Ekstraklasa, 30 kolejka. W ostatnim spotkaniu przed podziałem ligowej rywalizacji na dwie grupy (mistrzowską i walczącą o utrzymanie) Sandecja zmierzyła się z Wisłą Kraków. Pojedynek był wyrównany i zakończył się bezbramkowym remisem.
Piłkarskie święto zostało popsute organizacyjną wpadką. Wielu kibiców nie mogło wejść na stadion w Niecieczy. Przy kasie biletowej zobaczyli bowiem kartę z napisem, że bilety można zakupić wyłącznie na stadionie…. w Nowym Sączu.
Remis powoduje, że sytuacja Sandecji przed decydującą fazą rozgrywek jest arcytrudna. Przed nią siedem spotkań w grupie drużyn walczących o miejsca 9-16. Sądecka ekipa nie wygrała ligowego pojedynku w 21 kolejnych spotkaniach i jest zdecydowanym autsajderem.
Mecz rozegrany na stadionie w Niecieczy
SANDECJA NOWY SĄCZ – WISŁA KRAKÓW 0:0
Żółte kartki: Kraczunow – Palcic, Bartkowski, Llonch.
SANDECJA: Gliwa – Szufryn (77 Brzyski), Kraczunow, Benga – Danek, Małkowski (73 Sovsic), Kasprzak, Ksionz (88 Piszczek), Mraz – Trochim, Kolev.
WISŁA: Cuesta – Palcic, Velez, Wasilewski, Bartkowski – Mitrovic, Boguski (83 Ondrasek), Cywka, Imaz (77 Halilovic), Llonch – Carlitos.
Wisła Kraków w spotkaniu z Sandecją chciała sobie zagwarantować awans do pierwszej ósemki w decydującej fazie rozgrywek. Jednak podopieczni Roberta Moskala również odważnie zapowiadali, że będą walczyć o pełną pulę i przerwanie serii spotkań bez zwycięstwa.
Gospodarze rozpoczęli znacznie lepiej i niespodziewanie to sądeczanie przeważali w pierwszych minutach. Tuż po rozpoczęciu gry znakomitą okazję miał Małkowski, ale Cuesta był na posterunku. W 14 minucie niezłej okazji nie wykorzystał natomiast Danek. Chwilę później odpowiedziała Wisła, gdy groźny strzał Carlitosa zablokował Kraczunow. To jednak nie ostudziło zapędów dobrze dysponowanej dzisiaj Sandecji. W 25 minucie w pole karne dośrodkował Kolev a w znakomitej sytuacji strzał głową oddał Kasprzak, piłka poszybowała w środek bramki i Cuesta nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Chwilę później dobrą okazję dla Wisły zmarnował Boguski. Jeszcze przed przerwą kolejnej szansy dla gospodarzy nie wykorzystał Małkowski.
Również początek drugiej połowy był obiecujący w wykonaniu zawodników Sandecji. Spotkanie było często przerywane przez sędziego, bo kibice rzucali na murawę serpentyny, race, a nawet… gwizdki. Podopieczni Kazimierza Moskala posiadali przewagę, a często w polu karnym rywali było bardzo gorąco. Jednak Biała Gwiazda co jakiś czas próbowała się groźnie odgryźć, dlatego szykowała się emocjonująca końcówka spotkania. Z upływem czasu inicjatywę gry przejmowała krakowska drużyna.
Ze względu na liczne przerwy w grze sędzia przedłużył spotkanie aż o 10 minut, ale w tym czasie niewiele było ciekawych akcji.
Sandecja zakończyła drugą rundę rozgrywek na ostatnim miejscu tabeli. Teraz przed nią siedem spotkań w grupie walczącej o miejsca 9-16. Wisła zagra w grupie mistrzowskiej.
fot. archiwum |