Agnieszka Szymaszek: Istnieją jeszcze góry dla romantyków

Agnieszka Szymaszek: Istnieją jeszcze góry dla romantyków

Rozmowa z Agnieszką Szymaszek, redaktorką naczelną kwartalnika „Tatry”, wydawanego przez Tatrzański Park Narodowy, przewodniczką tatrzańską

– Widziałem dzisiaj na pasku w telewizji, że w Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Co dla Ciebie oznacza taka informacja?

– Dla mnie jako turystki i przewodniczki tatrzańskiej – choć chwilowo wyłączonej z aktywności po operacji kolana – to sygnał do zachowania szczególnej ostrożności oraz moja decyzja, że w wiele miejsc nie pójdę z powodu ryzyka lawin.

– Ty się przy takiej pogodzie w góry raczej się nie wybierzesz, jednak wiele osób ignoruje taki komunikat. Szkoda, bo tegoroczna zima obfituje w akcje w Tatrach, kiedy trzeba ratować turystów porywanych przez lawiny.

– Nie chcę uogólniać, bo to by oznaczało, iż wszyscy wychodzą w góry nieprzygotowani. Trzeci stopień mówi nam, że można po Tatrach chodzić, tylko trzeba odpowiednio szacować ryzyko, dobierać trasę, zabierać ze sobą sprzęt lawinowy. W Tatrach nie brakuje osób sensownie przygotowanych na różne warunki. Ale nie zawsze trzeba wychodzić wysoko w góry, a o turystycznej dojrzałości świadczą choćby zachowania rodzin z dziećmi, które spędzają tu ferie, ale swoją aktywność ograniczają do bezpiecznych dolinek. Wszystko w myśl zasady: „Nie jestem pewien czy jest bezpiecznie, więc odpuszczam”. To jest mądre zachowanie w górach. Oczywiście w górach spotkamy również i takich, którzy mniej lub bardziej świadomie podejmują ryzyko. Ale to jest osobny rozdział…

– Agnieszka, przy Twoich licznych aktywnościach kim się czujesz w pierwszej kolejności: przewodniczką, redaktorką, dziennikarką, sportowcem ekstremalnym, a może jeszcze kimś innym? (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – kliknij i czytaj bezpłatnie pod linkiem:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama