Żydówkę Bertę Korennman, której w 1942 roku udało się zbiec z sądeckiego getta oraz Stefana Mazura, pracownika znanego sądeckiego zegarmistrza Henryka Dobrzańskiego, połączyła miłość. Była to miłość z wojną w tle. Berta po ucieczce z getta, ukrywała się przez trzy miesiące w mechanizmie zegara w ratuszowej wieży. Dobrzańscy ryzykując życiem zgodzili się udzielić jej schronienia w nietypowym miejscu. Dzięki temu dziewczyna przeżyła wojnę. Zegarmistrz i jego małżonka nigdy nie doczekali się nagrody za ocalenie Żydówki. Ponad pół wieku po wojnie odważna decyzja będzie upamiętniona…
W Nowym Sączu złożył wizytę prezes Fundacji From The Depths (ang. Z głębi), Jonny Daniels. Ma 31 lat. Jest potomkiem polsko-żydowskiej rodziny zamordowanej podczas Holocaustu. Urodził się w Londynie. Służył w jednostce spadochroniarzy Sił Obronnych Izraela. Z wojska trafił do Knesetu. Był szefem sztabu wicemarszałka oraz doradcą wiceministra obrony i ambasadora Izraela w USA. Jego Fundacja honoruje Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej.
Jonny Daniels był poruszony historią Berty i Stefana. W czasie okupacji do sądeckiego ratusza codziennie przychodzili niemieccy żołnierze. Z ratuszowych okien rozglądali się po mieście. Nigdy jednak nie przyszło im do głowy, aby szukać kogokolwiek w niewielkim, ciasnym pomieszczeniu, gdzie mieści się zegarowy mechanizm. W ten sposób Berta uniknęła losu, który hitlerowcy zgotowali innym Żydom. Nie trafiła do Bełżca…
Między nią, a opiekującym się uciekinierką Stefanem zrodziło się uczucie. Ślub wzięli zaraz po wojnie. Zamieszkali w Lublinie.
– Rodzina Dobrzańskich nigdy nie została doceniona za swój heroiczny czyn, dlatego chcemy im podziękować za to co zrobili – powiedział Jonny Daniels.
Sądecki zegarmistrz Henryk Dobrzański (1916 – 1990) oraz jego żona doczekają się pośmiertnego odznaczenia nagrodą im. Żabińskich „Odwaga sprawiedliwych”. Ma to nastąpić w przyszłym roku.
Jonny Daniels spotkał się również ze współzałożycielem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich, 77-letnim dzisiaj sądeczaninem Czesławem Pierzchałą. Był on niegdyś piłkarzem Sandecji o pseudonimie Pele. Jego ojciec – Józef w czasie II wojny światowej pomagał Żydom z sądeckiego getra. Został jednak złapany i zamordowany w Auschwitz.
-Miałem wówczas dwa lata. Razem z rodziną mieszkałem przy ulicy Romanowskiego, po sąsiedzku z gettem. Tatuś rzucał więzionym tam Żydom chleb – wspomina pan Czesław.
– Musimy poszukiwać osób, które ratowały Żydów i opowiadać jak najwięcej takich historii. Podtrzymywanie pamięci o Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jest jednym z najważniejszych zadań fundacji i pozwala na pełne zrozumienie naszej wspólnej historii – zauważa Jonny Daniels.
-Na wręczaniu odznaczeń im. Żabińskich zjawiają się parlamentarzyści z Polski, Izraela, Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii, dzięki czemu informacje o heroicznej postawie Polaków podczas II wojny światowej poznaje cały świat – podkreśla Daniels.
Na zakończenie spotkania poseł Arkadiusz Mularczyk, Jonny Daniels i Czesław Pierzchała złożyli wspólnie kwiaty na Placu 3 Maja pod postumentem upamiętniającym ofiary Holocaustu.
Nagrody imienia Żabińskich rozdawane są co roku, we wrześniu w warszawskim ZOO, gdzie małżeństwo Żabińskich ukrywało Żydów podczas II wojny światowej.
Zainteresowała Cię ta historia?
Zobacz film o sądeckim zegarze:
Fot. Janusz Miczek.