Dziewięć drzew z ulicy Batorego zniknęło z krajobrazu miasta. Grzegorz Tabasz: robimy to z bólem serca

Dziewięć drzew z ulicy Batorego zniknęło z krajobrazu miasta. Grzegorz Tabasz: robimy to z bólem serca

Warczenie pił mechanicznych zabolało sądeczan, którzy doceniają zieleń. Nieopodal dworca PKP pojawili się dziś drwale, którzy przystąpili do wycinki drzew rosnących wzdłuż Alei Batorego. Ludzie zasmuceni i zdziwieni decyzją o wycince podzielili się swoimi wątpliwościami z redakcją dts24.  „Drzewo rośnie latami. Cięcie trwa kilka minut. Skutki takiej decyzji są nieodwracalne dla ekosystemu, dla ludzi, dla miasta… Smutno patrzeć na te kikuty drzew, które pamiętały naszych przodków” – pisze pani Dobrosława Chrząstkowska.

Uwagi naszej Czytelniczki przekazaliśmy Grzegorzowi Tabaszowi, dyrektorowi Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Nowego Sącza, który w rozmowie z nami przyznał, że decyzja o wycince była bolesna również dla niego.

Z bólem serca wycinamy dziewięć drzew, które albo już są uschnięte, albo usychają, albo ich stan nie rokuje dobrze na przyszłość. Część z nich jest w tak fatalnej kondycji, że zagrażają bezpieczeństwu ludzi. Wniosek o wycinkę został uzgodniony z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Będą oczywiście nasadzenia zastępcze. Prosimy o zrozumienie – tłumaczył w rozmowie z nami dyrektor wydziału i jednocześnie przyrodnik.

Nasza Czytelniczka zwraca uwagę, że miasto najbardziej potrzebuje dużych drzew. Sadzonki nie są w stanie zastąpić ważnych funkcji jakie pełniła dorosła, kilkudziesięcioletnia roślina.

Przykładowo jeden duży buk produkuje tyle tlenu co 1700 10-letnich, małych. Potrzebujemy dużych drzew otaczających budynki mieszkalne, wytłumiających hałas,  filtrujących zanieczyszczenia, ograniczających efekt gorących miejskich „pustyń”, będących rezerwuarami wody, naturalnym sposobem na retencję i siedliskiem ptaków. Priorytetem władz miasta powinny być starania o utrzymanie dużych drzew, ich pielęgnacja i leczenie. Pielęgnacja zieleni miejskiej piłą mechaniczną to barbarzyństwo – przekonuje zmartwiona pani Dobrosława.

Powątpiewającym w słuszność decyzji o wycince dyrektor Tabasz udostępnił fotografie drzew, które poległy pod piłami. Zamieszczamy je w galerii zdjęć pod tekstem – obok zdjęcia wykonanego przez naszą Czytelniczkę.

– Gdyby stała się komuś krzywda, albo gdyby zniszczone został czyjeś mienie, miasto byłoby za to odpowiedzialne – zaznacza dyrektor Tabasz.

 

Czytaj też:

„Dunajec” wystawiony na sprzedaż. Brakuje pieniędzy na jego utrzymanie

Reklama