„UWAGA” we Florynce i w Nowym Sączu. Stefan był jak naładowany pistolet, który lekarz mógł rozładować…

„UWAGA” we Florynce i w Nowym Sączu. Stefan był jak naładowany pistolet, który lekarz mógł rozładować…

Od tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się we Florynce mija dokładnie tydzień. Dom, w którym mieszkał Stefan W. i jego matka, ogrodzony jest słupkami z biało-czerwonymi taśmami. W ubiegły piątek mężczyzna został przesłuchany, a dzisiaj zastosowano wobec niego tymczasowy areszt. Podejrzany o zabójstwo matki i okaleczenie sąsiadki nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień. Tragiczna historia została dziś przedstawiona także w programie TVN „Uwaga”. W reportażu wykorzystano między innymi nasze materiały zebrane podczas feralnego popołudnia. 

– Usłyszałem hałas. Myślałem, że mama zasłabła. Kiedy wszedłem do domu, on siedział na niej i nożyczkami wydłubywał jej oczy – relacjonuje Tadeusz Hajduk, syn okaleczonej kobiety w rozmowie z dziennikarzem TVN, Maciejem Dopierałą.

Mężczyzna odepchnął napastnika i pobiegł wezwać pomoc. W tym czasie kobiety z rodziny okaleczonej seniorki zamknęły się w domu. Jednak to nie powstrzymało Stefana W., który wybił okna, wyłamał drzwi i próbował dostać się do środka.

– Złapałam palika i zaczęłam go okładać. Krzyczałam na całą wieś „ratunku”. Mąż przybiegł z sąsiadem. Obezwładnili go i związali, ale we czterech nie byli w stanie go utrzymać – relacjonuje reporterowi TVN Uwaga Małgorzata Hajduk, synowa rannej kobiety.

ZABÓJSTWO WE FLORYNCE: STEFAN W. NIE PRZYZNAJE SIĘ DO WINY. USŁYSZAŁ DWA ZARZUTY

Tragedii można było uniknąć

Bracia Stefana W. rzucają nowe światło na tragedię. Mówią wprost, że ich zdaniem, można jej było uniknąć. Kilka godzin przez zabójstwem jeden z nich, widząc że z bratem nie jest dobrze, zawiózł go na konsultację do oddziału psychiatrycznego w nowosądeckim szpitalu. Tam przyjął go lekarz, u którego był pacjentem rok wcześniej. Wówczas Stefan W. był leczony na oddziale psychiatrycznym przez dwa miesiące.

– Opisałem lekarzowi to, co działo się z bratem w drodze do szpitala. Pan doktor spytał Stefana, czy chce rozpocząć leczenie. Brat powiedział, że nie. Lekarz tylko wzruszył ramionami. Zawiozłem go do szpitala, żeby ktoś mu pomógł. Tę tragedię spowodowała choroba brata, ale obwiniamy też lekarza, który mógł temu zapobiec. Stefan w swojej chorobie był jak naładowany pistolet, który on mógł rozładować – wyjaśniał jeden z braci w rozmowie z Maciejem Dopierałą z TVN Uwaga.

Co powiedział lekarz, który przyjmował Stefana W. feralnego poniedziałku? Co mówią świadkowie zdarzenia? To wszystko zobaczycie w reportażu Macieja Dopierały z TVN Uwaga.

TVN UWAGA  —>ZABIŁ MATKĘ, WYDŁUBAŁ OCZY SĄSIADCE. „BYŁ JAK NAŁADOWANY PISTOLET”

Źródło: TVN Uwaga 
Zdjęcia NS

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama