaplecze socjalne dla pracowników i wolontariuszy, izolatki oraz gabinety specjalistów – weterynarzy. Zanim powstało schronisko, bezdomne zwierzaki trafiały do placówek w Nowym Targu, Krynicy i Wielogłowach.

To bardzo radosny dzień dla wszystkich, którzy kochają zwierzęta. Nasz stosunek do zwierząt definiuje nasze człowieczeństwo. Liczę na to, że te zwierzęta, które tutaj będą trafiały znajdą nowych właścicieli – mówił prezydent Ludomir Handzel podczas otwarcia.

Zapowiedział również organizację akcji adopcyjnych oraz stworzenie w mieście okien życia dla zwierząt.

O to schronisko już od dawna walczyło wiele osób. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że udało się tę inwestycję zakończyć i stworzyć wspaniałe warunki dla zwierząt, które tutaj trafią. Potrzeby są ogromne, a odpowiedzialność ludzka znikoma dlatego obawiam się, że może brakować miejsc w przyszłości – mówiła Joanna Otto, dyrektor schroniska.

Bardzo długo Nowy Sącz był białą plamą na mapie jeśli chodzi o lokum dla bezdomnych zwierząt. Azyle zdążyły powstać w Krynicy, w Starym Sączu i w podsądeckich Wielogłowach (gmina Chełmiec), a stolica regionu schroniska wciąż nie miała. W 2017 roku sądecka miłośniczka zwierzaków Beata Zygadło Sapok zainicjowała społeczną akcję, której celem było przekonanie ówczesnych władz Nowego Sącza, że taki obiekt jest pilnie potrzebny. Przełomowa okazała się petycja do Ryszarda Nowaka pod którą podpisało się około 5,5 tysiąca osób. Zadziałało. Prezydent obiecał azyl zbudować i rozpoczął niezbędne procedury. Inwestycję doprowadził do końca jego następca – Ludomir Handzel.

Działaczki, która zaangażowała się w zbieranie podpisów pod petycją na wczorajszym otwarciu zabrakło. Jej marzeniem była praca w schronisku. Do ratusza trafił w tej sprawie apel podpisany przez 280 ludzi. „Będzie to dla pani Beaty największe podziękowanie za ogromną determinację, za jej wkład i zaangażowanie w powstanie tego miejsca” – przekonywali sojusznicy społeczniczki.

Władze miasta zdecydowały ogłosić konkurs na prowadzenie obiektu. Wzięły w nim udział dwa stowarzyszenia: „Przytul mnie”, prowadzone przez związaną z Koalicją Nowosądecką Joannę Otto oraz „Bezdomne psy i koty” prowadzone przez Beatę Zygadło Sapok. Wybrano ofertę złożoną przez Joannę Otto.

Beata Zygadło – Sapok nie kryje rozgoryczenia.

– Bardzo się cieszę, że jest schronisko w Sączu. Tylko niech to będzie przyjazne schronisko. Nikt nie miał odwagi zrobić tego, co ja zrobiłam. Może się chwalę, ale mam czym i będę to robić. A czy będę współpracować? Oczywiście że nie. Ktoś kto podejmuje się takiego zadania, widocznie czuje się na siłach. Pani Otto będzie pomagała tylko psom z Nowego Sącza, ja skupiam się na psach z całej Polski. Mam bardzo dobre kontakty z różnymi fundacjami w Polsce i zawsze powtarzam, że dla mnie nie jest ważne skąd jest pies,  z Jamnicy czy z Gdańska. Jeżeli trzeba pomóc to pomagam oświadczyła w rozmowie z naszą redakcją.

Inicjatorka budowy schroniska dla psów chce zorganizować manifestację pod ratuszem

 

 

 

Reklama