Akcja. Życie Ewy Novel kręci się wokół muzyki

Akcja. Życie Ewy Novel kręci się wokół muzyki

            Urodziła się w Chicago, ale zapytana o swoje miejsce na ziemi, bez wahania odpowiada, że jest to Nowy Sącz. Tu mieszka niemal całe życie, tu wychowuje dzieci, pracuje i rozwija swoją muzyczną pasję. – Czuję się nowosądeczanką z krwi i kości – mówi. W tym roku Ewę Novel czeka wiele artystycznych, ale i życiowych wyzwań. Z niektórymi zmierzy się lada moment.

Nieśmiałość

Muzyka towarzyszyła Ewie od zawsze. Jej mama i babcia chętnie śpiewały w domu przy wykonywaniu codziennych obowiązków. Sama artystka przyznaje, że talent muzyczny wyssała właśnie z mlekiem matki. Długo jednak nie pokazywała, co naprawdę potrafi. Była bardzo nieśmiała, więc ukrywała się w szkolnych i akademickich chórach. Robiła to, co było bliskie jej sercu, ale to nie na niej skupiały się światła reflektorów. W końcu jednak, na czwartym roku studiów pedagogiki resocjalizacyjnej, zdecydowała się na solowe występy i szybko to pokochała.

Nieśmiałość stała się nie przeszkodą, a mobilizacją do działania. Sądeczanka zaczęła uczyć się śpiewu. Uczestniczyła też w różnego rodzaju warsztatach w Polsce i za granicą m.in. Berklee at Umbria Jazz Clinics w Perugii. Dzięki temu nawiązała sporo muzycznych współprac i miała okazję występować m.in. w Niemczech, Austrii, Słowacji, Ukrainie, Czechach i na Węgrzech.

Muzyka

Ewa Novel ukończyła Szkołę Wokalno-Aktorską w Krakowie. Jest wokalistką i autorką tekstów, frontmenką w bluesowym zespole Levi i polsko-ukraińskim zespole ShockolaD. Współpracuje również z legendarnym muzykiem i radiowcem Antonim Krupą.

Zespół Levi był dla niej okazją do pierwszego zmierzenia się z pisaniem. Kiedy poprzednia wokalistka odeszła z grupy, zabrała swoje teksty. Po castingu do zespołu, Ewa usłyszała, że chcąc zostać, musi pisać. – Nigdy nie pisałam tekstów. Ale była okazja, więc założyłam słuchawki, wsiadłam na rower, jeździłam po Sączu i wymyślałam – wspomina w wywiadzie dla Regionalnej Telewizji Kablowej.

W 2021 roku Ewa wygrała z zespołem Levi międzynarodowy konkurs Blues Aperitiv w Czechach. Natomiast w tym roku wystąpią razem jako gwiazda festiwalu Blues Alive.

Sądeczanka przyznaje, że woli koncerty od studia nagraniowego. – Studio jest bardzo wymagające. Nie ma tych emocji co na koncercie, nie ma ludzi, nie ma tego przepływu energii. Jest bardziej sztywno, ale jednak trzeba przekazać emocje i jakoś je z siebie wykrzesać. Na początku było mi bardzo ciężko pracować w studio. Pierwsza płyta „Levi” to była dla mnie katorga – śmieje się. Koledzy z zespołu mówili jej, żeby zaśpiewała jak na koncertach. – Ale na koncertach wychodzi to naturalnie. Publiczność daje mi dużo i ja daję z siebie dużo – tłumaczy.

Zapytana, czym dla niej byłoby osiągnięcie muzycznej kariery, wymienia (…)

Całość przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS:

 

Reklama