To obywatele tworzą sądownictwo

To obywatele tworzą sądownictwo

Ludzie mimo całej nie najlepszej otoczki, która jest prezentowana w mediach, codziennie wchodzą na salę rozpraw z przekonaniem, że to jest miejsce, gdzie mogą uzyskać sprawiedliwość. Rozmowa z Bartoszem Łopalewskim, sędzią Sądu Rejonowego w Nowym Sączu Wydziału V Gospodarczego

– Właśnie został Pan wybrany Sędzią Obywatelskim roku 2017 w Polsce.

– Tak, mam zaszczyt nosić ten tytuł w tym roku.

– To trochę tak, jakby Pan został mistrzem Polski sędziów?

– Można tak powiedzieć, choć mistrzem Polski sędziów w pewnej konkurencji, ale nie w konkurencji – najlepsze sądzenie, najlepsze wymierzanie sprawiedliwości…

– Tego się chyba nie da zmierzyć?

– To trudno zmierzyć i nikt sobie takich ambicji nie stawia, w szczególności organizatorzy tego plebiscytu. Natomiast fundacja Court Watch Polska co roku stara się wyłonić osobę, która buduje mosty między sądownictwem a społeczeństwem, czyli przyczynia się do tego, by społeczeństwo lepiej rozumiało to, co dzieje się w sądach. A z drugiej strony, by sądownictwo lepiej reagowało na zmieniające się potrzeby obywateli. Jest to plebiscyt, w którym kandydatów do nagrody zgłaszają sami obywatele, bądź organizacje obywatelskie.

– Gdybyśmy teraz przeprowadzili szybką sondę, z czym kojarzy się instytucja sądu, to zakładam, że większości obywateli źle się kojarzy, bo sama wizyta w sądzie jest traumatycznym doświadczeniem. Najlepiej sądu unikać. Takie jest przekonanie w społeczeństwie?

– Z badań, które prowadzi fundacja Court Watch Polska, wynika, że obraz sądownictwa wcale nie jest taki zły. Obraz sądownictwa, który znamy z mediów nie jest do końca tym obrazem, który wynika z badań socjologicznych, a więc wynika z pewnej naukowej metodologii. Ten wizerunek, który znamy z mediów, skoncentrowany jest na przypadkach dramatycznych, emocjonujących czy na nieprawidłowościach…

– Dużych przekrętach, drastycznych zbrodniach…

– Tak, natomiast jeśli badać to metodami socjologicznymi, okazuje się, że ten obraz nie jest taki zły. Wręcz przewinie. Ludzie wiele rzeczy w sądownictwie postrzegają pozytywnie, wiele rzeczy doceniają. My ze swojej strony widzimy to też przez sądowe statystyki. Co roku notują one ogromną ilość spraw, z którymi ludzie się do sądów zwracają. Ogromną i rosnącą. Do sądów powszechnych w Polsce wpływa mniej więcej 16 milionów spraw rocznie. Jeśli więc obywatele powierzają nam swoje sprawy i to w sposób statystycznie rosnący, to jednak jest to wyrazem jakiegoś zaufania, chcą, żeby ich problemy były rozstrzygane przez sądy. Widzę na co dzień, że ludzie mimo całej nie najlepszej otoczki, która jest prezentowana w mediach, codziennie wchodzą na salę rozpraw z przekonaniem, że to jest miejsce, gdzie mogą uzyskać sprawiedliwość.

– A gdyby w przyszłym roku, zakładam hipotetycznie, tych spraw wpłynęło łącznie nie 16 milionów a 6, to jaki wniosek byśmy wysnuli? Mamy lepiej funkcjonujące społeczeństwo? Mniej spraw wymagających rozstrzygnięć na sali sądowej?

– Tak łatwo myślę wniosku wyciągnąć nie można. My byśmy sobie jako sędziowie życzyli, żeby ta tendencja polegająca na stałym wzroście spraw wpływających do sądów, uległa w pewnym momencie zatrzymaniu. Dlatego że głównym problemem sądownictwa w Polsce dziś, i nie mówię tylko o sędziach ale i o pracownikach, administracji, jest to, że spraw, które przypadają na jedną osobę, na jednego sędziego, pracownika, sekretarza jest zbyt dużo, żeby tę pracę wykonywać tak jakbyśmy chcieli.

– Sądy są przeciążone, sędziowie są przeciążeni?

– Oczywiście to jest prawda w tym sensie, że jeśli byśmy chcieli poświęcić na każdą sprawę tyle uwagi i tyle czasu, to żebyśmy to mogli robić dobrze, spraw musiałoby być mniej. Cały czas szukamy takich sposobów jako środowisko sądowe, żeby przynajmniej część spraw udało się rozwiązać nieco innymi metodami niż te klasyczne, z całym procesem, ze wszystkimi dowodami, zapadającym wyrokiem, potem apelacją, kolejnym sądem zajmującym się sprawą. Szukamy mechanizmów, chociażby takich jak kierowanie części spraw do mediacji i wspieranie w Polce rozwoju profesjonalnej mediacji, która by pozwoliła bez zmiany prawa, bo na to my sędziowie nie mamy większego wpływu, odciążyć przynajmniej tych sędziów, którzy właśnie z uwagi na zbyt dużą ilość spraw, nie mogą tego zrobić tak jakby chcieli.

– Czy obywatelski sędzia roku może powiedzieć o sobie – moja szafa z aktami się nie domyka?

– Staram się, żeby szafa się domykała, ale jeśli jedna szafa się nie domyka to na szczęście prezes sądu funduje mi drugą szafę i dzięki temu akta leżą w miarę w porządku. Natomiast faktycznie jest tych spraw dużo i gdzieś kończą się możliwości. Każdy sportowiec ma granice możliwości i każdy sędzia też ma takie granice, jeśli chce swoją pracę wykonywać dobrze.

– Jednym z elementów, o którym czytamy w uzasadnieniu przyznania Panu tytułu, było Pańskie zaangażowanie w budowanie mostów i edukację. Na czym to polega?

– Najogólniej rzecz ujmując, chodzi tu o budowanie pewnej kultury prawnej w społeczeństwie. A więc o edukowanie zarówno dzieci, młodzieży jak i osób dorosłych na temat tego, jakie są główne zasady prawne rządzące funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości. Edukowanie także o tym, jakie wartości stoją za tym, że właśnie takie zasady jako społeczeństwo przyjęliśmy. Bo te zasady zazwyczaj nie są niczym nowym, a są wynikiem wielowiekowej ewolucji systemu prawnego, naszej własnej kultury prawnej i za tymi zasadami, które w pojedynczych przypadkach mogą wydawać się nieodpowiadające poczuciu sprawiedliwości, coś stoi. To budowanie kultury prawnej, o której mówię i rozumiem właśnie w ten sposób, że nie chodzi o czynienie z przeciętnego Kowalskiego prawnika, bo nie każdy może być prawnikiem

– I chyba nie ma takiej potrzeby.

– Nie ma takiej potrzeby, ale uważam, że dobrze byłoby, gdyby przeciętny Kowalski miał szansę poznać sędziego, adwokata, notariusza i dowiedzieć się od niego, jakie są główne zasady, co za nimi stoi, bo wtedy sam będzie się lepiej czuł w sytuacjach urzędowych i w sytuacjach sądowych, bo będzie rozumiał, co się wokół niego dzieje.

– Jak to zrobić?

– Pomysłów jest kilka, i wydaje mi się, że one cały czas będą nowe. Świat się zmienia, więc trzeba szukać nowych form budowania tej kultury prawnej. Te najprostsze pomysły polegają na tym, że zarówno ja jak i inni sędziowie, ale też przedstawiciele adwokatury i radców prawnych, staramy się raz na jakiś czas odwiedzać szkoły, głównie ogólnokształcące. Wydaje się nam, że to jest dobry moment, by edukację prawną prowadzić i rozmawiać z uczniami, nie w formie sztywnego wykładu, ale opowieści o naszej pracy i zasadach, które tą pracą rządzą.

– Nie bójmy się sądów?

– Tak, to hasło jednego z takich spotkań, które kiedyś się odbyło. Z doświadczenia wiemy, że tego typu spotkania cieszą się dużą popularnością. Inne metody budowania kultury prawnej to konkursy, w których w ramach zdrowej rywalizacji uczniowie mogą poszerzać swoją wiedzę o prawie. Są organizowane także w Nowy Sączu konferencje naukowe, mające na celu popularyzację wiedzy o prawie wśród osób niebędących prawnikami, skierowane np. do środowiska przedsiębiorców. Sposobem na budowanie kultury prawnej jest też publikowanie prostych tekstów mówiących o sprawach sądowych, i na przykładzie spraw sądowych pokazujących pewne zasady działania sądów.

– Jesteśmy w przededniu kolejnej edycji „Rozpraw z prawem”, spotkania podczas którego w jednym miejscu, cyklicznie spotykają się sędziowie, radcy prawni, adwokaci i inne osoby reprezentujący zawody prawnicze. To też jeden z pomysłów edukacji?

– Prezes Sądu Okręgowego w Nowym Sączu razem z dziekanem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Krakowie zainicjowali w zeszłym roku cykl konferencji pod wspólnym tytułem „Rozprawy z prawem”, które mają na celu integrację wszystkich środowisk prawniczych, ale także stworzenie forum, na którym prawnicy będą mogli spotkać się z nie prawnikami, by poznać wzajemne oczekiwania i próbować znaleźć odpowiedź na to oczekiwanie. Na razie w ramach konferencji koncentrujemy się na tematyce gospodarczej i w związku z tym naturalnym odbiorcą tej inicjatywy jest środowisko przedsiębiorców.

– Jakie to uczucie być najlepszym sędzią w Polsce?

– Bardzo miłe, ta nagroda była dla mnie zaskoczeniem i przysporzyła mi dużo radości, choć oczywiście jest to też pewien ciężar, bo przez ten rok muszę starać się dalej na ten tytuł zasługiwać.

– Na koniec trudno nie zapytać o spór toczący się o polski wymiar sprawiedliwości. Między innymi przed sądeckim sądem kilka tygodni temu protestowali obywatele, palili świece. Środowisko sędziowskie raczej tego nie komentuje.

– Ta aktywność obywateli, która się przy okazji tego sporu ujawniła, mnie osobiście cieszy. To pokazuje, że także dla mieszkańców Nowego Sącza, jest ważne jak będzie wyglądać sądownictwo w przyszłości. Obywatele chcą na ten temat dyskutować, chcą coś więcej wiedzieć i uważają, że nie jest to tylko sprawa polityków, ale też sprawa obywateli, bo tak naprawdę to obywatele tworzą sądownictwo.

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej

Przeczytaj najnowsze wydanie „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama