Znany kolekcjoner: Grot sztandaru 1. Pułku Strzelców Podhalańskich to falsyfikat

Znany kolekcjoner: Grot sztandaru 1. Pułku Strzelców Podhalańskich to falsyfikat

– Ten przedmiot to falsyfikat – mówi Adam Orzechowski, znany sądecki antykwariusz i kolekcjoner o grocie z orłem wystawionym na aukcji w Monachium, który został zlicytowany za 25 tys. euro jako oryginalny grot sztandaru 1. Pułku Strzelców Podhalańskich. Obecnie znajduje się w dyspozycji bawarskiej policji (sprawę opisywaliśmy tu).

Wojciech Molendowicz: – 21 października 1928 roku na rynku w Nowym Sączu wielkie zgromadzenie. Przyjechał do miasta prezydent Ignacy Mościcki i przekazał 1. Pułkowi Strzelców Podhalańskich sztandar. Dziś po 91 latach mamy sprawę głowicy z orłem tego sztandaru, która pojawiła się na aukcji w Niemczech i została zdeponowana przez policję…

Adam Orzechowski: – Nie głowica, a grot… Tak jest fachowo.

WM: – Na którym pojawia się swastyka.

AO: – To nic dziwnego. Biały znak swastyki nosiły wszystkie pułki Strzelców Podhalańskich od 1. do 6., nosił go też Pułk Artylerii Górskiej. Ponadto strzelcy jako symbol mieli potrójną gałązkę jedliny i do niej przypiętą swastyka, która jednak nie ma żadnego związku ze znakiem hitlerowskim.

WM: – Jak ustaliło radio RMF FM ten orzeł nie figuruje w katalogu strat wojennych, a jego powojenne losy nie są znane.

AO: – Współczuję temu, kto to kupił. Jestem gotów założyć się o każde pieniądze – mimo że eksperci orzekli, że to oryginalny przedmiot – że to jest falsyfikat. Znamy sprawę, kiedy minister obrony narodowej Radosław Sikorski kupił na jakiejś aukcji orła białego. Wszyscy się zachwycali, a ja widziałem, że przedmiot jest fałszywy i byłem w stanie to udowodnić. Dopiero później jednak bardziej szczegółowo porównano go z oryginałami, które znajdują się na Jasnej Górze czy na Wawelu, i wówczas Sikorski z własnej kieszeni musiał zwracać parę tysięcy dolarów do kasy ministerstwa. Grot, który teraz wystawiono na aukcji, też jest fałszywy. Dlaczego? Po pierwsze – jest za ciężki. Po drugie – ma punce srebra przybite na przodzie. A przecież nigdy tego nie robiono, zawsze chowano je z tytułu. I w końcu – to zresztą długa historia, którą by trzeba prześledzić – usiłowano sprzedać grot ze sztandaru 5. Pułku Strzelców Podhalańskich do Przemyśla. Warto dodać też, że zakłady grawerskie, które wykonywały groty do sztandarów ocalały. Ten wygląda na lity odlew. Waży około 1,5 kilograma. Proszę sobie zamieścić na sztandarze na końcu drzewca 1,5 kilo…

WM: – Nie byle ułan padnie pod nim.

AO: – To się po prostu kupy nie trzyma. Kolejna rzecz, orła znaleziono gdzieś pod Monachium. Jeżeli miałby być znaleziony to pod Linzem.

WM: Dlaczego?

AO:  Bo strzelcy tyrolscy walczyli tam przeciwko 1. Pułkowi 21. Dywizji Wojska Polskiej w czasie kampanii wrześniowej. Tam mógłby gdzieś trafić. Niemniej niemiecki żołnierz, który znalazłby na pobojowisku grot sztandaru, przypuszczam oddałby go. Byłby za to odznaczony co najmniej Krzyżem Żelaznym. Gdyby schował, zostałby rozstrzelany. Takie prawo wojny. Wszystkie więc okoliczności wskazują na to, że to falsyfikat.

WM: – Mówi to pod swoim nazwiskiem…

AO: – …Adam Orzechowski.

WM: –  Znany antykwariusz i kolekcjoner.

AO: – Trzymałem w rękach groty ze sztandarów. Wiem, jak wyglądają – zwykle wykonane z tombaku, z cienkiej blachy srebrzonej, na którą nakładane są cyfry pułkowe i korona, która jest przeważnie ze złota. Tu brakuje korony. […]

Grot ze sztandaru 1 Pułku Strzelców Podhalańskich w rękach bawarskiej policji

Wykorzystano fragmenty rozmowy dla Regionalnej Telewizji Kablowej

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama