Szarlotka czy jabłecznik

Szarlotka czy jabłecznik

Wadowice mają swoje papieskie kremówki, Nowy Sącz będzie miał szarlotkę marszałkowską. Jan Paweł II powiedział: „Po maturze chodziliśmy na kremówki”, kandydaci na prezydenta mogą powiedzieć: „Przed wyborami chodziliśmy na jabłecznik”. Do rangi symbolu gastronomicznego tegorocznych wyborów urosła szarlotka autorstwa Lucyny Zegzdy ps. Pani Lucy, którą zajadali się kandydaci na prezydenta miasta. Nie wszyscy oczywiście, a jedynie ci, którzy odpowiedzieli na telewizyjne zaproszenie Zegzdy na ciastko i herbatę z cytryną.

Pozostałych czterech kandydatów nie pojawiło się na Falkowej. Dlaczego? Nieoficjalnie mówi się w wyborczych kuluarach, iż w gronie siedmiu kandydatów powstał fundamentalny spór uniemożliwiający jakiekolwiek polityczne porozumienie: szarlotka czy jabłecznik? Jak podają biura prasowe poszczególnych sztabów, kandydaci są w stanie dogadać się w sprawie ewentualnych koalicji, spraw socjalnych, inwestycji i kierunków rozwoju miasta, ale w żaden sposób nie mogą uzgodnić stanowisk: szarlotka czy jabłecznik? Jedna frakcja forsuje wykwintną wersję „szarlotka”, drudzy mają w programie wyborczym zapisany „jabłecznik”.

Pierwsi zarzucają drugim, iż jabłecznik brzmi trywialnie niemal jak jabcok, więc kandydatom do tak ważnego urzędu nie wypada schodzić poniżej pewnego poziomu. Drudzy uważają, że szarlotka jest obcą naleciałością językową, czego nie należy promować podczas polskich wyborów. Jak jednak donoszą dobrze poinformowani, w lokalnej polityce pojawiła się jeszcze trzecia szkoła, monarchistyczno-tradycjonalistyczna, która uważa, iż w Galicji, w cesarsko-królewskim Nowym Sączu powinno się używać – jak w Wiedniu – dumnego określenia apfelstrudel! Spór trwa, głosowanie niebawem.

Tymczasem słynne już zdjęcie z szarlotki u Zegzdy oddaliśmy do analizy specjalistom z agencji detektywistycznej „Psi węch” z Bączej Kuniny. Jak słusznie zauważają analitycy, spotkaniu towarzyszy wiele znaków zapytania i wątpliwości. 1. Dlaczego półmisek z ciastem jest już niemal całkiem pusty, skoro lody na talerzu Krzysztofa Głuca nie zdążyły się jeszcze roztopić? 2. Jakim cudem trzech facetów potrafiło opędzlować tyle ciasta? 3. Dlaczego Rafał Skąpski nie dostał swojej porcji? A może jednak dostał, tylko – jako przedstawiciel lewicy – podzielił się z bardziej potrzebującymi? 4. Do kogo należy nakrycie z wyraźnymi śladami zjedzonego ciastka, choć jedzącego nie widać na zdjęciu? Był na spotkaniu jeszcze jeden kandydat? 5. Do kogo należy czyste nakrycie w dole ekranu? Wigilijnym zwyczajem czeka na spóźnionego wędrowca, pardon, spóźnionego kandydata, który dopiero zgłosi się do biura wyborczego? 6. Na kogo poza kadrem patrzy Rafał Skąpski i czyj cień odbija się w szybie? 7. No i najważniejsze – jakiej marki lodów dodano do szarlotki?! Oto są pytania, które zadaje sobie cały Nowy Sącz na kilkadziesiąt godzin przed pierwszą turą wyborów. Od tych odpowiedzi może zależeć przyszłość miasta!

Takie wiadomości tylko w „Brukowcu sądeckim” – specjalnym dodatku DTS – kliknij i pobierz:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama