Czego się po nich można spodziewać?

Czego się po nich można spodziewać?

Gwoli przypomnienia… Pamiętacie Szanowni Państwo widoczki i fotografie w mediach lokalnych, jak to kandydaci do Sejmu RP głównie z PiS w pocie czoła wbijali łopaty (symboliczne, jakże) w ziemię pod budowę choćby nowego mostu w Kurowie? Jak gremialnie uczestniczyli w otwarciu mostu helleńskiego w Nowym Sączu. Jak to poseł Arkadiusz Mularczyk zapowiedział na konferencji prasowej z jakimś podsekretarzem stanu budowę 120 mieszkań w Nowym Sączu? Pamiętacie zapewne. Jakie były obiecanki, że jeśli zostaną tylko wybrani, to zamienią Sądecczyznę w krainę mlekiem i miodem płynącą i słynącą, do tej pory jedynie ze śliwowicy. A teraz rzeczywistość!

W zeszłym tygodniu te same media lokalne, w tym również nasz portal dts24, obiegła informacja czymże to będą zajmować się „nasi” posłowie w Sejmie RP, w jakich zasiedli komisjach. Nic się nie zmieniło w przypadku Jana Wiesława Dudy, który nadal będzie pracował m.in. w Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie od czterech lat stara się o zalegalizowanie domowej produkcji wcześniej wspominanej śliwowicy. Ale przecież nie tylko. Może mu się to kiedyś uda. Barbara Bartuś z Lipinek awansowała, bo została członkiem Komisji Spraw Zagranicznych, obok komisji Ustawodawczej. Wreszcie Wiesław Janczyk po staremu będzie „dłubał” w finansach publicznych i szukał, gdzie znaleźć kasę na przedwyborcze obiecanki prezesa Jarosława. Patryk Wicher, jak przystało na nowicjusza, PiS delegował do mało znaczącej komisji.

Ale największą karierę po latach starań u władz PiS zrobił jednak poseł Arkadiusz Mularczyk, zostając między innymi wiceprzewodniczącym Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Świat, Europa stoją teraz przed nim otworem! Wydaje się, że najczęściej teraz będzie podróżował nie do Nowego Sącza czy Raciborza (rodzinnego miasta), a do Berlina. Wszak to właśnie on od wielu miesięcy gaworzył o reparacjach niemieckich. Chociaż, trzeba uczciwie powiedzieć, że w kampanii wyborczej jakby wyciszył się, zgasł w tej sprawie. Co źle wróży odbudowie królewskiego zamku w Nowym Sączu. Sądeczanie liczyli po cichu, że kiedy Mularczyk wyrwie Szwabom reparacje, to coś skapnie do Sącza. Choćby na zamek. Jak doniosły magistrackie wróble ćwierkając na okoliczność licznych wojaży zagranicznych posła Mularczyka, jego osobista małżonka Iwona w cywilu przewodnicząca Rady Miasta królewskiego grodu zmieniła fryzurę. Teraz się będzie mogła pokazać na salonach europejskich i światowych stolic towarzysząc małżonkowi w jego zapewne licznych podróżach, nie omijając zapewne odległych azjatyckich miast, jak Pekin czy Tokio.

Snadnie z powyższego wynika, że „nasi” wybrańcy narodu nie będą mieli czasu zajmować się takimi duperelami jak budowa „Sądeczanki”, czy linii Piekiełko-Podłęże. Przecież zawsze posłowie PiS mogą powiedzieć w swoim stylu – niczego nie obiecywaliśmy, nam się to po prostu należy!

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama