Jubileusz Wydawnictwa Znak – Wieszczona śmierć książki jest odległą przyszłością

Jubileusz Wydawnictwa Znak – Wieszczona śmierć książki jest odległą przyszłością

Rozmowa z Henrykiem Woźniakowskim – prezesem Wydawnictwa Znak

– Kiedyś maleńkie wydawnictwo mieszczące się przy ul. Wiślnej w Krakowie, w tym roku obchodzi 60-lecie działalności. Jak to się udało?

– Wydawnictwo Znak znalazło odpowiednich odbiorców, właściwych autorów, swoje miejsce na rynku i tym samym zapracowało na obecny status jednego z największych wydawnictw ogólnokulturowych na rynku polskim.

– Może m.in. dlatego, że Znak stawia na publikacje niosące jakieś wartości?

– To na pewno ma znaczenie, swój udział ma też nasza tradycja. Dzisiaj Znak pod rozmaitymi swoimi imprintami, bo na rynku jest obecnych kilka marek Znaku, wydaje literaturę niemal z całego wachlarza. W pierwszych dziesięcioleciach swojej działalności publikowaliśmy książki religijne, filozoficzne i bardzo niewiele literatury, bo na to opiewała koncesja, którą udało się uzyskać za czasów minionego reżimu. Obecnie Znak stara się wszystkim typom odbiorów literatury dawać to, czego oczekują, od uczonej eseistyki po czystą rozrywkę,  jednak unikając publikacji, które z punktu widzenia moralnego byłyby naganne. Pamiętamy tu o naszej tradycji, która wywodzi się ze środowiska propagującego katolicyzm w jego otwartej wersji, staramy się kontynuować twórczy dialog chrześcijaństwa z kulturą współczesną, o czym świadczy zwłaszcza miesięcznik „Znak”.

– Wspomniał Pan o właściwych autorach, plejadzie gwiazd literatury. Z którego z autorów wydawnictwo jest szczególnie dumne?

– Trudno to określić, bo z wielu autorów wydawnictwo jest dumne i z każdego z innego powodu. Jesteśmy dumni z tego, że mogliśmy wydawać naszych noblistów Wisławę Szymborską, Czesława Miłosza. Wśród naszych autorów są też zagraniczni laureaci Literackiej Nagrody Nobla: Seamus Heaney, Mario Vargas Llosa, Joseph Brodsky, JM Coetzee, Mario Vargas Llosa, Derek Walcott, WH Auden i Samuel Beckett.

Z drugiej strony jesteśmy bardzo dumni z najwybitniejszych pisarzy religijnych z Janem Pawłem II na czele. Jego książka „Pamięć i tożsamość”, która ukazała się w 2005 r. – w roku śmierci papieża, była największym bestsellerem w historii Znaku. Osiągnęła sprzedaż ponad miliona egzemplarzy. Oczywiście wydawaliśmy szereg innych książek Jana Pawła II, wcześniej Karola Wojtyły. Byliśmy wydawcami jego literackich utworów:  wierszy i dramatów, które drukowane były w miesięczniku „Znak” i w „Tygodniku Powszechnym”. To z pewnością jest autor, z którego jesteśmy dumni. Wydawaliśmy też i nadal wydajemy innych papieży – Józefa Ratzingera jeszcze od czasów zanim został Benedyktem XVI, teraz papieża Franciszka.

Jesteśmy też dumni z takich autorów jak ks. Józef Tischner. Cały czas odnajdujemy jeszcze jego niepublikowane teksty – homilie, eseje, notatki. Cieszą się one niesłabnącym powodzeniem wśród czytelników.

Jesteśmy dumni z plejady naszych autorów historycznych. Na pierwszym miejscu umieściłbym Normana Daviesa, który rzuca most między historią Polski a historią Europy, wprowadzając naszą historię do świadomości czytelników zachodnich, a nam pokazuje naszą historię pod nieco innym kątem i w innych kontekstach niż zwykły to robić polskie szkoły historyczne. Szczycimy się autorami takimi jak Adam Zagajewski – jeden z najwybitniejszych poetów i eseistów, Marek Krajewski – jeden z najbardziej poczytnych autorów kryminałów czy Andrzej Maleszka – bestsellerowy i świetny autor literatury dziecięcej.

Nie sposób wymienić wszystkich autorów, z których możemy być dumni.

– Według statystyk ponad 60 proc. Polaków w ogóle nie czyta. Ale chyba nie jest tak źle, skoro Wydawnictwo Znak stale się rozwija i 60 lat jest już na rynku?

– Obawiam się, że niestety te statystyki mówią prawdę, rzeczywiście ponad 60 proc. Polaków przyznaje się do tego, że w ubiegłym roku nie wzięło do ręki żadnej książki. Jest na szczęście ta czytająca mniejszość, do której trzeba docierać. Wśród niej są ludzie, którzy czytają bardzo dużo, po kilka, kilkanaście książek miesięcznie. To im trzeba podsuwać atrakcyjną ofertę. Jest to trudne, bo konkurencja na rynku wydawniczym jest spora, pojawiają się wciąż nowi wydawcy, którzy próbują wygospodarować sobie miejsce na rynku. I właściwie to bardzo dobrze, bo konkurencja sprzyja temu, żeby wydawcy starali się dostarczać czytelnikom to, czego ci oczekują i czego im potrzeba.

– W takim razie wieszczona „śmierć książki” jest odległą przyszłością?

– Myślę, że tak. Książka przybiera oczywiście rozmaite formy i różne postacie, mamy książkę elektroniczną, audiobooka – książkę mówioną, ale ta papierowa  przetrwa, broni się nie najgorzej. Wydaje się, że jak najbardziej prawdziwe jest stwierdzenie, że żadne medium nie zabija innego medium, nawet wszechobecne media społecznościowe. Media się uzupełniają i dopełniają – w tym wypadku media elektroniczne z mediami papierowymi. Po okresie bardzo ekspansywnego rozwoju książek elektronicznych, gdy niektórzy wieszczyli, że e-booki położą kres książce papierowej, dziś sytuacja zmierza do stabilizacji, a nawet popularność książki papierowej w niektórych obszarach wzrasta, zwłaszcza jeśli chodzi np. o książki adresowane do dzieci. Oczywiście pewne typy publikacji znikają z rynku, bo lepiej się sprawdzają w formatach elektronicznych, np. rozmaitego rodzaju encyklopedie czy leksykony. Ale do książki literackiej czy eseistycznej, naukowej czytelnicy wciąż chętnie sięgają w tradycyjnej wersji.

– Wydawnictwo Znak to nie tylko książki, ale też szereg różnych działań, np. portal lubimyczytac.pl, gdzie właśnie popularyzowane jest czytanie.

– Rzeczywiście, jesteśmy właścicielami portalu lubimyczytac. Za jego pośrednictwem staramy się uczestniczyć w ożywianiu czytelnictwa, zachęcaniu ludzi do lektury i to jest skuteczne działanie. Wydawnictwo to oczywiście nie tylko książki, to także miesięcznik „Znak”, e-booki i różne inicjatywy kulturalne, np. organizacja Dni Tischnerowskich poświęconych wspomnianemu księdzu profesorowi, spotkania z cyklu „Dorwać mistrza”, na które zapraszamy naszych czołowych autorów i wybitnych rozmówców, oczywiście także wydarzenia związane z promocjami książek. Wiedząc, że książka funkcjonuje w pewnym kontekście kultury, staramy się w tym kontekście być także obecni.

– Jak będzie wglądać jubileuszowy rok Wydawnictwa?

– Większość ważnych wydarzeń już się odbyła. Jednym z głównych była dyskusja zorganizowana w Warszawie, w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, pod hasłem „Historia jutra”. Dotyczyła problemów pamięci i historii i tego, jak nasze myślenie i mówienie o przeszłości określa nasze spojrzenie na czas obecny i na perspektywę ku przyszłości. To była bardzo ciekawa dyskusja, w której brali udział nasi czołowi autorzy i współpracownicy: dwóch wybitnych historyków – Norman Davies i Timothy Snyder, reżyserka Agnieszka Holland – także nasza autorka, Natalia Hatalska – nasza współpracownica, biegła w kwestii mediów elektronicznych. Dyskusja ściągnęła ogromną publiczność, była transmitowana w TVN, także później w internecie była bardzo popularna i szeroko komentowana.

W ramach jubileuszowych obchodów mieliśmy także przyjęcie połączone z występami w naszych ogrodach Dworku Łowczego, podczas której pokazaliśmy rozmaite talenty muzyczne i sceniczne naszych autorów i pracowników. W tym roku prawdziwą gwiazdą okazała się Magdalena Grzebałkowska, ale świetne występy mieli też Małgorzata Szejnert, Wojciech Mann i inni. Jest naszą  tradycją w Znaku, że z okazji jubileuszy urządzamy występy, w których mieszają się elementy serio i elementy buffo – z wielkim zapałem organizuje te wydarzenia redaktor Jerzy Illg.

Spośród licznych składników roku jubileuszowego, trzecim ważnym przedsięwzięciem jest budowa portalu historycznego nieprzegaphistorii.pl. Chcemy w oryginalny, nowoczesny sposób prezentować historię XX wieku, a więc ten okres, który jest być może najbardziej zaniedbany w nauczaniu szkolnym, także często najbardziej zniekształcony, z rozmaitych powodów, choćby politycznych czy ideologicznych.

 

 

 

 

Reklama