W nocy z 14 na 15 lutego strażacy OSP Biegonice gasili pożar traw na Winnej Górze przy ul. Węgierskiej w Nowym Sączu. Do podobnych zdarzeń doszło także w Barcicach, Łącku i Rytrze.
– W ubiegłym roku zaczęto wypalać trawy już w grudniu. W tym roku ze względu na śnieżną zimę, dopiero teraz zaczęły pojawiać się pierwsze zgłoszenia. W sezonie, jest ich średnio 20- 30 na dobę, a bywa, że nawet 50 -60 – mówi st. brygadier Paweł Motyka, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Nowym Sączu.
Pomimo corocznych apeli i ostrzeżeń kierowanych przez strażaków do amatorów wypalania traw, niektórzy są całkowicie odporni na jakąkolwiek argumentacje. – Takie pożary bardzo łatwo mogą wymknąć się spod kontroli – ostrzega Paweł Motyka. – Zmiana kierunku wiatru, nagły podmuch i może dojść do tragedii. Ponadto, ze względu na ukształtowanie terenu do wielu miejsc ciężko jest nam dojechać.
Zgodnie z art. 124 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody zabronione jest, pod karą aresztu lub grzywny, wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Jeżeli wskutek wypalania traw doszłoby do poważnych strat, kwalifikacja prawna czynu może być inna, co wpłynie na zwiększenie wymiaru kary.