Pyrrusowe zwycięstwo PiS

Pyrrusowe zwycięstwo PiS

Kto tego nie widział, ten powinien żałować. „Gwiazda” sądeckiej grajdolanej polityki Artur Czernecki mało się nie popłakał ze wzruszenia, kiedy głosami radnych PiS i „zdrajców” nie wiadomej konduity został wybrany wiceprzewodniczącym rady miasta.

Wzruszenie ściskało mu krtań, bo po latach niebytu powrócił z tarczą do sądeckiego magistratu. Teraz on, podobnie jak Michał Kądziołka – kolejna „gwiazda”, będą twarzami rady ponoć królewskiego grodu. O pani przewodniczącej Iwonie Mularczyk nie za bardzo wspominam, gdyż osiągając świetny wynik wyborczy, właściwie miejsce w prezydium rady jej się należało. Bez kunktatorstwa i układania się. Z pewnością taki wybór zaakceptowaliby radni z Koalicji Nowosądeckiej i Koalicji Obywatelskiej. Ale stało się inaczej za sprawą Krzysztofa Głuca.

Pan Głuc nie wykorzystał życiowej szansy i mając do wyboru budowanie własnej, przyszłościowej pozycji politycznej, poszedł na łatwiznę układając się z pisowcami. Jak zatem wytłumaczyć wyborcom, którzy oddali na niego głosy, niezrozumiałą woltę?

Teraz zapewne pozostała mu jedynie „ucieczka” do przodu i zapisanie się do PiS. Partii, z której był wyrzucony onegdaj Artur Czernecki, zaś zawieszony Kądziołka. Synowie marnotrawni znowu zapukali do drzwi PiS. Widać Krzysztof Głuc nie wyciągnął żadnych wniosków z tych historii. Jego sprawa tyle, że świadczy o kulturze politycznej w sądeckim grajdole, kulturze, dodajmy narzuconej przez pisowskie hordy.

Trwa wietrzenie ratusza przez nową władzę Ludomira Handzla. Mają swoje priorytety, swoje kadry i odwołują dotychczasowych dyrektorów wydziałów. Używając żelaznej miotły, zachowali się wobec dwóch pań niezbyt elegancko. Mam tutaj na myśli panie Janinę Gozdecką i Ewę Dumanę pracujące od lat w sekretariatach magistrackich. Popularna i lubiana pani Jasia Gozdecka to prawdziwa opoka, co ja mówię, wręcz legenda. Gdyby tylko chciała i pozwoliła spisać swoje wspomnienia, byłaby to sensacja wydawnicza. 35 lat w sekretariacie kilku prezydentów. Od Mariana Cyconia do Ryszarda Nowaka. Urocza, dyskretna do bólu. Miałaby, o czym opowiadać. Zaczęła pracę w urzędzie jako panienka. Jako dojrzała kobieta sumienna, obowiązkowa tylko raz spóźniła się do 10 minut do pracy, kiedy w porze zimowej uciekł jej autobus. Pani Jasia cudowna kobieta. Nie wiem, co myśli o przesunięciu jej do pracy w Biurze Obsługi Mieszkańców. Pracują tam obie panie Gozdecka i Dumana. Pani Ewa też spędziła kilkanaście lat w ratuszu. Staż ma krótszy od pani Jasi. Odeszły z sekretariatów dwie bardzo sympatyczne osoby. Życzliwe dla dziennikarzy. W ich imieniu serdecznie Je pozdrawiamy i życzymy zdrowia!

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz bezpłatnie cały numer:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama