Jak kandydat na kandydata zawojował świat

Jak kandydat na kandydata zawojował świat

Naszym celem było rozeznanie sympatii wyborczych czytelników DTS24, ale uruchomienie sondy miało jeszcze jedną intencję: chcieliśmy sprawdzić jakich zachowań ze strony wyborców i wybieranych możemy się spodziewać w gorącym przedwyborczym czasie, gdy zamiast kandydatów na kandydatów – będziemy mieli do czynienia z oficjalnymi pretendentami do objęcia najważniejszych w mieście i regionie stanowisk.

Spodziewaliśmy się tego, że będą emocje, ale nie podejrzewaliśmy, że będziemy musieli chwytać się za globus ze zdziwienia.

Czas od południa 8 czerwca do rana 9 czerwca minął spokojnie. Z peletonu wyłoniła się czwórka liderów. Głosy „kapały” równomiernie. Nic niepokojącego się nie działo.

I nagle 9 czerwca między godziną 9 a 10 jak deszcz z oberwanej chmury spadła z najdalszych krańców internetu fala poparcia dla jednego z kandydatów na kandydata, na którego przez kilkanaście minionych godzin oddano zaledwie… sześć głosów. Pełna mobilizacja!

System rejestrował kliknięcia  ​jedno po drugim czasem w sekundowych odstępach.

Przyjrzeliśmy się tej fali z bliska, bo każde kliknięcie zostawia po sobie ślad, który można zobaczyć na mapie​.​

W najśmielszych marzeniach nie mieliśmy Czytelników w Emiratach Arabskich, w Peru i na Filipinach. Aż tu nagle objawili się niemal na wszystkich kontynentach, aby ujawnić swoją sympatię dla sądeckiego kandydata na kandydata. Robiliśmy zakłady czy kliknie ktoś z Antarktydy czy nie….

Pierwszy głos „fali” wpadł z Amsterdamu, drugi – z Frankfurtu, trzeci z Toronto, czwarty – z Londynu,  piąty  z Nowego Jorku,  szósty – z San Francisco, siódmy – Bengaluru w Indiach, ósmy – uff… z Krakowa. Ale już dziewiąty głos fali pochodził ze Szwajcarii, dziesiąty – uff… z Poznania, jedenasty – z Ukrainy, dwunasty – z Paryża, kolejne z Panama City, z niemieckiej miejscowości Frankenberg i z Bukaresztu. I tak było do samego końca. Ostatnie głosy oddano z Nowego Jorku i spod Manchesteru. 

Jesteście ciekawi który kandydat na kandydata jest taki „światowy”?

Nie zdradzimy. Najważniejsze, że on sam wie, że właśnie o niego chodzi i doskonale wie jak zdobył te „głosy” z krańców świata. Może choć troszkę się zarumieni, a może nie.

Może zarumieni się też ktoś, kto pod tekstem zawierającym naszą zabawę w ujawnianie politycznych sympatii zamieścił garść komentarzy w których sam komentował własne wpisy zmieniając imię i płeć.

Za nami bezcenna lekcja. Wiemy, że ludzie bardzo spragnieni​ miejsca na ciasnym sądeckim świeczniku​ zaprogramowali się na działanie w myśl zasady: wszystkie chwyty dozwolone.

 

Głuc, Handzel i Zegzda? Kto na prezydenta Nowego Sącza?

fot. pixabay

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama