Ludzie pukali się po głowie, a NASZ DOM prawie gotowy! Do finału brakuje pół miliona

Ludzie pukali się po głowie, a NASZ DOM prawie gotowy! Do finału brakuje pół miliona

Byli tacy, którzy pukali się po głowie, słysząc, jak chcemy pomóc osobom niepełnosprawnym i seniorom w naszej gminie. Dziś, widząc, jak wygląda budynek, który dla nich stawiamy, myślę, jest im wstyd. My natomiast z każdą cegiełką wsparcia, jaką otrzymujemy od ludzi dobrej woli, rośniemy w siłę. Do finału inwestycji brakuje już tak niewiele – mówi Maria Kulig, prezes Stowarzyszenia „Nasz Dom” w Piwnicznej Zdroju. Na portalu siepomaga.pl ruszyła zbiórka pieniędzy na dokończenie budowy ośrodka dla niepełnosprawnych w uzdrowisku. Cel – 527 699,01 zł.

28-letnia Magda z bibuły potrafi wyczarować cuda. Stowarzyszenie wystawia je na różnego rodzaju akcjach charytatywnych, bo podobają się ludziom i chętnie kupują takie rękodzieło. O swojej działalności gospodarczej Magda jednak nie myśli. Jako osoba autystyczna nie byłaby w stanie nawet jej poprowadzić. Podobnie 30-letnia Małgosia, która pięknie maluje. Ostatnio otrzymała wyróżnienie na konkursie plastycznym PFRON-u. Jej prac nie zobaczymy jednak w galeriach sztuki. Dla obu największym szczęściem byłoby udekorować nimi dom, który wyrasta w Piwnicznej Zdroju dla osób takich jak one.

Dziewczyny już obmyślają, jak ozdobią ośrodek. Jak wszyscy nasi podopieczni żyją tą budową od przeszło dwóch lat – mówi Maria Kulig.

W gminie Piwniczna nie ma bowiem ośrodka stałej ani dziennej opieki dla osób niepełnosprawnych i seniorów. Najbliższy jest oddalony od uzdrowiska o kilkadziesiąt kilometrów.

Dzieci (mówię dzieci, choć to osoby dorosłe, bo w rozwoju są na poziomie nawet trzy-czterolatków) oderwane są tam od swoich rodzin, swojego środowiska. Tęsknią, a tęsknota, niestety kończy się dla nich tragicznie – mówi Maria Kulig.

Jako pielęgniarka, pracująca w szkołach na terenie gminy Piwniczna, doskonale zdaje sobie sprawy z problemów, z jakimi boryka się lokalna społeczność.

– Jest u nas sporo dzieci upośledzonych umysłowo, które po ukończeniu szkoły są skazane na siedzenie w domu. Same nie są wstanie egzystować, więc nikt ich nie zatrudni. Tymczasem one potrzebuję relacji z drugim człowiekiem, potrzebują stale się rozwijać. A ich rodziny z kolei potrzebują chwili wytchnienia. Opieka nad takimi dziećmi to przecież praca 24 godziny na dobę. Tak przez całe życie… – opowiada Maria Kulig. – Dlatego tak walczymy o ten ośrodek – dodaje.

Z dumą mówi, że już udało się wykonać przy nim prac za dwa miliona złotych. Budynek jest dwukondygnacyjny z salami tematycznymi i rehabilitacyjnymi, w całości dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Na parterze są pomieszczenia do dziennej opieki dla 30 osób. Na dokończenie i wyposażenie czeka piętro, gdzie 15 niepełnosprawnych będzie miało zapewnioną całodobową opiekę.

Aby mogli tam zamieszkać, potrzeba nam jeszcze pół miliona złotych. Mam nadzieję, że zbiórka na siepomaga.pl, pomoże nam zrealizować marzenie naszych podopiecznych i ich rodziców, którzy niczego tak nie pragną, jak mieć pewność, że ich dzieci, po ich odejściu, będą dalej żyły otoczone miłością bliskich im osób. Te 40-50-letnie dzieci mają bowiem rodziców w podeszłym wieku, nierzadko mocno schorowanych. A każdy ma świadomość upływu czasu i konsekwencji z tym związanych – mówi Maria Kulig.

Nasz Dom można wesprzeć za pośrednictwem zbiórki na siepomaga.pl bądź wpłacając pieniądze bezpośrednio na nr konta stowarzyszenia: 26­8813­0004­2001­0000­3001­0001. Obecnie na profilu FB Stowarzyszenia Nasz Dom trwa również licytacja prac podopiecznej Małgosi – dochód z niej również wesprze budowę ośrodka.  

Fot. Arch. Stowarzyszenia Nasz Dom

Reklama