Co najmniej 30 ciał Żydów zamordowanych w sierpniu 1942 roku, wciąż spoczywa w ziemi na leśnej polanie w Starej Wsi w powiecie limanowskim. W 1947 roku dokonano ekshumacji szczątków 160 osób.
– Sprawę badali historycy związani z Sądeckim Sztetlem – mówi Łukasz Połomski, założyciel Sądeckiego Sztetla. – Współpracujemy z Komisją Rabiniczną z Warszawy. Wczoraj byliśmy na miejscu egzekucji, by dokonać wstępnych badań terenu. Niestety nasze podejrzenia potwierdziły się: wciąż w miejscu straceń znajdują się ciała co najmniej 30 zamordowanych Żydów.
Wspomniana polana w Starej Wsi ma bardzo ponurą historię. Pierwszej zbiorowej egzekucji dokonano tam w 1941 roku. Zamordowano wtedy 167 osób. 18 sierpnia, 1942 roku, Niemcy dokonali kolejnej egzekucji.
– Szacujemy, że w tym dniu hitlerowcy mogli zamordować nawet 205 osób.
Jak podkreśla Łukasz Połomski, na leśnej polanie dokonywano także egzekucji Polaków.
Choć szczątki pomordowanych wciąż spoczywają w limanowskiej ziemi, ekshumacja ofiar egzekucji jest raczej mało prawdopodobna.
– W religii żydowskiej są tylko trzy sytuacje, w których można dokonać ekshumacji – mówi Łukasz Połomski. – Kiedy szczątki danej osoby znajdują się poza terenem cmentarza, kiedy ekshumacja służy przeniesieniu szczątków do Izraela i pochowaniu ich w Ziemi Świętej, oraz kiedy miejsce pochówku jest zagrożone np. przez powódź.
W powyższym przypadku, został wprawdzie spełniony pierwszy warunek ale – jak podkreśla nasz rozmówca – żydowskie władze religijne coraz rzadziej decydują się w takich wypadkach na ekshumację.
– Zamierzamy prowadzić dalsze badania, ale ostateczna forma upamiętnienia ofiar raczej nie będzie związana z naruszaniem spokoju ich szczątków – mówi założyciel Sądeckiego Sztetla.
Obecnie, miejsce pochówku ofiar egzekucji nie jest w żaden sposób oznakowane ani upamiętnione, a po polanie można się poruszać bez żadnych ograniczeń.
fot. Sądecki Sztetl